Rosyjska obrończyni praw człowieka Ludmiła Aleksiejewa, w latach ZSRR współzałożycielka Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, kończy w czwartek 90 lat. Prezydent Rosji Władimir Putin złożył jej wizytę; życzenia przesłał ambasador UE w Moskwie Vygaudas Uszackas.
Aleksiejewa, urodzona 20 lipca 1927 roku w Eupatorii na Krymie, nazywana jest symbolem rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego. Kierowana przez nią Moskiewska Grupa Helsińska (MGH), do której dołączyła w 1976 roku, to najstarsza rosyjska organizacja broniąca praw człowieka.
"Pani słowa i czyny są niewyczerpaną inspiracją dla pokoleń obrońców praw człowieka, działaczy społeczeństwa obywatelskiego i tych, którzy pragną wolności i sprawiedliwości w Rosji i na całym świecie" - napisał w życzeniach skierowanych do Aleksiejewej ambasador UE w Moskwie. Jej działalność określił jako wskazówkę, "jak wiele można osiągnąć dzięki woli i zaangażowaniu, odwadze i prawości, nawet w najtrudniejszych okolicznościach".
W jubileuszowych wywiadach Aleksiejewa wspomina, że miała szczęście, iż w połowie lat 60. zeszłego wieku znalazła się wśród ludzi tworzących w ówczesnym ZSRR ruch obrony praw człowieka. "Od razu zrozumiałam, że warto temu poświęcić życie" - powiedziała. Mówi też, że strach odczuwała na początku, a potem przyzwyczaiła się i przestała się bać.
Putin odwiedził obrończynię praw człowieka w czwartek w jej mieszkaniu w centrum Moskwy. "Dziękuję za to, że żyje pani dla ludzi" - powiedział w trakcie wizyty. Wcześniej, w telegramie z życzeniami, którego treść przekazał Kreml, Putin podkreślił, że Aleksiejewa "wniosła znaczny wkład w umocnienie instytucji demokracji i społeczeństwa obywatelskiego".
Aleksiejewa ukończyła wydział historii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego; w latach 50. pracowała jako nauczycielka historii, później jako redaktorka w wydawnictwie naukowym. W 1966 roku uczestniczyła w wystąpieniach w obronie pisarzy dysydentów Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela. Rok później zaangażowała się w protesty w obronie dziennikarza Aleksandra Ginzburga i poety Jurija Gałanskowa, również skazanych na kary łagru.
Za udział w ruchu dysydenckim została wykluczona z partii komunistycznej, była wielokrotnie zatrzymywana i wzywana na przesłuchania. W latach 1968-72 była maszynistką pierwszego w ZSRR opozycyjnego biuletynu informacyjnego "Kronika Wydarzeń Bieżących". W 1976 roku znalazła się wśród założycieli MGH, powstałej z inicjatywy dysydentów skupionych wokół Andrieja Sacharowa.
W 1977 roku pod groźbą aresztowania została zmuszona do emigracji i wyjechała do USA, gdzie dokumentowała działalność środowisk dysydenckich. Współpracowała też z rozgłośniami Radio Swoboda i Głos Ameryki. W 1993 roku wróciła do Rosji, a trzy lata później stanęła na czele Moskiewskiej Grupy Helsińskiej. Od 2002 roku zasiadała w komisji ds. praw człowieka przy prezydencie Rosji, potem przekształconej w Radę ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka.
W latach 2009-10 Aleksiejewa była współorganizatorką wieców odbywających się w Moskwie w obronie 31. artykułu konstytucji Rosji, dotyczącego wolności zgromadzeń. Na jednym z tych wieców została w 2009 roku zatrzymana przez siły specjalne policji OMON.
Dzisiejszą Rosję Aleksiejewa uważa za "kraj bynajmniej nie demokratyczny", ale też - jak powiedziała dziennikowi "Kommiersant" - jest to kraj inny niż ZSRR, w którym wolności jest mimo wszystko więcej, a obrońcom praw człowieka pracować jest o wiele łatwiej. Wyraziła też ocenę, że gdyby w Rosji było silne społeczeństwo obywatelskie, jej prezydent "zachowywałby się inaczej i nie byłby gorszy od rządzących w krajach europejskich".
Przed 10 laty, podczas swych 80. urodzin, Aleksiejewa oceniała, że w ciągu dekady Rosja będzie krajem demokratycznym i państwem rządów prawa. Dziś odwołuje się do słów XIX-wiecznego rewolucjonisty Aleksandra Hercena, który twierdził, iż Rosja potrzebuje dwóch nowych pokoleń, by stać się taka jak inne kraje europejskie.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ jo/ mal/