Mieszkańcy Warszawy wypełnili w środę plac Zamkowy, by wysłuchać przemówienia prezydenta USA Baracka Obamy. Prezydent przyjechał do Warszawy, by wziąć udział w uroczystościach z okazji 25. rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 r.
Publiczność reagowała entuzjastycznie na słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych, który zapewniał, że wolność jest wspólną sprawą i nigdy nie jest dana raz na zawsze, a należy o nią wciąż walczyć. Kilkakrotnie w trakcie mowy Obamy rozbrzmiewały owacje, szczególnie gromkie, gdy prezydent wspominał o konieczności solidarności z Ukrainą oraz przeciwstawieniu się przemocy rosyjskiej agresji. „Polska nigdy nie pozostanie sama” – powiedział stanowczo prezydent USA, wzbudzając głośny aplauz. W tłumie dostrzec można było liczne ukraińskie flagi.
„Amerykanie nie rzucają słów na wiatr” – powiedziała w rozmowie z PAP Daniella, Amerykanka, od 7 lat mieszkająca w Warszawie. „To była bardzo dobra mowa, utwierdzająca w przekonaniu, że Stany nie zamierzają odwrócić wzroku od tego, co dzieje się w Europie, szczególnie na Ukrainie” – stwierdziła.
Warszawiacy wypełnili w środowe południe cały plac Zamkowy – tłum sięgał aż do skweru Hoovera. Powiewały flagi - polskie, amerykańskie i ukraińskie, a także transparenty z napisem „Independence” (niepodległość) – skreślonym charakterystyczną czcionką solidarycą. Nie brakowało także młodzieży w koszulkach, nawiązujących do powstania warszawskiego, z kotwicą i napisem „Polska walczy”. Wiele osób wpięło w klapy marynarek i kurtek znaczek z napisem „25 lat wolności” i „Solidarność”. Pomnik Zygmunta III Wazy także został udekorowany – królowi włożono w dłoń biało-czerwoną flagę, która powiewała nad tłumem.
„Powiedział to, czego oczekiwaliśmy. To uspokajające, że Ameryka tak silnie akcentuje swoje zaangażowanie w nasze sprawy. Podczas poprzedniej wizyty mówił podobne rzeczy, jednak od tamtej pory wiele się zmieniło. Dziś prezydent Obama przyjechał do Polski w innym kontekście politycznym i historycznym, który wymaga stanowczych słów. I, być może, równie stanowczych działań” – skomentował w rozmowie z PAP Jan, student kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. „To była bardzo dobra, mocna mowa. Nie brakowało jej ani poczucia humoru, ani powagi ani podniosłości” – podkreślił.
Uroczystość zakończył występ tria pianisty Włodzimierza Pawlika – laureata nagrody Grammy – które wykonało jazzowo-symfoniczną suitę pt. „Wolność” wraz z orkiestrą Sinfonia Varsovia i chórem Schola Cantorum Gedanensis. Suita została skomponowana specjalnie na okazję obchodów.
Gdy trio Pawlika grało, pod sceną (na której wcześniej przemawiali prezydenci) grupa nastolatków w białych koszulkach z czerwonymi literami ustawiła się w szeregu, tworząc napis „Freedom” (wolność); w górę unieśli dłonie z palcami ułożonymi w literkę „V”, symbolizującą zwycięstwo. Przy dźwiękach „Wolności” publiczność zaczęła opuszczać plac Zamkowy.
Wiele osób w drodze powrotnej zatrzymało się przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu, fotografując udekorowany pomnik księcia Józefa Poniatowskiego, kamienne lwy oraz „solidarnościowy” baner, przedstawiający sylwetkę Gary’ego Coopera z filmu „W samo południe” – wizerunek amerykańskiego aktora, umieszczony na plakacie wyborczym "Solidarności", zachęcał 25 lat temu do uczestnictwa w wyborach. (PAP)
pj/ dym/ ura/