Wizerunek ostatniego z żyjących Cichociemnych Aleksandra Tarnawskiego ps. Upłaz, nazwiska 315 jego towarzyszy, ich ekwipunek i daty lotów znalazły się m.in. w okolicznościowym "Paszporcie Cichociemnego" wydanym przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.
"PWPW ma ten szczególny tytuł do włączania się w akcje historyczne, ponieważ funkcjonuje już od prawie 100 lat, założona u początków odradzającego się państwa polskiego w 1919 r. i mająca niesamowity epizod z okresu powstania warszawskiego, ponieważ w jej siedzibie mieściła się jedna z ważnych redut. Sejm RP ustanowił rok 2016 rokiem Cichociemnych. I postanowiliśmy zwieńczyć ten rok czymś szczególnym związanym z naszym produktem, jakim jest paszport" - mówił prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych Piotr Woyciechowski podczas piątkowej konferencji prasowej.
Sejm RP ustanowił rok 2016 rokiem Cichociemnych. I postanowiliśmy zwieńczyć ten rok czymś szczególnym związanym z naszym produktem, jakim jest paszport - mówił prezes PWPW Piotr Woyciechowski. PWPW uczciła pamięć Cichociemnych wydając w liczbie 100 egzemplarzy unikalny dokument w formie paszportu. Został w nim wykorzystany wizerunek ostatniego z żyjących żołnierzy Cichociemnych Aleksandra Tarnawskiego ps. Upłaz.
PWPW uczciła pamięć Cichociemnych wydając w liczbie 100 egzemplarzy unikalny dokument w formie paszportu. Został w nim wykorzystany wizerunek ostatniego z żyjących żołnierzy Cichociemnych Aleksandra Tarnawskiego ps. Upłaz. W części spersonalizowanej znalazły się jego dane. Jako data urodzenia został podany dzień oddania przez niego skoku na teren Polski. "Paszport upamiętnił 316 Cichociemnych spadochroniarzy AK, którzy wylądowali na terenie Polski przewożąc prawie 41 mln zł, ponad 26 mln dolarów, ponad 3,5 mln marek niemieckich oraz 360 ton sprzętu bojowego, co było ogromnym wsparciem dla walczącej Polski" - powiedziała zastępca dyrektora Biura Badań, Rozwoju i Innowacyjności PWPW Anna Wieszczycka.
Technika tzw. mikrotekstu zaprezentowana w dokumencie zawiera nazwiska wszystkich 316 Cichociemnych. Projekt graficzny dokumentu jest krótkim opisem ich historii. Każda strona wizowa jest inna i opowiada o losach innego ze skoczków. Znajdziemy tam wizerunki Cichociemnych, daty i kryptonimy wszystkich lotów nad tereny Polski, zdjęcia ośrodków, wizualizacje czterech używanych do zrzutów samolotów, wieży spadochronowej, wyposażenia i ekwipunku. "Jedną z ciekawszych jest strona dedykowana gen. Elżbiecie Zawackiej +Zo+, znanej w całej Europie kurierce, jedynej kobiecie wśród Cichociemnych. W dokumencie znalazły się też typowe dla paszportu zabezpieczenia np. znak wodny, nitka zabezpieczająca czy numeracja perforowana laserowa" - dodała.
Obecny na konferencji był Aleksander Tarnawski ps. Upłaz, któremu prezes PWPW uroczyście wręczył egzemplarz "Paszportu Cichociemnego". Ostatni z żyjących Cichociemnych wspominając okres, kiedy trafił do tej wyjątkowej grupy mówił, że wówczas był w 1. Dywizji Pancernej. "Odbywałem normalną służbę wojskową. I pewnego dnia zostałem zaproszony do kancelarii kompanii, gdzie czekał na mnie pułkownik ze sztabu Naczelnego Wodza w Londynie i zapytał czy nie miałbym ochoty polecieć do Polski. Ponieważ miałem dość tej bezczynności, a w dodatku byłem młodym, pełnym energii człowiekiem - zgodziłem się bez wahania. Później zostałem wezwany do Londynu, by odbyć to specjalistyczne szkolenie" - opowiadał.
Aleksander Tarnawski "Upłaz", ostatni z żyjących żołnierzy Cichociemnych: Zostałem zrzucony do kraju w okolicach Warszawy. Po wylądowaniu oddaliśmy najpierw pieniądze. Następnego dnia pojechałem do Warszawy i zgłosiłem się do tzw. ciotki, której zadaniem było oswojenie mnie z sytuacją w okupowanym kraju. Przeszedłem taki okres +aklimatyzacji+, później zostałem skierowany do oddziałów partyzanckich na Nowogródczyźnie
"Ja i niektórzy koledzy zostaliśmy przetransportowani na północ Szkocji na trening fizyczny. Odbył się on w tamtejszych właściwie bezludnych, pięknych, górzystych terenach. Dzień się zaczynał od takiej zaprawy fizycznej, która polegała najpierw na skoku z pierwszego piętra na podłoże. Następnie było m.in. wspinanie się po linie, przechodzenie, na koniec zjazd po niej na plażę kilka kilometrów dalej. Oprócz tego było szkolenie z walki wręcz. Instruktorem był ogromny Anglik. Jak mnie złapał to myślałem, że wyzionę ducha. On nas uczył tego +zabijania na cicho+. W sumie szkolenie trwało ok. 1,5 miesiąca" - relacjonował.
Kolejnym etapem były skoki ze spadochronem - dzienne i nocne. "Później było kolejne szkolenie prowadzone już przez polskich instruktorów polegające na zaznajamianiu z sytuacją w kraju oraz układaniu i zapamiętywaniu swojego nowego życiorysu, na wypadek aresztowania. Ja zostałem zrzucony do kraju w okolicach Warszawy. Po wylądowaniu oddaliśmy najpierw pieniądze. Następnego dnia pojechałem do Warszawy i zgłosiłem się do tzw. ciotki, której zadaniem było oswojenie mnie z sytuacją w okupowanym kraju. Przeszedłem taki okres +aklimatyzacji+, później zostałem skierowany do oddziałów partyzanckich na Nowogródczyźnie" - dodał Tarnawski.
Sejm ustanowił rok 2016 rokiem Cichociemnych. Cichociemni, czyli żołnierze polscy szkoleni w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych (dywersji, sabotażu, wywiadu, łączności i prowadzenia działań partyzanckich) wysyłani byli do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a następnie od końca 1943 r. z bazy we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami. W lutym minęło 75 lat od pierwszego spadochronowego zrzutu trzech z nich na teren okupowanej Polski. Cichociemni pełniąc służbę w szeregach ZWZ-AK stali się elitą Polski Walczącej.
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych zaangażowała się także w wiele innych akcji poświęconych Cichociemnym, takich jak konferencje naukowe, filmy dokumentalne, reportaże radiowe i telewizyjne, cykle audycji czy festiwale. (PAP)
akn/ agz/