Celem Muzeum jest dotarcie do młodzieży za pomocą nowoczesnych metod - mediów, scenografii, instalacji interaktywnych oraz dzięki współpracy z doświadczonymi praktykami zajmującymi się edukacją historyczną – mówi PAP dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro.
PAP: Z jakimi celami wiąże Pan działalność Muzeum Historii Polski?
Robert Kostro: - Muzeum Historii Polski będzie opowiadać historię Polski w trzech głównych liniach tematycznych: pierwsza to blok tematów związanych z dziejami wolności w Polsce, począwszy od republiki szlacheckiej, poprzez zabiegi i walkę o utrzymanie i odzyskanie niepodległości, budowanie II RP, Polskie Państwo Podziemne, Solidarność, po początki III RP. Wszystkie te tematy wiążą się z polską drogą do wolności.
Drugi ważny wątek naszej opowieści to pytanie o polską tożsamość. Chcemy zwrócić uwagę na kształtowanie się współczesnej świadomości narodowej, ale też na to, jak bardzo Polska współczesna bardzo różni się od Polski przedrozbiorowej. Ta zmiana jest związana z zaborami, przemianami społecznymi XIX i XX w. a wreszcie II wojną światową. Rzeczpospolitą przedrozbiorową zamieszkiwało co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście narodów i grup etnicznych. Słowo „Polak” było często niejednoznaczne – szlachcic mówiący po rusku, litewsku czy też niemiecku na Sejmie w Warszawie mówił, że jest Litwinem czy Prusakiem, ale już peregrynując po Włoszech, dumnie mówił, jestem polskim szlachcicem. Chcemy skłonić do refleksji, np. dlaczego Mickiewicz pisał „Litwo, ojczyzno moja”.
Robert Kostro: Szczególnie zależy nam, aby muzeum było atrakcyjne dla ludzi młodych, których można „zarazić” bakcylem historii. Aby do nich dotrzeć, musimy nie tylko mieć coś ważnego do powiedzenia, ale też przekazywać to za pomocą nowoczesnych metod. (...) Nie zapominamy jednak o obiektach oryginalnych – człowiek w zetknięciu z historią potrzebuje autentyczności, a dają ją właśnie muzealia.
Trzeci temat wiąże się z osiągnięciami naukowymi, przemianami cywilizacyjnymi oraz życiem codziennym w przeszłości – takie zagadnienia jak np. przemiany techniczne, architektura, stroje, obyczaje są bardzo interesujące dla współczesnej publiczności.
PAP: - Jak wyglądają perspektywy budowy nowej siedziby muzeum? Jakie wiąże Pan z nią nadzieje?
R.K.: - Ciągle mamy kłopot niedostatku środków. Mamy rozstrzygnięty konkurs architektoniczny i konkurs na koncepcję plastyczną wystawy stałej. Według zapewnień ministra Bogdana Zdrojewskiego otrzymamy pieniądze z perspektywy unijnej 2014-2021. Jeżeli odpowiednio wcześniej otrzymamy fundusze z budżetu państwa na dopracowanie projektu architektonicznego, to w ciągu 2-3 lat od uruchomienia perspektywy jesteśmy w stanie wybudować gmach Muzeum. Reasumując, rok 2017 to najwcześniejszy termin, kiedy możemy otworzyć stałą siedzibę naszego Muzeum.
PAP: - W jaki sposób chcecie Państwo przyciągnąć zwiedzających?
R. K.: - Szczególnie zależy nam, aby muzeum było atrakcyjne dla ludzi młodych, których można „zarazić” bakcylem historii. Aby do nich dotrzeć, musimy nie tylko mieć coś ważnego do powiedzenia, ale też przekazywać to za pomocą nowoczesnych metod. Będziemy wykorzystywać w tym celu nowoczesne media, scenografię, instalacje interaktywne, a przede wszystkim współpracujemy z doświadczonymi praktykami zajmującymi się edukacją historyczną. Nie zapominamy jednak o obiektach oryginalnych – człowiek w zetknięciu z historią potrzebuje autentyczności, a dają ją właśnie muzealia.
PAP: - Jak wyglądają prace nad realizacją zwycięskiego projektu w konkursie na wystawę stałą muzeum?
R. K.: - W ostatnich dniach dostaliśmy zapewnienie ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, że prace nad wystawą będą finansowane w sposób ciągły. W związku z tym możemy przystąpić do negocjacji, mam nadzieję, że w ciągu kilku tygodni uda nam się wynegocjować kontrakt ze zwycięską firmą. Zespół historyków, który od kilku lat pracuje nad wystawą stałą, będzie na bieżąco rozmawiał na temat kształtu przyszłej wystawy z plastykami. Ci – w ciągu kilkunastu miesięcy od zamknięcia scenariusza – przedstawią nam dopracowaną koncepcję ekspozycji.
