W Gdańsku odbyły się w poniedziałek uroczystości z okazji 35. rocznicy Porozumień Sierpniowych z udziałem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy. Kontrowersje wzbudziło niezaproszenie na obchody organizowane przez NSZZ Solidarność premier Ewy Kopacz.
W ramach obchodów rocznicowych prezydent Duda wziął udział we mszy św. w bazylice św. Brygidy, złożył kwiaty przed Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, odwiedził Europejskie Centrum Solidarności oraz wziął udział w spotkaniu w Sali BHP Stoczni Gdańskiej; prezydent uczestniczył też w niedzielę w uroczystościach rocznicowych, które zorganizowane zostały w Szczecinie.
We mszy św. w Bazylice św. Brygidy uczestniczyli także m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz z bratanicą Martą Kaczyńską, kandydatka na premiera tej partii posłanka Beata Szydło, b. premier i europoseł PO Jerzy Buzek, b. premier i poseł PSL Waldemar Pawlak, senator PO Jerzy Rulewski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda i poprzedni liderzy związku - Marian Krzaklewski oraz Janusz Śniadek. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło, która również odwiedziła Gdańsk, m.in. złożyła kwiaty pod pomnikiem legendy Solidarności Anny Walentynowicz.
"Dzisiaj jest Solidarność. Ale my tej jeszcze większej solidarności potrzebujemy. Nie tylko jako związku zawodowego, który niezależnie od władzy stoi na straży praw pracowniczych, ale także jako solidarności wewnętrznej, tej wielkiej idei, która nie da się ani podzielić, ani zniszczyć, która ma przerastać serca, łączyć, budować wielkie poczucie wspólnoty" - mówił prezydent Andrzej Duda. Przytoczył hasło: "Nie ma wolności bez Solidarności".
Na uroczystości rocznicowe organizowane przez NSZZ "Solidarność" nie została zaproszona premier Kopacz, która od soboty składa wizytę w regionie pomorskim. W poniedziałek przed południem w Gdańsku premier, w towarzystwie m.in. marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, posła Jerzego Borowczaka oraz b. działaczki opozycyjnej Henryki Krzywonos-Strycharskiej, złożyła kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Kopacz zwiedziła też usytuowane tuż obok pomnika Europejskie Centrum Solidarności, a po południu przewodniczyła wyjazdowemu posiedzeniu rządu.
Prezydent Duda na poniedziałkowym spotkaniu w Sali BHP Stoczni Gdańskiej - gdzie przed 35 laty podpisano historyczne Porozumienia Sierpniowe - pogratulował ludziom "S" zwycięstwa nad komunizmem. Podkreślał, że nie podniesiono broni przeciwko władzy, a jednak zwyciężono. Duda stwierdził też, że Polska potrzebuje dziś "jeszcze większej solidarności" i odbudowania godności, a władza w Polsce powinna rozumieć, co to znaczy solidarność.
A.Duda ocenił, że od władzy nie oczekuje się wiele: tylko profesjonalizmu i uczciwości. "To wystarczy. Taka powinna być władza w Rzeczypospolitej. Taka powinna być władza, która rozumie co to znaczy solidarność" - podkreślił.
"Dzisiaj jest Solidarność. Ale my tej jeszcze większej solidarności potrzebujemy. Nie tylko jako związku zawodowego, który niezależnie od władzy stoi na straży praw pracowniczych, ale także jako solidarności wewnętrznej, tej wielkiej idei, która nie da się ani podzielić, ani zniszczyć, która ma przerastać serca, łączyć, budować wielkie poczucie wspólnoty" - mówił prezydent. Przytoczył hasło: "Nie ma wolności bez Solidarności". "Tak, to hasło jest cały czas aktualne. Ale myślę, że do niego trzeba dodać drugie, które niech będzie wskaźnikiem dla nas wszystkich i polskiego państwa: +Nie ma przyszłości bez solidarności+. Bez tej idei, wizji, jej istoty" - powiedział prezydent.
