Pamiątkową tablicę, upamiętniającą ofiary mordu dokonanego przez Niemców na Żydach z Hotelu Polskiego odsłonięto w czwartek w Warszawie. W uroczystości wziął udział naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
„Składamy hołd tym, którzy – niestety – uwierzyli Niemcom i zostali przez nich następnie zabici” - powiedział Tomasz Miedziński, prezes Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej. Jest ono, wraz z rodzinami ofiar, inicjatorem umieszczenia tablicy pamiątkowej na budynku dawnego Hotelu Polskiego przy ulicy Długiej 29.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich odmówił modlitwę za zmarłych.
„Perfidia Niemców w przypadku Hotelu Polskiego przekroczyła wszelkie granice. Chodziło im o to, aby wydobyć ukrywających się Żydów z bunkrów, klasztorów, z domów polskich rodzin – tych, którzy dysponowali jeszcze jakimś majątkiem, a następnie ich zamordować. Perfidia polegała na tym, że proponowano, by zgłaszali się do Hotelu Polskiego, skąd będą przewożeni do krajów neutralnych” - mówił Tomasz Miedziński.
Na wiosnę i latem 1943 roku do Hotelu Polskiego zaczęli przybywać Żydzi z nadzieją, że posiadając autentyczne lub kupione paszporty państw południowoamerykańskich, opuszczą okupowaną przez Niemców Polskę. Takie zapewnienia dawało Gestapo i żydowscy kolaboranci handlujący paszportami.
„Szli do Hotelu Polskiego dlatego, że ukrywając się byli zagrożeni przez szmalcowników, dręczeni różnym nagabywaniem, stale musieli się przenosić z mieszkania do mieszkania, bali się wszystkiego, więc Hotel Polski wydawał się iskierką nadziei” - powiedziała PAP Janina Kowalska. Jej rodzice i czworo rodzeństwa byli w Hotelu Polskim. Wszyscy zostali zamordowani.
Pierwsza grupa wywieziona z Hotelu Polskiego - Żydzi, którzy mieli autentyczne paszporty zagraniczne, trafiła do Vittel, we Francji. Nadchodziły stamtąd listy, że są na wolności i że dobrze się im powodzi. „Niemcy kazali takie listy pisać, a ci biedni ludzie uwierzyli” - mówiła Janina Kowalska.
Grupie osób legitymujących się autentycznymi paszportami, Niemcy pozwolili wyjechać z Vittel do Ameryki Południowej. Przez Hotel Polski przeszło około 2500 Żydów. Niemal wszyscy z nich, wywiezieni do Vittel i Bergen-Belsen, trafili do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie zostali zamordowani. Ocalało ok. 260 osób.
Ostatnia ok. 400 osobowa grupa, znajdująca się w Hotelu Polskim bez żadnych dokumentów, została rozstrzelana w ruinach getta, naprzeciwko więzienia Pawiak, w sierpniu 1943 roku. Ocalał – biorący udział w uroczystości - Józef Atłasowicz, gdyż Niemcy potrzebowali fachowców, on zaś był stolarzem. Życie zawdzięcza również ucieczce z terenu byłego getta i Jerzemu Wunsche, który go przechowywał.
„Jedynym powodem zamordowania tych ludzi było to, że byli Żydami. Wśród nich znajdowała się moja matka. Miała 28 lat. Nawet nie zdążyłam jej poznać. Pawiak i Hotel Polski, to miejsca, które zastępują mi jej grób” - powiedziała PAP Miriam Sherman z Izraela, która jako dziecko została uratowana także przez Jerzego Wunsche. Instytut Yad Vashem odznaczył go medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. (PAP)
tst/ abe/