W muzeum działa zespół wystawienniczy, który zrzesza zewnętrznych ekspertów z najlepszych polskich uczelni oraz pracowników muzeum. Zespół liczy kilkanaście osób, które spotykają się regularnie i wypracowują kształt kolejnych segmentów ekspozycji.
Robert Kostro: W tej chwili Polacy są jednym z najbardziej homogenicznych narodów europejskich, ale pamięć o dawnej Rzeczypospolitej, o relacjach wiążących nas z Białorusinami, Litwinami, Ukraińcami, Żydami wciąż żyje. Widać to w zainteresowaniu polityków, mediów oraz organizacji społecznych tym, co się dzieje w krajach zza wschodniej granicy, szczególnie na Białorusi i Ukrainie.
Współpracujemy także z historykami z zagranicy, szczególnie z Litwy, Białorusi i Ukrainy. Chcemy, żeby wystawa była zgodna z aktualnym stanem wiedzy, a także sądzimy, że współpraca z zagranicznymi historykami, szczególnie w zakresie badań nad wspólnym dziedzictwem Rzeczypospolitej, odświeża nasze spojrzenie. Ten dialog ma głęboki sens nie tylko dla przyszłego Muzeum, pomaga otwierać drzwi, które bywają zamykane z powodów politycznych.
PAP: - Czego dotyczy wystawa „Pod wspólnym niebem”?
R. K.: - Jest to wystawa zrealizowana w Zamku Królewskim w Warszawie poświęcona nowożytnym dziejom Polski. Interesuje nas przede wszystkim kulturowe bogactwo I Rzeczypospolitej, która bywa nazywana Rzeczpospolitą wielu narodów. I rzeczywiście to państwo dawało możliwość pokojowego współżycia i rozwoju ludziom różnych grup narodowych, etnicznych i religijnych. W Rzeczypospolitej, obok Polaków, żyli Litwini, Rusini, Żydzi, Niemcy, Tatarzy, Ormianie, a nawet Holendrzy czy Szkoci. Chcielibyśmy pokazać tą różnorodność, przybliżyć ustrój, kulturę, pokazać wygląd miast oraz życie codzienne.
PAP: - Do jakich najlepszych tradycji I RP się ona odwołuje? Co z nich zostało po dziś dzień?
R. K.: - W tej chwili Polacy są jednym z najbardziej homogenicznych narodów europejskich, ale pamięć o dawnej Rzeczypospolitej, o relacjach wiążących nas z Białorusinami, Litwinami, Ukraińcami, Żydami wciąż żyje. Widać to w zainteresowaniu polityków, mediów oraz organizacji społecznych tym, co się dzieje w krajach zza wschodniej granicy, szczególnie na Białorusi i Ukrainie. Jest to widoczne także w obiektach materialnych, spacerując po Warszawie widzimy np. liczne pozostałości po kulturze żydowskiej. Jeśli pojedziemy do Wilna, Grodna lub Lwowa znajdujemy tam wspaniałe zabytki związane z kulturą polską, litewską ruską czy żydowską. Co więcej, ślady Rzeczypospolitej możemy odnaleźć w języku, kuchni i mentalności.
Robert Kostro: Jako Muzeum byliśmy inicjatorami i partnerem działającej w USA grupy, która zabiegała o przyznanie Karskiemu pośmiertnie Medalu Wolności, a więc najwyższego amerykańskiego odznaczenia cywilnego. To element szerszych działań w ramach programu „Jan Karski – niedokończona misja”. Chcemy spopularyzować tę postać w Polsce i za granicą.
Sądzę, że warto o tym wiedzieć i z tego korzystać. Choć stosunki z sąsiadami nie są dziś idylliczne, to jednak drzemie w nich wciąż niewykorzystany kapitał. Trzeba wspomnieć tu ludzi, którzy pracowali w przeszłości lub nadal pracują nad budową tych relacji. Najbardziej znane jest tu nazwisko Jerzego Giedroycia, architekta polskich relacji ze Wschodem. Tworząc wystawę inspirowaliśmy się pracą wybitnych i aktywnych wciąż historyków, profesora Jerzego Kłoczowskiego i Andrzeja Sulimy Kamińskiego, których myśl i działania liczą się w dyskusjach historyków i intelektualistów regionu.
PAP: - Jakie są działania muzeum w zakresie popularyzacji wiedzy o wielonarodowej I RP?
