"Brudne wspólnoty. Przestępczość zorganizowana w PRL w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w." to nowa publikacja IPN, której promocja odbyła się w środę w Warszawie. Interesy przestępców łączyły się z interesami władz PRL-u - zgodzili się historycy.
"Książka +Brudne wspólnoty+ przedstawia przestępczość zorganizowaną z końca lat 80. i z lat wcześniejszych w wielu wymiarach - nie tylko historycznym, ale także socjologicznym i kulturowym. Myślę, że to, co jest najcenniejsze w tej książce, dotyka przemian politycznych z przełomu lat 80. i 90. Bo patrzymy na ten czas być może skupiając się tylko na samej dekoracji" - powiedział otwierając spotkanie prezes IPN Jarosław Szarek.
Prezes Instytutu ocenił, że mimo iż okres transformacji politycznej był czasem wielu nadziei, także społecznego entuzjazmu, to w Polsce wciąż zapomina się o wpływach komunistycznej elity, która przez kilka dekad rządziła Polską, a jeszcze dłużej Związkiem Sowieckim. "I ta elita wytworzyła mechanizmy, które pozwoliły jej przejść w to, co nazywamy III Rzeczypospolitą, zachowując bardzo potężny wpływ" - tłumaczył Szarek, dodając, że dziedziną, w której wpływy komunistów po 1989 r. były szczególnie silne, była gospodarka.
Przypominając o jawności dokumentów w IPN, a także że tzw. zbiór zastrzeżony z dokumentami po służbach specjalnych PRL-u został w ubiegłym roku ostatecznie zlikwidowany, Szarek zaapelował do badaczy o zainteresowanie się tematami dotyczącymi okresu transformacji w Polsce. "Te tematy trzeba podjąć, żeby pokazać bardziej (...) jak blisko było tym +brudnym wspólnotom+ przestępczym do wysokich funkcjonariuszy (...), chociaż partia komunistyczna też coś w sobie miała z tej przestępczości" - mówił prezes IPN. Dodał, że przyszłoroczne 30-lecie początku zmian w Polsce jest dobrą okazją, by te przemiany naukowo zbadać.
Książka "Brudne wspólnoty" zawiera 18 tekstów historyków, socjologów, kryminologów, prawników i medioznawców; są to studia empiryczne i syntezy, ale także analizy teoretycznoprawne oraz medio- i kulturoznawcze. "W przestępczych interesach +brudne wspólnoty+ łączyły pospolitych złodziei i oszustów nie tylko z półświatkiem, lecz także z funkcjonariuszami SB, milicjantami, wojskowymi, partyjnymi aparatczykami oraz peerelowskimi +białymi kołnierzykami+: urzędnikami administracji państwowej, dyrektorami przedsiębiorstw, pracownikami central handlu zagranicznego i polonijnymi biznesmenami" - czytamy w książce.
W publikacji, której wydawcą jest Oddział IPN w Gdańsku, eksperci zwracają uwagę na swoiste zjawisko symbiozy "milicjantów i złodziei", czyli - jak podał IPN - "fikcyjne działania operacyjne oraz zadziwiające przypadki koncesjonowanego kapitalizmu". Instytut zwraca uwagę, że publikację uzupełnia stenogram dyskusji "Mafia w latach 80. i na początku lat 90. - fakty, podobieństwa, różnice", która odbyła się w 2016 r. na konferencji "Gangsterzy z PRL" z udziałem m.in. dziennikarzy Cezarego Gmyza i Jerzego Jachowicza.
Podczas dyskusji naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku Daniel Wicenty, który jest współautorem i współredaktorem książki, przybliżył m.in. samo pojęcie "brudnych wspólnot". "+Brudne wspólnoty+ dotyczą takiej sytuacji, w której jakaś grupka członków jakiejś organizacji przejmuje jej funkcjonowanie; jest w stanie narzucić poprzez różne mechanizmy oddziaływania społecznego swoją własną wizję działania takiej organizacji i wykorzystuje ją do własnych celów" - mówił Wicenty.
Podkreślił, że "w zasadzie każda poważna działalność o charakterze przestępczym i o charakterze zorganizowanym musiała się odbywać za przyzwoleniem i z wykorzystaniem instytucji państwowych". "To przede wszystkim struktury takie jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Milicja Obywatelska z jednej strony i Służba Bezpieczeństwa z drugiej strony i różne inne elementy komunistycznego państwa: administracja państwowa, częściowo także struktury partyjne" - opowiadał historyk.
W książce Wicenty opisał "brudne wspólnoty" wśród funkcjonariuszy MO i SB w świetle dokumentów Zarządu Ochrony Funkcjonariuszy MSW. Badacz podkreślił, że Zarząd Ochrony Funkcjonariuszy w MSW w PRL ścigał tylko "płotki", czyli np. szeregowych milicjantów, ale nie ważnych przedstawicieli resortu. "System śledczy był niewydolny" - podkreślił Wicenty. Dodał też, że w drugiej połowie lat 80. część funkcjonariuszy SB rekompensowała sobie niezbyt wysokie pensje robiąc interesy z przestępcami.
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karol Nawrocki, który także jest współautorem i współredaktorem nowej publikacji, powiedział, że przede wszystkim należy pamiętać iż w latach 70. i 80. rządziła "zorganizowana grupa przestępcza", która wprowadziła stan wojenny. "Przestępczość, którą my opisujemy (...), czyli spółki nomenklaturowe, centrale handlu zagranicznego, a nawet zorganizowane grupy przestępcze złodziei samochodów, którym akurat ja poświęcałem część swoich badań, moglibyśmy zamknąć w pojęciu przestępczości +białych kołnierzyków+" - powiedział Nawrocki.
Wyjaśnił też różnice dotyczące przemocy między przestępczością sprzed 1989 r. a tą znaną z lat 90. "Na pewno przed 1989 rokiem przestępczość zorganizowana nie jest przestępczością krwawą. Można włamywać się do piwnic, można napadać na staruszki, można włamywać się do mieszkań nie przekraczając pewnego pułapu organizacyjnego (...), natomiast chcąc wejść do przestępczej ekstraklasy w Polsce komunistycznej - tak wynika z naszych badań - należy wejść w pewien konkretny układ albo ze Służbą Bezpieczeństwa albo co najmniej z Wydziałem Przestępstw Gospodarczych milicji" - dodał Nawrocki.
Promocja nowej książki IPN odbyła się w siedzibie "Przystanku Historia" Centrum Edukacyjnego IPN im. Janusza Kurtyki w Warszawie. Transmisja z całego spotkania będzie wkrótce dostępna na kanale IPN na You Tube. (PAP)
nno/ agz/