Przedstawiciele Ruchu Narodowego i środowisk kresowych pikietowali w czwartek przed Urzędem Wojewódzkim w Lublinie, domagając się zgody na umieszczenia słowa „ludobójstwo” na obelisku, który ma powstać w hołdzie pomordowanym na Wołyniu i Kresach Wschodnich.
Protest dotyczy decyzji Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który opiniował formę planowanego obelisku i przegłosował zmiany w treści napisu proponowanego przez inicjatorów pomnika. Sformułowanie „ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-1947” zastąpiono sformułowaniem „ofiarom zbrodni dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i oddziały UPA w latach 1939-1947”.
„Nie wolno historii fałszować. Najwyższy czas, by powiedzieć prawdę. 70 lat było milczenia, zakłamywania, chciano to wymazać. Na Wołyniu było ludobójstwo i trzeba o tym prawdę powiedzieć. Tylko wtedy, na prawdzie, możemy budować poprawne stosunki z naszym sąsiadem” - powiedział obecny na pikiecie inicjator budowy pomnika, reprezentujący środowiska kresowe Zdzisław Koguciuk.
W pikiecie uczestniczyło ok. 100 osób. Trzymano transparenty z napisami: „To było ludobójstwo”, „Na Wołyniu było ludobójstwo” oraz banery organizacji narodowych ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. W intencji pomordowanych odmówiono modlitwy. O zbrodniach, jakie miały miejsce na Kresach Wschodnich, opowiadali zebranym świadkowie tamtych zdarzeń.
„Nie wolno historii fałszować. Najwyższy czas, by powiedzieć prawdę. 70 lat było milczenia, zakłamywania, chciano to wymazać. Na Wołyniu było ludobójstwo i trzeba o tym prawdę powiedzieć. Tylko wtedy, na prawdzie, możemy budować poprawne stosunki z naszym sąsiadem” - powiedział obecny na pikiecie inicjator budowy pomnika, reprezentujący środowiska kresowe Zdzisław Koguciuk.
Pikietujący członkowie Ruchu Narodowego skierowali do wojewody lubelskiego Jolanty Szołno-Koguc - przewodniczącej Komitetu - petycję, w której domagają się zmiany decyzji ws. napisu na obelisku i wyrażenia zgody na umieszczenie słowa „ludobójstwo”. „Żądamy od Pani wojewody zmiany decyzji i postawienia wniosku środowisk wołyńskich do ponownego rozpatrzenia na najbliższym posiedzeniu Komitetu oraz niewywieranie emocjonalnego nacisku na jego członków” - napisano w dokumencie.
Członkowie Ruchu podkreślają, że to wojewoda na posiedzeniu Komitetu zażądała usunięcia słowa „ludobójstwo”, powołując się na uchwałę Sejmu z lipca 2012 r. w sprawie uczczenia 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej, w której użyto sformułowania „czystki o znamionach ludobójstwa”. Apelują przy tym, aby „nie ulegać szantażowi politycznej poprawności, nie sugerować się obecnymi wypadkami dziejącymi się na Ukrainie oraz geopolitycznymi sympatiami dwóch największych partii zasiadających w obecnej kadencji Parlamentu”.
Podkreślają, że Polacy ludobójstwem na Wołyniu nie obciążają narodu ukraińskiego, a „jedynie szowinistyczne środowiska z OUN/UPA oraz pozostałych ukraińskich formacji zbrojnych stworzonych, szkolonych i zbrojonych przez hitlerowskie Niemcy”.
Petycja oraz jeden z plakatów eksponowanych na demonstracji zostały po pikiecie złożone w gabinecie dyrektora generalnego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Wojewoda odmówiła komentarza w tej sprawie.
Koguciuk powiedział dziennikarzom, że prace nad powstaniem pomnika po decyzji Komitetu zostały wstrzymane. Ma on stanąć na Skwerze Ofiar Wołynia, który mieści się w śródmieściu Lublina, w okolicach miasteczka akademickiego. „Bez słowa ludobójstwo nie będzie pomnika. Młodzież, która tamtędy przechodzi, ma się uczyć prawdy” - powiedział.
Mianem rzezi wołyńskiej określane są masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez OUN i UPA na ludności polskiej, na Wołyniu i w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.
Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. osób (są też szacunki mówiące o ok. 120-130 tys. ofiar). Dla badaczy z Ukrainy zbrodnia ta była konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Ukraińcy podkreślają, że w czasie II wojny św. obie strony popełniały zbrodnie wojenne, ponieważ polska partyzantka podejmowała akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.(PAP)
ren/ abe/ gma/