Z kolei premier Kopacz na konferencji prasowej w ECS również podkreślała znaczenie "Solidarności". Mówiła, że zryw solidarnościowy miał inny charakter od pozostałych, bo - jak podkreśliła - miliony ludzi zamiast wystawić armię z bronią, stawały z bronią jaką "były idee, postawy ludzkie i wartości", a działania Solidarności - w przeciwieństwie do wielu innych zrywów narodowych - zakończyły się zwycięstwem. Jak mówiła, komunizm odszedł bezpowrotnie.
Apelowała ponadto, by w dniu święta Solidarności pamiętać o znaczeniu słowa "solidarność", że to znaczy "razem, a nie przeciw sobie". "Mamy jedną Polskę i jedną dumę z jej historii" - podkreśliła szefowa rządu. Rozpoczynając popołudniowe posiedzenie rządu Kopacz powiedziała z kolei, że chciałaby, by takie rocznice, jak poniedziałkowa, łączyły, a nie dzieliły Polaków. Podkreślała, że wierzy i stara się kreować patriotyzm wspólnoty, a nie wykluczania.
"Głęboko wierzę, że nikt nie ma prawa mówić, kto jest dobrym, a kto jest złym Polakiem. Nikt nie ma prawa wykluczać innych z tej wspaniałej wspólnoty, jaką jest Polska. Nie mają prawa odbierać radości z rocznicy Sierpnia'80 ci, którzy nie pamiętają, że tamten narodowy zryw skierowany był przeciwko monopolowi na władzę jednej partii politycznej. Mamy dziś wolną Polskę wywalczoną robotniczym zrywem, który zaczął się tu, w Gdańsku" - oświadczyła premier.
W dniu rocznicowych obchodów wymianę zdań i komentarze wywołała kwestia tego, że szefowa rządu nie została zaproszona na uroczystości organizowane przez NSZZ "Solidarność", w których udział brał m.in. prezydent. Szef NSZZ"S" Piotr Duda ocenił, że Kopacz jest politykiem antyzwiązkowym. Szef NSZZ "S" powiedział w TVN, że premier nie otrzyma zaproszenia, gdyż jest "antypracownicza, antyspołeczna, antyzwiązkowa i antyobywatelska".
Proszona o odniesienie się do tych słów Kopacz powiedziała, że "Solidarność" walczyła przeciwko monopolowi jednej partii. "Dzisiaj ta sama Solidarność, którą próbuje zawłaszczyć sobie pan Duda, chce władzy tylko jednej partii" - oceniła premier. Jak dodała, "to jest nasza jedna ojczyzna, jedna Polska i jedno prawo do dumy z jej historii, więc dzisiaj to święto nie powinno być powodem do dzielenia Polaków".
Później - rozpoczynając wyjazdowe posiedzenie rządu w Gdańsku - Kopacz mówiła m.in., że wierzy w patriotyzm wspólnoty, a nie wykluczania. Nie mają prawa odbierać radości z rocznicy Sierpnia'80 ci, którzy nie pamiętają, że tamten narodowy zryw skierowany był przeciwko monopolowi na władzę jednej partii. Mamy dziś wolną Polskę wywalczoną robotniczym zrywem, który zaczął się tu, w Gdańsku" - oświadczyła premier.
NSZZ Solidarność, które organizuje obchody 35. rocznicy Porozumień Sierpniowych, brak zaproszenia dla szefowej rządu tłumaczy m.in. tym, że Kopacz jako marszałek Sejmu nie wpuściła na sejmową galerię związkowców, którzy chcieli przysłuchiwać się debacie nad wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego. "Premier Ewa Kopacz nie dostała zaproszenia, ponieważ nie życzymy sobie jej obecności. Mamy do niej dużo pretensji. Wcześniej to ona nie wpuściła nas do Sejmu, gdy były głosowane nasze wnioski" - podkreślił rzecznik Komisji Krajowej NSZZ "S" Marek Lewandowski.
W przesłanym PAP oświadczeniu Lewandowski podkreślił też, że wbrew "nieprawdziwym informacjom" marszałkowie Sejmu i Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska i Bogdan Borusewicz zostali zaproszeni na uroczystości organizowane przez Solidarność. "Zostali też zaproszeni wszyscy sygnatariusze porozumień sierpniowych, w tym Henryka Krzywonos. Wyjątek to Florian Wiśniewski (tu odsyłamy do IPN)" - napisał Lewandowski. Poinformował, że zaproszeni zostali również Jerzy Borowczak, Ludwik Prądzyński i Bogdan Felski.
