2011-04-26 (PAP) - Sąd Okręgowy w Warszawie ocenił we wtorek, że nie udowodniono, iż działania Czesława Kiszczaka przyczyniły się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Dlatego, jak mówił sędzia, zapadł wyrok uniewinniający.
Katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka o umyślne sprowadzenie "powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi", kiedy 13 grudnia 1981 r. jako szef MSW wysłał szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury Kiszczak - bez podstawy prawnej - przekazał w nim dowódcom oddziałów MO uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni. Sąd podkreślił jednak, że nigdy nie wykazano, aby szyfrogram pozostawał w jakimkolwiek związku z decyzją o użyciu broni palnej w kopalni.
"Sąd rozumiejąc dramat tej całej sytuacji nie jest sądem, który może osądzić i poprawić historię, zadośćuczynić temu złemu co się stało; sąd może ustalić winny lub niewinny (...) to wszystko, więcej sąd nie może" - mówił sędzia Marek Walczak.
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych powiedzieli dziennikarzom po ogłoszeniu orzeczenia, że w sprawie należy spodziewać się apelacji. Obrońca Kiszczaka, mec. Grzegorz Majewski wstrzymał się z komentarzem. Dodał, że wyrok jest zgodny z jego oczekiwaniami, ale druga strona pewnie odwoła się do sądu apelacyjnego. Orzeczenia nie komentował też Kiszczak. (PAP)
mja/ bos/ mag/