Pamięć ofiar wydarzeń, które rozegrały się na ulicach miasta w pierwszych dniach września 1939 roku uczczono we wtorek w Bydgoszczy. Starcia zbrojne, określane przez hitlerowską propagandę jako "Krwawa Niedziela", do dziś budzą spory historyków.
"Spotykamy się by uczcić pamięć polskich ofiar niemieckiej dywersji w Bydgoszczy w dniach 3 i 4 września 1939 roku" - podkreślił Roman Jasiakiewicz, przewodniczący bydgoskiej rady miasta. Miejskie uroczystości z tej okazji zorganizowano na Cmentarzu Bohaterów - nekropolii utworzonej po wojnie w Bydgoszczy, na którą przeniesiono po 1945 roku szczątki kilkuset ofiar niemieckiego terroru z okresu okupacji, ekshumowanych zarówno w samym mieście, jak i z miejsc kaźni rozsianych głównie w okolicznych lasach.
Przedstawiciele władz miasta potwierdzili we wtorek zamiar zorganizowania obok cmentarza placówki muzealnej dokumentującej cierpienia polskiej ludności miasta w okresie okupacji niemieckiej.
Wśród polskich i niemieckich historyków do dziś nie ma zgody, co do przebiegu zdarzeń oraz ich przyczyn. Polscy świadkowie wspominają, że walki rozpoczęły się, gdy niemieccy dywersanci rozpoczęli z ukrycia ostrzeliwanie wycofującego się przez miasto polskiego wojska, a rzekomy pogrom Niemców był tłumieniem tej dywersji. Strona niemiecka utrzymuje natomiast, że w Bydgoszczy, na fali wojennej paniki, doszło do masakry niewinnej ludności pochodzenia niemieckiego.
Miano Krwawej Niedzieli w Bydgoszczy, hitlerowska propaganda określała wydarzenia z pierwszych dni II wojny światowej, podczas których doszło do starć polskiego wojska i ludności cywilnej z Niemcami. Skutkiem walk na terenie miasta i przedmieść była śmierć kilkuset osób pochodzenia niemieckiego, ale także Polaków i żołnierzy polskich.
Wśród polskich i niemieckich historyków do dziś nie ma zgody, co do przebiegu zdarzeń oraz ich przyczyn. Polscy świadkowie wspominają, że walki rozpoczęły się, gdy niemieccy dywersanci rozpoczęli z ukrycia ostrzeliwanie wycofującego się przez miasto polskiego wojska, a rzekomy pogrom Niemców był tłumieniem tej dywersji. Strona niemiecka utrzymuje natomiast, że w Bydgoszczy, na fali wojennej paniki, doszło do masakry niewinnej ludności pochodzenia niemieckiego.
Wydarzenia stały się dla Niemców - po zajęciu przez nich Bydgoszczy - pretekstem do rozpoczęcia publicznych egzekucji Polaków i brutalnych pacyfikacji na terenie miasta. Niemiecka propaganda kolportowała informacje, jakoby z rąk polskich miało zginąć prawie 6 tys. Niemców, a także ukuła określenie "Krwawa Niedziela", mające podkreślać niewinność ofiar niemieckich.
Głośne podkreślanie przez władze Bydgoszczy, że 3 i 4 roku w mieście Polacy ginęli z rąk Niemców jest odpowiedzią na częste w ostatnich latach przypadki kwestionowania niemieckiej dywersji w 1939 roku. Kulminacją prób rewizji historii były opublikowane kilka lat temu w prasie opinie prof. Włodzimierza Jastrzębskiego, historyka z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
Naukowiec ocenił wówczas, że żadnej dywersji nie było, a zamieszanie w mieście wywołał rzekomy wypadek na jednej z ulic z udziałem zaprzęgu konnego. Miało to doprowadzić do paniki wśród mieszkańców i tłumów uchodźców, która przerodziła się w spontaniczne maltretowanie i mordowanie niemieckich mieszkańców miasta przez Polaków.
Teza prof. Jastrzębskiego była tym bardziej poruszająca, że historyk do 1989 roku był autorem większości publikacji obarczających winą za wydarzenia 3 i 4 września niemieckich dywersantów. W swoich książkach i artykułach winą za strzelaninę obarczał wówczas wyłącznie niemieckich mieszkańców miasta.
Odpowiedzią na próby rewizji historii była kwerenda archiwalna i wydana na jej podstawie publikacja Instytutu Pamięci Narodowej. Zebrano w niej m.in. relacje dawnych mieszkańców miasta składane po wojnie zarówno przed polskimi, jak i niemieckimi władzami śledczymi.
Do dziś nie natrafiono jednak na żaden dokument urzędowy potwierdzający przygotowywanie przez Niemców zorganizowanej dywersji. Jednak zdaniem historyków badających ten temat, zachowane podobne archwalia z innych terenów pozwalają przypuszczać, że Bydgoszcz, jako jeden z najsilniejszych ośrodków mniejszości niemieckiej przed 1939 rokiem, nie była z takich przygotowań wyłączona. (PAP)
olz/ ls/