Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, po raz pierwszy państwo polskie oddaje hołd wszystkim, którzy w czasie Holokaustu nieśli pomoc swoim żydowskim współobywatelom - mówił w sobotę w Veszprem na Węgrzech Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta.
Kolarski wraz z szefem gabinetu prezydenta Krzysztofem Szczerskim towarzyszą prezydentowi Andrzejowi Dudzie w obchodach 12. Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej w Veszprem na Węgrzech.
Jak przypomniał Kolarski, w sobotę 24 marca 2018 roku po raz pierwszy obchodzimy nowe państwowe święto - Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. "Święto, które zostało ustanowione decyzją parlamentu Rzeczpospolitej z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy" - przypomniał.
Podkreślił, że taką inicjatywę Duda zapowiedział już w 2017 roku, w 75. rocznicę powstania "Żegoty" przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. "Żegota" od 4 grudnia 1942 r. przekształciła się z Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom, który 27 września 1942 r. powstał z inicjatywy Zofii Kossak-Szczuckiej oraz Wandy Krahelskiej-Filipowiczowej.
Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką - jak mówił Kolarski - to taki dzień, w którym "państwo polskie oddaje hołd wszystkim, którzy w czasie Holokaustu nieśli pomoc swoim żydowskim współobywatelom, swoim sąsiadom". Wszystkim - jak mówił - którzy czynili to w sposób zorganizowany, jak w ramach "Żegoty", ale w także w sposób indywidualny - "motywowani na różne sposoby: chrześcijańskim miłosierdziem, społecznym solidaryzmem, potrzebą pomocy bliźniemu".
"Dzisiaj po raz pierwszy oddajemy cześć takim ludziom jak Zofia Kossak-Szczucka, Wanda Krahelska, Władysław Bartoszewski, Witold Pilecki, Jan Karski, Irena Sendlerowa, której rok w tym roku został ustanowiony decyzją parlamentu Rzeczpospolitej" - podkreślił prezydencki minister, dodając: "Oddajemy cześć założycielom i działaczom Rady Pomocy Żydom +Żegota+, ale także tym tysiącom osób znanym z nazwiska i nieznanym z nazwiska i takim, których być może nazwisk nigdy nie poznamy".
Przypomniał, że 24 marca upamiętnia tragedię, która wydarzyła się w podrzeszowskiej wsi Markowa. "Tam rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów została zamordowana przez niemieckich żandarmów wraz z trzema żydowskimi rodzinami - rodzinę Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów" - mówił.
Ocenił, że "był to akt wielkiego heroizmu - oddanie swojego domu jako kryjówki dla żydowskich obywateli zagrożonych śmiercią". "Jest to symbol poświęcenia, a z drugiej strony solidarności między Polakami a Żydami - tego co najpiękniejsze w relacjach polsko-żydowskich" - podkreślił.
"Mamy wielką satysfakcję, że będąc tutaj w Veszprem, w czasie dni polsko-węgierskich widzieliśmy, przechodziliśmy obok miejsca, gdzie jest wystawa poświęcona bohaterom trzech narodów m.in. Henrykowi Sławikowi" - wskazał. Dodał, że "to Henryk Sławik tutaj na Węgrzech wraz z Józsefem Antallem uratował kilkadziesiąt tysięcy polskich uchodźców, w tym szacuje się, że wśród nich było ok. 5 tys. Polaków narodowości żydowskiej".
"Henryk Sławik jest jednym z tych bohaterów, których wspominamy dzisiaj na Węgrzech i wspominamy w Polsce, obchodząc dzień pamięci narodowej Polaków ratujących Żydów" - podsumował Kolarski.
We wrześniu 1939 r. Henryk Sławik wraz z wieloma polskimi uchodźcami znalazł się na Węgrzech i tam stanął na czele Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi. Później został delegatem ministra pracy Rządu RP na Uchodźstwie. Jako urzędnik rządu polskiego, Henryk Sławik ściśle współpracował z delegatem węgierskiego rządu Józsefem Antallem oraz węgierskim duchowieństwem. Henryk Sławik zaangażował się w pomoc dla polskich uchodźców wojskowych i cywilnych. Pomagał także żydowskim dzieciom, dla części z nich utworzył sierociniec w Vacu pod Budapesztem. Szacuje się, że w wyniku prowadzonej przez niego działalności uratowało się około 30 tysięcy ludzi, w tym 5 tysięcy osób narodowości żydowskiej.
Sławik, aresztowany po zajęciu Węgier przez Niemcy, 23 sierpnia 1944 r. został zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen. W 1990 r. izraelski instytut Yad Vashem uhonorował go pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W 2010 r. został odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego.
W sobotę po raz pierwszy obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Nowe święto państwowe przypada 24 marca - w rocznicę zamordowania w 1944 r. przez niemieckich żandarmów Józefa i Wiktorii Ulmów, ich dzieci oraz ukrywanych przez tę rodzinę Żydów.
Z okazji święta IPN w całym kraju zorganizował szereg wydarzeń, m.in. pokazy filmów "Stella" oraz "Życie za życie". W Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej (Podkarpackie) w sobotę samorządy woj. podkarpackiego oraz gminy Markowa zaplanowały obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów.
24 marca 1944 r., ok. godz. 5 rano, w Markowej k. Łańcuta na Podkarpaciu niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich: 44-letniego Józefa Ulmę i będącą w ciąży jego 32-letnią żonę Wiktorię. Zamordowawszy rodziców, Niemcy zabili szóstkę ich dzieci. Stasia, najstarsza z rodzeństwa, miała osiem lat, najmłodsze dziecko - półtora roku. W sobotę mija 74. rocznica zbrodni.
Od końca 1942 r. Ulmowie ukrywali członków trzech żydowskich rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów.
W 1995 r. Józefowi i Wiktorii nadano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 17 marca 2016 r. otwarte zostało w Markowej pierwsze w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów, które przyjęło ich imię.
Trwa proces beatyfikacyjny całej rodziny.
W liczącej ok. 4,5 tys. mieszkańców Markowej Ulmowie nie byli jedyną rodziną, która ukrywała Żydów. 21 innych Żydów przeżyło okupację w sześciu chłopskich domach. Przed II wojną światową w Markowej mieszkało ok. 120 Żydów. (PAP)
autor: Katarzyna Fiuk
kfk/ son/