W środę 70 lat kończy światowej sławy włoski himalaista, pierwszy zdobywca wszystkich 14 ośmiotysięczników Reinhold Messner. Mówi, że jego alpinizmu już nie ma, ale nie zatrzymuje się na krok; jest działaczem społecznym i otwiera muzea ze swoim nazwiskiem.
Messner urodził się w niemieckojęzycznej części Włoch, w Bressanone (Brixen) jako jeden z dziewięciorga dzieci. Gdy miał 5 lat ojciec, dyrektor małej wiejskiej szkoły, po raz pierwszy wszedł z nim na szczyt Sass Rigais liczący 3 tysiące metrów n.p.m.
Swoje życie z okazji jubileuszu Messner podzielił na 7 etapów. Pierwszy to wspinaczki w latach 50. i 60.
Etap drugi to trwająca łącznie 16 lat droga po Koronę Himalajów. Rozpoczął ją w roku 1970 od tragicznego dla niego osobiście wejścia na Nanga Parbat. Wspinał się z młodszym bratem Guentherem, który zginął w trakcie zejścia. On sam zaś był na granicy fizycznego wyczerpania. Kontrowersje wokół tej wyprawy będą mu towarzyszyły potem jeszcze przez wiele następnych lat.
Król ośmiotysięczników wyznał: „Niektórym trudno będzie w to uwierzyć, ale jestem osobą ostrożną. To dlatego wciąż żyję”.
W 1978 roku Messner zdobył Mount Everest podczas pierwszego wejścia bez użycia tlenu. W następnych latach wszedł na K2, Annapurnę i Kanczendzongę. Ostatnim zdobytym przez niego ośmiotysięcznikiem było Lhotse w 1986 roku. Jego największym rywalem był zawsze Jerzy Kukuczka. Koronę Himalajów Polak zdobył w ciągu 8 lat jako drugi człowiek na świecie, rok po Messnerze.
W 1988 roku Włoch i Polak ze swe osiągnięcia zostali nagrodzeni na zimowych igrzyskach olimpijskich w Calgary srebrnym medalem olimpijskim. Messner odmówił jego przyjęcia argumentując, że nie traktuje himalaizmu jako rywalizacji.
Włoski himalaista mówi, że kiedy zdobył już wszystko „w pionie”, zajął się na trzecim etapie swego życia najtrudniejszymi eskapadami „w poziomie”, przez Antarktydę i Grenlandię oraz po pustyniach - Gobi i Taklamakan.
Faza czwarta to jego życie naukowe, badania dotyczące różnych ludów górskich na świecie (także między innymi górali z Podhala), ich legend, a nawet przesądów związanych z górami.
Kolejne lata Reinhold Messner poświęcił polityce. Od 1999 do 2004 roku był eurodeputowanym z ramienia Partii Zielonych. Prowadził też działalność społeczną za sprawą swojej fundacji.
Mówi, że obecnie zbliża się do realizacji celu szóstego etapu swego życia, dedykowanego kulturze i zarazem edukacji. Stworzył sieć muzeów górskich (Messner Mountain Museum) z główną siedzibą w Castel Firmiano w rejonie miasta Bolzano. Inne siedziby znajdują się w Castel Juva, Soldzie, Monte Rite i w zamku Brunico. Można w nich poznać sztukę, kulturę, religię, zwyczaje i codzienne życie różnych ludów górskich. Wkrótce gotowa będzie ostatnia z tych placówek, w Plan de Corones, zaprojektowana przez znaną na świecie architekt Zahę Hadid.
Życie, jakie ma przed sobą, chce zaś poświęcić filmowi, którym zajmował się już wcześniej.
„Chcę przedstawić w nowej formie dziedzictwo moich doświadczeń, związanych z relacjami między człowiekiem a górami”- powiedział w wywiadzie dla magazynu dziennika „Corriere della Sera”.
„Wiem, że niewielu wierzy w to, że uda mi się osobiście zrobić film. Ale kto wcześniej postawiłby pieniądze na to, że ten młody chłopak z Val di Funes , który chciał wyłącznie przemierzać najtrudniejsze szlaki, zostanie parlamentarzystą europejskim albo twórcą muzeów?” - zapytał słynny himalaista.
Wyraził przekonanie, że jego alpinizm i himalaizm, naznaczone duchem wolności już nie istnieją. Zdaniem Messnera alpinizm bardzo zmienił się w ciągu 30 lat, a obecnie dominuje wspinaczka sportowa - szybka, po przygotowanych trasach, na szczyty dostępne dla turystów.
Król ośmiotysięczników wyznał: „Niektórym trudno będzie w to uwierzyć, ale jestem osobą ostrożną. To dlatego wciąż żyję”.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ co/