Szef MSW Ukrainy Arsen Awakow poinformował w poniedziałek o ujęciu grupy dywersantów, odpowiedzialnej m.in. za podrzucenie w lipcu ładunku wybuchowego na teren polskiego konsulatu w Łucku na północnym zachodzie Ukrainy.
Według ministra grupa działała na zlecenie ukrywających się w Rosji polityków Partii Regionów obalonego w 2014 roku byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Awakow przekazał, że trzech członków grupy ujęto przy granicy Ukrainy z Węgrami podczas przygotowań do wysadzenia „węgierskiego pomnika” na Przełęczy Tucholskiej (ukr. Wereckiej) w obwodzie zakarpackim.
Chodzi najprawdopodobniej o pomnik upamiętniający 1100. rocznicę przejścia Węgrów przez Karpaty. W ostatnim czasie między Kijowem a Budapesztem trwa konflikt o ukraińską ustawę o oświacie, która wprowadza język ukraiński jako jedyny język wykładowy w szkołach średnich na Ukrainie. Węgry uważają, że uderzy to w ich mniejszość, która mieszka w tym kraju.
„Akt terrorystyczny przeciwko węgierskiemu pomnikowi na Przełęczy Tucholskiej w obwodzie zakarpackim miał dolać oliwy do ognia” – napisał Awakow na Facebooku.
Minister oświadczył, że analiza DNA zatrzymanych a także ich zeznania świadczą, że dokonali oni szeregu przestępstw, których celem było podżeganie do konfliktów na tle narodowościowym i religijnym. Wśród nich wymienił lipcowy atak na polski konsulat w Łucku.
10 lipca w kierunku tej placówki rzucono ładunek, który – jak poinformowało następnie Biuro Rzecznika Prasowego MSZ – okazał się petardą. W wyniku incydentu nikt nie ucierpiał, jednak zwrócono na niego uwagę ze względu na atak na ten sam konsulat w marcu, kiedy został on ostrzelany z granatnika.
Awakow poinformował w poniedziałek, że zatrzymani mają na koncie kilka ataków na synagogi na terenie Ukrainy; pod koniec 2016 roku mieli m.in. podrzucić łeb świni na grób słynnego cadyka Nachmana pochowanego w Humaniu w obwodzie czerkaskim. W czerwcu z kolei rzucili granatem w ambasadę USA w Kijowie.
Szef MSW Ukrainy oświadczył, że zatrzymani to mieszkańcy obwodu czerkaskiego związani z byłymi deputowanymi Partii Regionów, Wołodymyrem Olijnykiem i Serhijem Tułubem. Obaj politycy mieszkają obecnie w Rosji. „Śledztwo udokumentowało cały łańcuch kontaktów z wyżej wymienionymi osobami (…) a także z ludźmi z kierownictwa Partii Regionów, którzy znajdują się na Ukrainie” – przekazał Awakow na Facebooku.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ndz/ ap/ jbp/