Sąd Najwyższy uniewinnił w środę mężczyznę skazanego w latach 60. ub. wieku na rok więzienia za to, że braki na rynku mięsa i wędlin przypisywał wizycie przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa i negatywnie wyrażał sie o władzach PRL.
Kasację na korzyść Jana S. wniósł Rzecznik Praw Obywatelskich. Zakwestionował skazujący go wyrok Sądu Wojewódzkiego w Kielcach z 1960 r. oraz Sądu Najwyższego, który utrzymał skazanie w 1961 r.
Sądy PRL uznały Jana S. za winnego popełnienia przestępstwa przewidzianego w osławionym dekrecie komunistycznych władz z 1946 r. o "przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa".
Sądy PRL uznały Jana S. za winnego popełnienia przestępstwa przewidzianego w osławionym dekrecie komunistycznych władz z 1946 r. o "przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa". W autobusie PKS kursującym pod Kielcami S. miał naruszyć art. 22 tego tzw. małego kodeksu karnego, mówiący, że osoba rozpowszechniająca "fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów" podlega karze do 5 lat więzienia.
W środę siedmiu sędziów Izby Karnej SN uniewinniło Jana S. od dokonania zarzuconego mu czynu.
Osławiony dekret z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa służył głównie do walki z "wrogami ustroju". Drakońskie przepisy przewidywały karę śmierci za kilkanaście rodzajów przestępstw, m.in. udział w organizacji o charakterze zbrojnym, posiadanie broni, sabotaż gospodarczy, szpiegostwo itp. Z art. 22 dekretu wiele osób skazano za czyny, które w cywilizowanym prawie karnym nie są w ogóle przestępstwem, m.in. za opowiadanie dowcipów politycznych. Od przełomu 1989 r. wiele z tych osób zostało uniewinnionych przez SN, który takie wyroki uznaje dziś za "oczywiście niesłuszne".
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ malk/ gma/