Kapitan Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz" i "Wierch" - ostatni żyjący Cichociemny - odebrał podczas poniedziałkowej sesji śląskiego sejmiku Złotą Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego.
To hołd złożony kapitanowi Tarnawskiemu, pozostałym Cichociemnym i wszystkim walczącym za ojczyznę - podkreślali przedstawiciele samorządu. Sam odznaczony, który ma 95 lat, odpowiadał skromnie, że to on jest wdzięczny Śląskowi.
„To ja dziękuję Śląskowi za to, że mogłem tutaj przez całe życie - od drugiego czy trzeciego roku życia - żyć, uczyć się i później pracować, poza okresem wojennym” - powiedział kpt. Tarnawski podczas uroczystości, w której uczestniczyła także jego żona Elżbieta i córka Katarzyna, a także kombatanci, młodzież i przedstawiciele służb mundurowych. Nagrodzili Tarnawskiego oklaskami na stojąco.
„Jakkolwiek nie jestem rodowitym Ślązakiem, to jednak czuję się w tym terenem związany. Najlepszy dowód, że np. po zakończeniu wojny nie przyszło mi do głowy, by osiedlić się w jakimś innym rejonie Polski, tylko automatycznie wróciłem na Śląsk, który uważam za swoją drugą ojczyznę” - dodał Cichociemny.
Marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa podkreślił, że poniedziałkowa uroczystość to dla wszystkich żywa lekcja historii i patriotyzmu. „Dzięki takim ludziom możemy się spotykać w takich miejscach, toczyć polityczne dyskusje, bo tacy ludzie jak pan Aleksander dali nam wolność” - powiedział. Przewodniczący Sejmiku Grzegorz Wolnik zaznaczył, że obrady kapituły odznaki honorowej przebiegały wyjątkowo spokojnie. Kandydatura kapitana Tarnawskiego została poparta jednomyślnie.
Także w rozmowie z dziennikarzami kpt. Tarnawski podkreślał, że to on powinien być wdzięczny Śląskowi - bo tam chodził przed wojną do gimnazjum, zdał maturę, a po wojnie ukończył studia (jest inżynierem chemikiem) i osiadł na stałe. Zaznaczył, że czuje się na Śląsku bardzo dobrze.
Kapitan mówił, że choć na wojnie stracił sześć najlepszych lat życia, nie należy do osób, które rozpamiętują przeszłość. „Moja filozofia życia jest taka – żeby nie wracać do przeszłości, bo na przeszłość nie mamy najmniejszego już wpływu, natomiast na przyszłość - wszystko jedno, jak długo ona miałaby trwać – mamy jakiś, chociaż minimalny wpływ. Dlatego ja żyję tylko przyszłością” - powiedział.
Aleksander Tarnawski urodził się 8 stycznia 1921 r. w Słocinie. W 1938 roku ukończył gimnazjum w Chorzowie i rozpoczął studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu Lwowskiego. Po wybuchu wojny, w październiku 1939 r. przedostał się przez Węgry do Francji, gdzie został przydzielony do 1. Dywizji Grenadierów. Po ewakuacji do Wielkiej Brytanii dostał przydział do 16. Brygady Pancernej, a później 1. Dywizji Pancernej.
“To była normalna nudna służba garnizonowa, ćwiczenia, nic nadzwyczajnego. Pewnego dnia zostałem poproszony do kancelarii kompanijnej, gdzie czekał na mnie pan pułkownik z Londynu, ze sztabu polskiego Naczelnego Wodza i zapytał wprost, czy nie miałbym ochoty udać się do kraju” - wspominał w poniedziałek kpt. Tarnawski.
Dodał, że był już tak znudzony garnizonowym życiem, że zgodziłby się pojechać dokądkolwiek. “Proszę sobie wyobrazić – młody człowiek, na całym świecie wojna, a ja tu siedzę bezczynnie” - opisywał.
Po intensywnym szkoleniu dla Cichociemnych, nocą z 16 na 17 kwietnia 1944 r. został zrzucony niedaleko Góry Kalwarii w ramach operacji “Weller 12”. Po desancie do Polski dostał przydział do okręgu AK Nowogródek. Przeszedł szlak wojenny z ziemi nowogrodzkiej przez Grodno w kierunku Warszawy.
W 1945 r. dostał pracę w Polskim Radiu w Warszawie. Po zakończeniu wojny zamieszkał w Gliwicach, ukończył chemię na Politechnice Śląskiej. Całe życie zawodowe związał ze Śląskiem – z Politechniką Śląską, Instytutem Metali Nieżelaznych i Instytutem Przemysłu Tworzyw i Farb w Gliwicach.
Obecnie Aleksander Tarnawski propaguje tradycje patriotyczne, szczególnie wśród młodzieży. W 2016 r. opublikowana została książka o jego losach i walce pt. "Ostatni". 7 września 2014 roku, w wieku 93 lat, wykonał w tandemie spadochronowym kolejny skok spadochronowy z żołnierzami jednostki GROM. Obecnie jest honorowym kombatantem tej jednostki, która dziedziczy tradycje i obyczaje Cichociemnych. Był kilkakrotnie odznaczany Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Sejm ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych - żołnierzy polskich szkolonych w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych. W lutym minęło 75 lat od pierwszego spadochronowego zrzutu tych żołnierzy na teren okupowanej Polski.
Cichociemni byli wysyłani do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a następnie, od końca 1943 r., z bazy we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami. Organizacją ich przerzutów zajmowała się polska sekcja brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych SOE (Special Operations Executive) wspólnie z Oddziałem VI Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych, odpowiedzialnym za łączność z Komendą Główną ZWZ-AK.
W sumie w rekrutacji prowadzonej od lata 1940 do jesieni 1943 r. do służby w roli Cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów.
Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 Cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), była wśród nich jedna kobieta - Elżbieta Zawacka "Zo". W ramach wspomnianych zrzutów do kraju wysłano także 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Spośród 316 Cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.
W okupowanej Polsce Cichociemni wchodzili w skład kierownictwa KG AK, byli żołnierzami Wachlarza, Związku Odwetu, Kedywu, zajmowali się szkoleniem, wywiadem, walczyli w oddziałach partyzanckich, uczestniczyli w sabotażu i działaniach dywersyjnych we wszystkich okręgach AK.
91 Cichociemnych walczyło w powstaniu warszawskim, poległo 18 z nich. W czasie wojny zginęło w sumie 103 Cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce. (PAP)
kon/ lun/ agz/