Premier Ewa Kopacz apelowała, by w dniu święta Solidarności pamiętać o znaczeniu słowa "solidarność", że to znaczy "razem, a nie przeciw sobie". "Mamy jedną Polskę i jedną dumę z jej historii" - podkreśliła szefowa rządu. Rozpoczynając popołudniowe posiedzenie rządu Kopacz powiedziała z kolei, że chciałaby, by takie rocznice, jak poniedziałkowa, łączyły, a nie dzieliły Polaków. Podkreślała, że wierzy i stara się kreować patriotyzm wspólnoty, a nie wykluczania.
Beata Szydło - która w poniedziałek w Gdańsku, zadeklarowała, że jej partia zrobi wszystko, aby wypełnić postulaty Solidarności dotyczące pracy i "działań społecznych" - odnosząc się do sprawy braku zaproszenia dla Kopacz stwierdziła, że premier "próbuje podzielić w tym dniu Polaków, próbuje skłócić Polaków w tym wielkim święcie demokracji i wolności, jakim jest uroczystość związana z 35-leciem Solidarności". "Dzisiaj politycy PO zamiast uczestniczyć w uroczystościach, zamiast przypominać o Solidarności, przyjechali tutaj i w ramach kampanii wyborczej robią kolejną ustawkę wyborczą (...) Dyskusję nad listą gości rozpoczęła Ewa Kopacz. Ewa Kopacz uważa, że w ramach kampanii wyborczej musi wykorzystać każdy moment, żeby doprowadzić do polaryzacji stanowisk, żeby skłócać Polaków. Uważa, że w ten sposób jej partia zyskuje w sondażach" - powiedziała kandydatka PiS na premiera.
Kopacz odnosząc się do tych słów stwierdziła, że słowa Szydło, to "brzydki sposób prezentowania tego, co robią sami politycy PiS". "Dzisiejsze obchody pokazują, że symbole Solidarności i tego wyjątkowego święta zostały wykorzystane do tego, żeby promować jedną partię, partię, która dzisiaj bije się tylko i wyłącznie o władzę w tym kraju. Przypomnę to, o co biła się Solidarność w latach 80., biła się o to, żeby nie było monopolu jednej partii" - powiedziała.
Premier stwierdziła, że nie oczekiwała na zaproszenie i nie zabiegała o nie. "Ale słyszałam słowa, które padały z ust prominentnych działaczy związku zawodowego +Solidarność+, kiedy pokazywali moją osobę, jako niewłaściwą podczas tych uroczystości. Dla mnie solidarność znaczy razem, a nie przeciwko komuś. Solidarność powinna znaleźć swoje znaczenie także w świętowaniu rocznicy. Dzisiaj mamy jedną Polskę i jedną dumę z historii. Nikt nie ma prawa dzielić na tych, którzy mają prawo świętować i na tych, którzy tego prawa nie posiadają" - podkreśliła Kopacz.
Zaznaczyła też, że podczas rocznicowych wystąpień zabrakło jej "chociażby jednego słowa" o b. przywódcy "Solidarności" Lechu Wałęsie i takich osobach, jak Henryka Krzywonos.
Z kolei szef MSZ Grzegorz Schetyna odnosząc się w poniedziałek w Gdańsku do obchodów rocznicy Podpisania Porozumień Sierpniowych, powiedział: „Jest jeszcze trudniej niż w poprzednich latach; bo osobno było w poprzednich latach i z tym było nam ciężko, tzn. ludziom Solidarności, dla których 31 sierpnia jest symbolem wolnej Polski". Jak powiedział, "dziś jest za dużo złych emocji - to już nie jest osobno, to już jest przeciw i wtedy to jest problem”. "Uważam, że musimy się nad tym bardzo poważnie zastanowić" - dodał.
W ramach obchodów na Placu Solidarności w Gdańsku odsłonięto też makietę dla niewidomych przedstawiającą Pomnik Poległych Stoczniowców oraz jego najbliższe otoczenie. W uroczystości wziął udział m.in. minister sportu i turystyki Adam Korol oraz uczestnicy strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. (PAP)
sdd/mok/ je/