W piątek w Krakowie odbędzie się spotkanie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polski i Ukrainy - poinformował PAP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Tematami spotkania będą kwestie dwustronne oraz przygotowania do szczytu Partnerstwa Wschodniego.
Szczerski, który jest współprzewodniczącym Komitetu, będzie przewodniczyć delegacji ze strony Polski. Na czele delegacji ukraińskiej stanie wiceszef administracji prezydenta Ukrainy Kostiantyn Jelisiejew.
Jak poinformował Szczerski, w spotkaniu wezmą też udział przedstawiciele MSZ obu krajów i doradcy prezydentów Polski i Ukrainy.
"Tematami spotkania będą kwestie dwustronne oraz przygotowania do szczytu Partnerstwa Wschodniego" - powiedział szef gabinetu prezydenta.
Spotkanie zostało uzgodnione przez prezydentów Andrzeja Dudę i Petra Poroszenkę podczas sobotniej rozmowy telefonicznej.
Nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Ukrainy i Polski zainicjował Poroszenko. Informując o tym w zeszłą środę, rzecznik prezydenta Ukrainy Swiatosław Cehołko podkreślił, że ma to związek z napięciem w relacjach między Warszawą i Kijowem.
"Głośne oświadczenia ze strony przedstawicieli polskich władz pod adresem Ukrainy i jej kierownictwa, z którymi mamy do czynienia w ostatnim czasie, wywołują poważne zaniepokojenie i nie powinny pozostać bez należytej reakcji" – napisał Cehołko na Facebooku.
Oświadczył, że prezydent Poroszenko zainicjował nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Ukrainy i Polski "w celu wzmocnienia partnerstwa strategicznego między Ukrainą a Rzeczpospolitą Polską oraz uniknięcia dalszej eskalacji napięcia, mając świadomość konieczności rozwiązania wszelkich problematycznych kwestii w stosunkach dwustronnych wyłącznie w cywilizowany sposób".
Cehołko przypomniał oświadczenie MSZ Ukrainy z ubiegłego wtorku, które w reakcji na wypowiedzi polskich polityków w sprawie sporów historycznych między oboma krajami zapewniło, że na Ukrainie nie ma polityków antypolskich.
Również w ubiegły wtorek prezydent Duda powiedział, że oczekuje od prezydenta Ukrainy i jego współpracowników, a także od premiera Wołodymyra Hrojsmana, że ludzie otwarcie głoszący poglądy nacjonalistyczne i antypolskie nie będą zajmowali ważnych miejsc w ukraińskiej polityce. "Ponieważ tacy ludzie nie budują relacji pomiędzy naszymi krajami, oni je burzą. Więc tacy ludzie w wielkiej polityce, w polityce, która ma międzynarodowe znaczenie, nie powinni mieć od strony ukraińskiej miejsca" - powiedział Duda TV Trwam i Radiu Maryja.
Z kolei w ubiegły piątek MSZ w Kijowie oświadczyło, że na Ukrainie nie ma nastrojów antypolskich, a spory historyczne należy rozwiązywać zgodnie z chrześcijańską zasadą "wybaczamy i prosimy o wybaczenie", a nie narzucając swój punkt widzenia.
Kancelaria Prezydenta pozytywnie odnotowała wówczas propozycję strony ukraińskiej. Podawała, że prezydent Duda "liczy także na osobiste działania prezydenta Petra Poroszenki w kontekście obecnego stanu dwustronnych relacji".
Polskę i Ukrainę już od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu polski Instytut Pamięci Narodowej, część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna a swoją zgodę uzależnia od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu (został zdemontowany w kwietniu br.). Odbudowa pomnika UPA jest dla polskiej strony warunkiem nie do przyjęcia. (PAP)
Autor: Magdalena Cedro
mce/ mok/