Szef MSZ Radosław Sikorski uważa, że 25. rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 r. byłaby dla USA okazją, by przypomnieć, że nadal popierają wolność na świecie. Ma nadzieję na reprezentację USA na jak najwyższym szczeblu podczas przyszłorocznych obchodów w Polsce.
"4 czerwca to nasze wielkie obywatelskie święto wolności. Myślę, że dla prezydenta USA to byłaby okazja, żeby przypomnieć, że Stany Zjednoczone pomogły w tym dziele i nadal popierają wolność na świecie" - powiedział Sikorski polskim dziennikarzom w Nowym Jorku, gdzie uczestniczy w sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.
"4 czerwca to nasze wielkie obywatelskie święto wolności. Myślę, że dla prezydenta USA to byłaby okazja, żeby przypomnieć, że Stany Zjednoczone pomogły w tym dziele i nadal popierają wolność na świecie" - powiedział Sikorski.
Minister wyraził nadzieję, że USA "w naszym święcie wolności wezmą udział na jak najwyższym możliwym szczeblu".
Pytany, czy z okazji rocznicy 4 czerwca byłaby możliwość wizyty w Polsce prezydenta USA, powiedział: "Bylibyśmy radzi". "Przyszły rok to 25. rocznica, 25 lat od pokojowego obalenia komunizmu, 15 lat od naszego wstąpienia do NATO i 10 lat naszego członkostwa w UE" - zwrócił uwagę szef polskiej dyplomacji.
Jak dodał, 4 czerwca po raz pierwszy zostanie przyznana Międzynarodowa Nagroda Solidarności, "dla tych osób na świecie, które nadal walczą o wolność".
O udziale USA w obchodach rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku prezydent Bronisław Komorowski rozmawiał w Nowym Jorku z prezydentem USA Barackiem Obamą. Komorowski liczy na aktywny udział USA w przyszłorocznych obchodach.
"Liczymy bardzo na aktywne zaistnienie USA w tej rocznicy, która jest świętem wolności, a 4 czerwca jest świętem wolności nie tylko Polski" - mówił prezydent dziennikarzom we wtorek.
Z Nowego Jorku Agnieszka Szymańska (PAP)
ajg/ jo/ kar/ as/