R. K.: - Muzeum przeprowadziło cykl działań poświęconych tej tematyce. Zaczęliśmy od cyklu filmów zrealizowanych przez Grzegorza Górnego, potem – wspólnie z wydawnictwem Bellona - opublikowaliśmy zbiór esejów „Pod wspólnym niebem. Narody dawnej Rzeczypospolitej” pod redakcją prof. Michała Kopczyńskiego i prof. Wojciecha Tygielskiego. Trzecim etapem jest wystawa pod tym samym tytułem w Zamku Królewskim. Przy okazji prowadzimy rozmaite działania edukacyjne, z którymi docieramy do nauczycieli i młodzieży szkolnej. Ich celem jest przekazywanie wiedzy o dawnej Polsce.
PAP: - Kilka dni temu prezydent Obama zapowiedział uhonorowanie Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności. W jaki sposób muzeum przybliża sylwetkę emisariusza?
R. K.: - Jako Muzeum byliśmy inicjatorami i partnerem działającej w USA grupy, która zabiegała o przyznanie Karskiemu pośmiertnie Medalu Wolności, a więc najwyższego amerykańskiego odznaczenia cywilnego. To element szerszych działań w ramach programu „Jan Karski – niedokończona misja”. Chcemy spopularyzować tę postać w Polsce i za granicą. Mamy stronę internetową, pakiet edukacyjny dla szkół, zrobiliśmy polską wersję filmu animowanego poświęconego emisariuszowi; angażowaliśmy się także w wiele konferencji, spotkań, szkoleń dla nauczycieli, konkursów dla młodzieży polonijnej. Pracujemy nad wystawą poświęconą Karskiemu i konferencją międzynarodową, której uczestnicy będą się zastanawiać nad doświadczeniami i wnioskami, jakie można wyciągnąć z misji Karskiego. Chcemy, aby kulminacja naszych działań w tym zakresie przypadła na rok 2014, w stulecie urodzin emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego. Cały program honorowym patronatem objął prezydent RP Bronisław Komorowski.
PAP: - Co Pan sądzi o planowanych przez MEN zmianach nauczania historii?
R. K.: - Mam mieszane uczucia. Jestem świadomy tego, że zmiany są nieuchronne, a dotychczasowy system edukacji historycznej zawodzi. Mamy trzykrotną powtórkę tego samego cyklu nauczania, od starożytności do dziejów współczesnych: szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum. Przy tym nauczyciele zwykle nie nadążają z przedstawieniem dziejów najnowszych, które powinny być jednym z najciekawszych i najważniejszych elementów nauczania. Propozycja, aby pełny cykl edukacyjny historii obejmował trzy klasy gimnazjum i pierwszą ponadgimnazjalną, jest niezła. Podzielam jednak wątpliwości dotyczące tego, że propozycja licealistów, którzy nie znajdą się w klasach humanistycznych, obniża rangę tego przedmiotu. Wydaje się, że uczynienie pakietu „Ojczysty panteon i ojczyste spory” obligatoryjnym dla wszystkich klas jest rozwiązaniem dobrym, uwzględniającym racje obu stron sporu.
Robert Kostro: Największym naszym tegorocznym projektem jest wystawa „Pod wspólnym niebem”. Wkrótce otworzymy w naszym krakowskim oddziale (Muzeum PRL – PAP) ekspozycję „Do przerwy 0:1” poświęconą piłce nożnej w PRL, a dokładniej jej społecznemu i politycznemu kontekstowi.
PAP: - Jakie są plany muzeum w tym roku?
R. K.: - Największym naszym tegorocznym projektem jest wystawa „Pod wspólnym niebem”. Wkrótce otworzymy w naszym krakowskim oddziale (Muzeum PRL – PAP) ekspozycję „Do przerwy 0:1” poświęconą piłce nożnej w PRL, a dokładniej jej społecznemu i politycznemu kontekstowi. Poza tym angażujemy się w I Międzynarodowy Festiwal Historyczny "Wiek XX. Anamneses", który odbędzie w maju we Wrocławiu. Będziemy kontynuować działania edukacyjne, wystawiennicze. Przygotowujemy się np. do obchodów rocznicy powstania styczniowego. Kontynuujemy cykl debat „Dialog pamięci w regionie ULB” (Ukraina-Litwa-Białoruś – PAP), planujemy jeszcze trzy spotkania w tym cyklu, jedno w Warszawie, a dwa w Wilnie. Wokół tego projektu udało nam się zgromadzić interesujące grono historyków z Polski i zagranicy. Rozwijamy portal www.dzieje.pl. Przygotowujemy na wrzesień ważną konferencję na temat nowoczesnego muzealnictwa.
Rozmawiał Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/ ls/