Uchylenia wyroków I i II instancji, uniewinniających b. wicepremiera PRL Stanisława Kociołka ws. Grudnia'70, domaga się od Sądu Najwyższego gdańska prokuratura okręgowa. Kasacja została już skierowana do SN. Nie wiadomo, kiedy zostanie rozpoznana.
30 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uniewinnił 81-letniego Kociołka od zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Na kary w zawieszeniu skazani zostali zaś dwaj b. oficerowie wojska, jednostki których uczestniczyły w pacyfikacji robotników.
Jak powiedział PAP w czwartek oskarżający w sprawie prokurator Bogdan Szegda, kasacja gdańskiej prokuratury ws. Kociołka została wysłana do Sądu Najwyższego. "Domagamy się w niej uchylenia wyroków z I i II instancji uniewinniających Stanisława Kociołka. Naszym zdaniem zapadły one z rażącym naruszeniem zasad postępowania karnego" - wyjaśnił.
Sąd apelacyjny podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że "rozumie poczucie pokrzywdzenia tych wszystkich, których bezpośrednio lub pośrednio dotknęły wydarzenia Grudnia'70, ale we właściwym czasie nie wszczęto żadnego postępowania i szanse na wyjaśnienie sprawy malały z upływem czasu. "Wszczęcie śledztwa możliwe było dopiero po 1989 r., gdy możliwości wyjaśnienia okoliczności sprawy były już zmniejszone. Żadna ekipa w PRL nie była zainteresowana tą kwestią, czy w ogóle powrotem do sprawy Grudnia'70" - mówiła wtedy sędzia Ewa Plawgo.
Jak powiedział PAP w czwartek oskarżający w sprawie prokurator Bogdan Szegda, kasacja gdańskiej prokuratury ws. Kociołka została wysłana do Sądu Najwyższego. "Domagamy się w niej uchylenia wyroków z I i II instancji uniewinniających Stanisława Kociołka. Naszym zdaniem zapadły one z rażącym naruszeniem zasad postępowania karnego" - wyjaśnił.
Zarazem - dodał Szegda - gdański prokurator okręgowy zwrócił się do Prokuratury Generalnej z wnioskiem o rozważenie złożenia własnej skargi kasacyjnej ws. skazanych oficerów. Taka konieczność wynika z przepisów prawa, bo stanowią one, że tylko Prokurator Generalny (lub Rzecznik Praw Obywatelskich) może wnosić kasacje w sprawach osób skazanych na kary więzienia z zawieszeniem ich wykonania.
Wyrok w I instancji zapadł w kwietniu 2013 r., po 18 latach od wniesienia aktu oskarżenia. Początkowo w sprawie było 12 oskarżonych, w tym zmarły w maju gen. Wojciech Jaruzelski, którego sprawa w 2011 r. została wyłączona i zawieszona ze względu na zły stan zdrowia. Z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych kolejnych podsądnych ostatecznie na ławie oskarżonych pozostały trzy osoby. Sąd uznał wtedy za "bezprawną i przestępczą" decyzję władz PRL o użyciu broni przeciw protestującym robotnikom sprzeciwiającym się podwyżkom cen.
W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. Od 14 do 19 grudnia 1970 r. - według historyków - w ulicznych starciach udział wzięło nawet kilkadziesiąt tys. osób. Do spacyfikowania protestów władze wykorzystały ok. 27 tys. żołnierzy oraz 9 tys. milicjantów i funkcjonariuszy SB.
Kociołek został w I instancji uniewinniony niejednogłośnie, ale II instancja uniewinnienie to podtrzymała. B. wicepremier był oskarżony o to, że 16 grudnia 1970 r. nakłaniał w telewizji strajkujących w Gdyni do powrotu do pracy, choć - zdaniem prokuratury - wiedział, że następnego dnia rano stocznia będzie zablokowana przez wojsko. Na stacji kolejki miejskiej przy stoczni zginęły osoby, które miały usłuchać apelu Kociołka. Dwaj żyjący oskarżeni b. wojskowi - płk Mirosław W., b. dowódca batalionu blokującego bramę Stoczni Gdańskiej, i płk Bolesław F., b. zastępca ds. politycznych dowódcy 32. Pułku Zmechanizowanego blokującego przystanek kolejki pod stocznią w Gdyni - zostali skazani na dwa lata w zawieszeniu.
W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. Od 14 do 19 grudnia 1970 r. - według historyków - w ulicznych starciach udział wzięło nawet kilkadziesiąt tys. osób. Do spacyfikowania protestów władze wykorzystały ok. 27 tys. żołnierzy oraz 9 tys. milicjantów i funkcjonariuszy SB.
Sprawa ma wieloletnią historię - do 1989 r. nie prowadzono postępowania karnego, które wszczęła po 1989 r. prokuratura wojskowa. Później sprawę przekazano cywilnym organom ścigania. Gdy w marcu 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia w sprawie, dotyczył on: Jaruzelskiego, Kociołka, szefa MSW Kazimierza Świtały, wiceministra obrony narodowej Tadeusza Tuczapskiego, dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego Józefa Kamińskiego, dowódcy 16. Dywizji Pancernej Edwarda Łańcuckiego, komendanta Szkoły Podoficerskiej MO w Słupsku Karola Kubalicy oraz pięciu wojskowych. Gdański proces ruszył w 1998 r. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy, gdzie ruszył w 2001 r. Latem 2011 r. trzeba było go zacząć od nowa z powodu śmierci ławnika.(PAP)
wkt/ aks/ pz/ mow/