Prokuratura rejonowa w Kętrzynie, która od września szuka sprawcy kradzieży tablicy z byłej kwatery wojennej Hitlera w Gierłoży (Warmińsko-mazurskie), poprosiła o pomoc prawną niemieckich śledczych. Tablica była poświęcona tym, którzy walczyli z narodowym socjalizmem.
Prokurator rejonowy w Kętrzynie Jarosław Duczmalewski poinformował PAP, że celem pomocy prawnej ze strony niemieckiej ma być rozwiązanie sprawy kradzieży tablicy z terenu byłej wojennej kwatery Hitlera "Wilczy Szaniec" w Gierłoży. Prokurator nie podał PAP, o co konkretnie została poproszona niemiecka prokuratura. Dodał jedynie, że sama procedura pomocy prawnej jest bardzo czasochłonna. "Dlatego na pewno sprawy nie zamkniemy szybko" - zastrzegł.
Tablica poświęcona tym, którzy walczyli z narodowym socjalizmem zniknęła z "Wilczego Szańca" pod koniec września, w nocy. W tym czasie na terenie kwatery przebywali goście z Polski i Niemiec. Prokurator Duczmalewski przyznał, że miejsce, z którego skradziono tablicę nie było monitorowane i na razie śledczym nie udało się ustalić sprawcy. "Liczymy na to, że może wniosą coś do sprawy materiały, które nadejdą z Niemiec" - dodał.
Tablica "Dla upamiętnienia ruchu oporu przeciwko narodowemu socjalizmowi" (napis wykonany był w językach polskim i niemieckim) stała w byłej wojennej kwaterze Hitlera w Gierłoży od 20 lipca 2004 r. Uroczyście odsłonięto ją w 60. rocznicę nieudanego zamachu na Hitlera, którego dokonał pułkownik Claus Stauffenberg. W uroczystościach przed 11 laty brał udział m.in. syn Stauffenberga, który był wówczas oficerem Bundeswehry i w związku z tym ubrany był w galowy mundur tej formacji.
Wykonana z metalu tablica o wymiarach 60 na 60 cm była przykręcona wkrętami do głazu, który stał w pobliżu baraku, gdzie Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu. Miejsce to znajduje się w głębi "Wilczego Szańca", w pewnym oddaleniu od głównej trasy. Głaz z tablicą nie był oświetlony, nie obejmował go monitoring. Kradzież zauważyli przewodnicy po kwaterze.
Tuż po incydencie przewodnicy po "Wilczym Szańcu" przyznawali PAP, że tablica, którą ukradziono, wzbudzała kontrowersje. Zwiedzający wskazywali m.in., że opozycja w III Rzeszy zrodziła się zbyt późno, że działała nieskutecznie, że jej działacze nie powinni być w Polsce upamiętniani. "Ucinaliśmy te rozmowy uznając, że każdy ma prawo do własnej oceny" - powiedziała jesienią PAP jedna z osób regularnie prowadzających grupy turystów po "Wilczym Szańcu".
Kradzież tablicy w Gierłoży jest pierwszym od lat tego rodzaju incydentem w woj. warmińsko-mazurskim.
W "Wilczym Szańcu" znajduje się także tablica (w kształcie otwartej książki) poświęcona wyłącznie Stauffenbergowi.
"Wilczy Szaniec" (Wolfsschanze), położony w lasach w okolicach Kętrzyna, był w latach 1941-1944 kwaterą główną Adolfa Hitlera. Był to zamaskowany w lesie kompleks ok. 200 budynków: schronów i baraków. W jego skład wchodziły również dwa lotniska, elektrownia, dworzec kolejowy, ciepłownie, centrale dalekopisowe.
Kwatera miała powierzchnię 250 ha i pierwotnie była otoczona zasiekami, a następnie także polem minowym. Co kilkaset metrów ustawione były kilkunastometrowej wysokości drewniane wieże obserwacyjne, a także stanowiska ciężkich karabinów maszynowych. To tu zapadło wiele ważnych dla losów II wojny światowej decyzji.
22 listopada 1944 r. feldmarszałek Wilhelm Keitel wydał rozkaz wysadzenia kwatery.
Dziś Gierłoż to jedna z największych atrakcji turystycznych Mazur, odwiedza ją rocznie od 180 tys. do 200 tys. turystów z Polski i zagranicy.(PAP)
jwo/ mhr/