14.12. 2009 Koszalin (PAP) - Sąd Okręgowy w Koszalinie (Zachodniopomorskie) utrzymał w poniedziałek w mocy wyrok uniewinniający sędzię w stanie spoczynku, Janinę K. od zarzutu popełnienia zbrodni komunistycznej, postawionego przez IPN. Wyrok jest prawomocny. Został wydany po rozpoznaniu trzech apelacji - Instytutu Pamięci Narodowej, pokrzywdzonego, 81-letniego obecnie Henryka S. i jego adwokata - w których wnoszono o ponowne skierowanie sprawy do I instancji.
Sędzia Janina K. była oskarżona przez pion śledczy oddziału IPN we Wrocławiu o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w czasie orzekania w 1962 r. w sprawie małżeństwa Henryka i Władysławy S.
10 kwietnia 1962 r. małżonkowie stanęli przed Sądem Powiatowym w Jeleniej Górze za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości "mogących wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów".
Postawą oskarżenia był dekret z 13 czerwca 1946 r. "o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa" (tzw. mały kodeks karny). Przestępstwo państwa S. polegało na wysyłaniu na Zachód listów, w których skarżyli się na trudne warunki życia w Polsce i prosili o pomoc. Przechwycona przez cenzurę korespondencja była adresowana m.in. do Radia Wolna Europa i kościelnych organizacji charytatywnych.
Według IPN rozpoznająca sprawę sędzia Janina K. w czasie trwającego jeden dzień procesu naruszyć miała prawo do obrony małżonków S.. Przewód sądowy rozpoczęła mimo niedostarczenia Władysławie S. odpisu aktu oskarżenia, Henryka S. nazywała "zdrajcą", ignorowała informacje o tym, że był on bity w śledztwie, uniemożliwiała też oskarżonym swobodne przedstawianie linii obrony.
Państwo S. zostali w 1962 r. uznani za winnych i skazani na trzy lata bezwzględnego więzienia oraz trzy lata utraty praw publicznych. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Wojewódzki we Wrocławiu.
Henryk S. odbył całą karę. Jego żona przez 18 miesięcy przebywała w obozie pracy, z którego wyszła w 1964 r. na mocy amnestii. Na czas odbywania przez małżonków kary ich 4-letnią wówczas córkę umieszczono w domu dziecka.
W 1994 r. Sąd Najwyższy wskutek rewizji I prezesa SN uchylił wyrok z 1962 r. Małżonków uniewinniono, uznając, że w świetle zebranych na poczet rozprawy przez sądem w Jeleniej Górze dowodów nie było podstaw do skazania, zaś w procesie popełniono szereg błędów.
W 2006 r. wrocławski oddział IPN wszczął śledztwo przeciwko sędzi K. Immunitet uchylono jej w 2007 r. Akt oskarżenia trafił w kwietniu 2008 r. do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze. Ponieważ sąd ten wyłączył się z rozpoznawania sprawy, SN przekazał sprawę do Koszalina, w okolicy którego mieszka obecnie Janina K.
Jej proces ruszył w październiku 2008 r. i zakończył się w I instancji uniewinnieniem z powodu "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa przez oskarżoną." Takie samo stanowisko zajął w poniedziałek sąd odwoławczy.
W ocenie obu koszalińskich sądów wydanie innego wyroku niż uniewinniający nie było możliwe głównie ze względu na wątły materiał dowodowy.
Akta sądowe z 1962 r. nie zachowały się - częściowo odtworzono jedynie akta sądu I instancji. Żona Henryka S. - Władysława zmarła przed kilkoma laty. Oskarżona sędzia, ciesząca się nieposzlakowaną opinią, nie przyznawała się winy. Zaś główny dowód w sprawie - odręczne zapiski Henryka S. dotyczące sądowego postępowania z 1962 r. - trudno było uznać za w pełni obiektywne. Wątpliwości budził też czas powstania tych notatek. (PAP)
sibi/ pz/ mag/