Nie wolno zapominać o tych, którzy w czasie wojny nieśli pomoc medyczną na polu walki – mówił w niedzielę biskup polowy Wojska Polskiego gen. bryg. Józef Guzdek podczas uroczystości w Radomiu poświęconych Teresie Grodzińskiej, sanitariuszce zamordowanej przez bolszewików w 1920 r.
Obecny na uroczystości w Radomiu prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek określił Grodzińską mianem "Inki 1920 roku". Zaznaczył, że na postawę bohaterskiej sanitariuszki wpłynęły patriotyczne tradycje w jej rodzinie. "To rodzice nauczyli ją, czym jest Polska, której nie było na mapie Europy" – zauważył Szarek.
Prezes IPN Jarosław Szarek określił Grodzińską mianem "Inki 1920 roku". Zaznaczył, że na postawę bohaterskiej sanitariuszki wpłynęły patriotyczne tradycje w jej rodzinie. "To rodzice nauczyli ją, czym jest Polska, której nie było na mapie Europy" – zauważył Szarek.
Obchody w Radomiu rozpoczęły się od złożenie kwiatów na grobie Grodzińskiej na cmentarzu rzymskokatolickim przy ul. Limanowskiego w Radomiu. Następnie mszę świętą w jej intencji odprawił w kościele garnizonowym biskup polowy Wojska Polskiego gen. bryg. Józef Guzdek. Okazją do przypomnienia postaci bohaterskiej sanitariuszki z Radomia jest przypadająca 20 grudnia 120. rocznica jej urodzin.
Bp Guzdek zaapelował w homilii, by nie zapominać "o żołnierzach, którzy w plecaku nie mieli granatów, ale opatrunki, bandaże oraz narzędzie chirurgiczne; o tych, którzy w dłoniach zamiast karabinów trzymali nosze do transportu rannych".
W liście skierowanym do uczestników uroczystości w Radomiu premier Mateusz Morawiecki przypomniał, że w czasie wojny polsko-bolszewickiej Grodzińska jako sanitariuszka niosła pomoc potrzebującym żołnierzom w okolicach Hrubieszowa. Młoda kobieta pomogła przeprawić się rannym przez płonący i ostrzeliwany most na rzece Huczwie. 1 września została wzięta przez bolszewików do niewoli, a następnie brutalnie zamordowana. "Trudno o piękniejszy przykład zaangażowania, determinacji i moralnej siły" – napisał premier rządu w liście odczytanym przez wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego PiS Marka Suskiego.
Teresa Grodzińska zasłynęła odwagą i poświęceniem dla innych, m.in. przenosiła rannych – jak podano we wniosku o odznaczenie jej orderem Virtuti Militari – „przez płonący most na rzece Huczwie, ostrzeliwany przez 3 nieprzyjacielskie karabiny maszynowe”. Kilka dni później, gdy kończyła ekspediowanie ostatnich rannych, wpadła w ręce bolszewików. Została uwięziona w stodole, przez kilka godzin samotnie broniła się siekierą przed atakującymi ją żołnierzami wroga, zabijając dwóch z nich, za co potem została brutalnie zamordowana.
Teresa Grodzińska urodziła się 20 grudnia 1899 r. w Jaszowicach koło Radomia w patriotycznej rodzinie ziemiańskiej Feliksa Grodzińskiego i Bronisławy z Arkuszewskich. W czasie I wojny światowej była działaczką młodzieżowych organizacji niepodległościowych. Założyła w Radomiu żeńską drużynę harcerską. Na wojnę poszła jako ochotniczka. Zasłynęła odwagą i poświęceniem dla innych, m.in. przenosiła rannych – jak podano we wniosku o odznaczenie jej orderem Virtuti Militari – „przez płonący most na rzece Huczwie, ostrzeliwany przez 3 nieprzyjacielskie karabiny maszynowe”. Kilka dni później, gdy kończyła ekspediowanie ostatnich rannych, wpadła w ręce bolszewików. Została uwięziona w stodole, przez kilka godzin samotnie broniła się siekierą przed atakującymi ją żołnierzami wroga, zabijając dwóch z nich, za co potem została brutalnie zamordowana.
Miejscowa ludność pochowała jej szczątki. Gdy Wojsko Polskie odbiło okolice, dokonano ekshumacji jej zwłok. Mimo toczących się walk, ok. 5–8 września 1920 r. wojsko pochowało ją w Chełmie z napisem na grobie "Cześć Ci, Męczennico". 11 września 1920 r. wystąpiono o odznaczenie jej Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. Grodzińska była pierwszą kobietą i jedną z pierwszych osób uhonorowanych przez II Rzeczpospolitą tym odznaczeniem.
18 września 1920 r. przeniesiono jej szczątki do Radomia i zorganizowano uroczysty wojskowy pogrzeb z honorami. Trumnę wieziono na lawecie (czyli z honorem przynależnym najwyższym rangą wojskowym). W kondukcie, jak podają przekazy, szło całe miasto, w tym uratowani przez nią żołnierze. W okresie międzywojennym Grodzińska stała się symbolem najwyższego patriotyzmu i poświęcenia. Stawiana była w jednym rzędzie z Orlętami Lwowskimi.
W 1926 r. imieniem Teresy Grodzińskiej nazwano jedną z sal Wojskowego Szpitala Ujazdowskiego w Warszawie (gdzie odbyła kurs sanitariuszki i podjęła decyzję pójścia jako ochotniczka na front) i umieszczono w nim tablicę pamiątkową jej poświęconą. Zarówno sala, jak i tablica zostały zniszczone w czasie II wojny światowej.
Po wojnie pamięć o Grodzińskiej była skutecznie niszczona. Rozbito dwie poświęcone jej tabliczki znajdujące się w murze cegiełkowym zamku na Wawelu, w tym tabliczkę ufundowaną przez 4. Pułk Piechoty Legionów.
Dopiero w latach 90. ub. wieku zaczęto przywracać pamięć o niej. W 1997 r. udało się m.in. przywrócić jedną tabliczkę na Wawelu, a w 2008 r. jej imieniem nazwano jedną z ulic w Radomiu. (PAP)
autorka: Ilona Pecka
ilp/ itm/