Tu razem zbudujemy pomnik zwycięstwa wolnego słowa nad brakiem wolności, cenzurą, nad dawną ulicą Mysią - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości nadania nazwy "Skweru Wolnego Słowa” placowi przy siedzibie dawnej cenzury w Warszawie.
"Skwer Wolnego Słowa" mieści się przy ul. Mysiej przed dawną siedzibą Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk.
"Na początku było słowo, było wolne słowo i dzisiaj mamy wolną Polskę i warto o tym pamiętać także poprzez uczczenie tego szczególnego miejsca nie tylko nazwą, przypominającą wolność słowa, ale także mam nadzieję - wspólnym wysiłkiem - tu stanie pomnik zwycięstwa wolnego słowa, zwycięstwa w Polsce, w całej naszej części Europy" - podkreślił w swoim wystąpieniu Komorowski.
Jak zaznaczył, bardzo by chciał, aby ten pomnik - a raczej jak potem zaznaczył "upamiętnienie" - trafił do wyobraźni młodych ludzi, "by pamiętali, że wolność nigdy nie jest zdobywana raz na zawsze".
"Skwer Wolnego Słowa" mieści się przy ul. Mysiej przed dawną siedzibą Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk.
"Razem powinniśmy zadbać o to, by następne pokolenia pamiętały nie tylko o walce o wolne słowo, ale pamiętały też o tym, że zdobycz, jaką była wolność musi być stale umacniana, pilnowana" - mówił prezydent.
Komorowski podziękował władzom Warszawy "za dobry początek", jakim jest "Skwer Wolnego Słowa". "Tu proszę państwa razem zbudujemy pomnik zwycięstwa wolnego słowa nad brakiem wolności, cenzurą, nad dawną ulicą Mysią" - zapowiedział prezydent.
W uroczystości nadania nazwy skwerowi wzięła też udział prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. W swoim przemówieniu wspominała ks. Jerzego Popiełuszkę, który - jak mówiła - głoszenie wolnego słowa przypłacił życiem.
Przypomniała też jak rozwijało się podziemie wydawnicze w czasach, kiedy posiadanie niezależnych wydawnictw groziło więzieniem. "Pamiętam jak z mężem czytałam całą noc +Kuriera z Warszawy+ (Jana Nowaka Jeziorańskiego) po to, żeby już następnego dnia rano pozbyć się go, bo to była jedna z najbardziej niebezpiecznych publikacji" - wspominała prezydent Warszawy.
Komorowski i Gronkiewicz-Waltz odsłonili wspólnie tablicę z nazwą nowego skweru.
W namiocie na nowym skwerze wystawiono kilka pras drukarskich z czasów PRL, na których można było wydrukować okolicznościowe ulotki.
Na uroczystość przyszło wielu byłych opozycjonistów, nie zabrakło spotkań po latach - ponownie nad prasą drukarską.
Kilka ulotek rocznicowych wydrukował prezydent Komorowski, który w czasach PRL również brał udział w drukowaniu podziemnych wydawnictw.
Pytany przez dziennikarzy, jak wspomina czas spędzone w nielegalnej drukarni, Komorowski odparł: "W miarę upływu czasu coraz lepiej wspominam, bo to były lata młodości i lata bardzo fajne, kiedy się miało świadomość, że się uczestniczy nie tylko w czymś wielkim, ważnym, co się niekoniecznie musiało dobrze skończyć, ale miało się świadomość, że zadaje się - jak na ringu bokserskim - cios i są efekty, bo widać zmiany mentalne, zmiany poglądów we własnym otoczeniu, w środowisku, a potem w całej Polsce".
Kilka spośród zebranych na skwerze ludzi pytało prezydenta o to, kiedy miejsce na multipleksie otrzyma telewizja Trwam. "Jak spełni wszystkie prawem demokratycznym wymagane warunki" - powiedział Komorowski. Ze strony zebranych na placu padły też zarzuty dyskryminacji tego medium. "To, że pani może mówić w ten sposób, to jest dowód na zwycięstwo wolności słowa. A każdy ma takie samo prawo i powinien mieć takie samo prawo uzyskiwania (uprawnień) w zgodzie z polskim prawem" - odpowiedział prezydent.
W poniedziałek obchodzimy 23. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 roku.
Na Skwerze Wolnego Słowa przechodniom rozdawana była w poniedziałek jednodniówka "4 czerwca Święto Wolności". Tekst umieszczony na pierwszej stronie publikacji napisał Komorowski. Prezydent przekonuje w nim m.in., że dziś mamy pełne prawo być dumni ze zwycięstwa, jakie odnieśliśmy dwadzieścia trzy lata temu.(PAP)
ann/ hgt/ eaw/ mow/