Mszą św., apelem pamięci i złożeniem kwiatów pod pomnikiem Ofiar Katynia i Sybiru uczczono w piątek w Poznaniu 79. rocznicę zbrodni katyńskiej i drugiej masowej zsyłki Polaków na Sybir. List do uczestników uroczystości skierował premier Mateusz Morawiecki.
Do zbrodni katyńskiej doszło po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r., kiedy do niewoli w ZSRR dostało się ok. 15 tys. oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu - jako wrogów komunizmu i Związku Radzieckiego - zapadła na najwyższym szczeblu. Zgodnie z dekretem władz ZSRR, podpisanym przez Stalina 5 marca 1940 r., NKWD rozstrzelało wiosną tego roku ok. 22 tys. obywateli polskich, w tym 15 tys. oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej. Zbrodnia wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 r. Data ta jest obecnie symboliczną rocznicą zbrodni.
Uroczystości upamiętniające 79. rocznicę zbrodni rozpoczęły się w piątek w Poznaniu w kościele oo. Dominikanów uroczystą mszą św. w intencji Polaków pomordowanych na Wschodzie. Główne uroczystości rocznicowe miały miejsce po mszy, przy pomniku Ofiar Katynia i Sybiru. W przemarszu pod pomnik uczestnikom uroczystości towarzyszyły poczty sztandarowe i Orkiestra Reprezentacyjna Sił Powietrznych.
W trakcie uroczystości odczytano list premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu podkreślił w nim, że uroczystości rocznicy zbrodni katyńskiej mają dla Polaków szczególne znaczenie.
Jak wskazał, „Katyń to dla Polaków jedno z najboleśniejszych, ale także najistotniejszych słów. Ta sowiecka zbrodnia dokonana na tysiącach oficerów Wojska Polskiego, policji państwowej, różnych służb mundurowych, stała się symbolem ludobójstwa komunistycznego totalitaryzmu. W tym słowie mieszczą się także dzieje katyńskiego kłamstwa; długie lata walki o prawdę wymazywaną w noc komunizmu z polskiej historii, którą mimo ryzyka przechowywaliśmy w rodzinnych domach, w podziemnych wydawnictwach, kościołach".
„Z Katyniem nieodłącznie związany jest też ból bliskich ofiar, którym zbyt długo odmawiano publicznej żałoby. Na ich symboliczny pogrzeb czekaliśmy 60 lat, do czasu gdy determinacją państwa Polskiego i środowisk Rodzin Katyńskich, w miejscu mordu wzniesiono polskie nekropolie" - dodał.
Premier podkreślił również, że „lista miejsc kaźni i zsyłek Polaków na Wschodzie jest długa i wciąż pozostaje głęboką blizną w naszej zbiorowej świadomości".
„Pamięć stanowi o sile i autonomii narodu, jest spoiwem naszej wspólnoty, fundamentem naszej tożsamości. Ale musi być to pamięć żywa, widoczna w przestrzeni symbolicznej, obecna w działaniu. Dlatego mamy obowiązek nie tylko wiedzieć skąd przychodzimy, ale i realizować testament naszych przodków, dla których patriotyzm, umiłowanie wolności, ludzka solidarność i prawda były najświętszymi ze słów" - napisał w liście Morawiecki.
Gospodarz obchodów, marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak, przypomniał w trakcie uroczystości, że „kiedy 17 września 1939 roku Stalin zadał walczącej z hitlerowcami Polsce zdradziecki cios w plecy, jego celem było zniszczenie kraju i narodu, który tak znienawidził - za dumę, honor, a przede wszystkim za poniesioną w 1920 roku klęskę".
„Środkiem do osiągnięcia tego celu stała się eksterminacja najbardziej wartościowej i zarazem niebezpiecznej dla tyranii części narodu. Mord został precyzyjnie zaplanowany. Tajna umowa, z 28 września 1939 roku, zobowiązywała III Rzeszę i Związek Radziecki do zwalczania wszelkich form polskiego oporu wobec okupacji. I obie strony wywiązywały się z tych zobowiązań nader gorliwie, niosąc terror i śmierć" - dodał.
Marszałek wskazał, że Rosjanie po wkroczeniu na teren Polski, rozpoczęli masowe aresztowania, umieszczając więźniów w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie, Starobielsku, w kazamatach NKWD. Jak mówił, wśród aresztowanych „wrogów władzy radzieckiej" byli oficerowie Wojska Polskiego, księża, policjanci, funkcjonariusze państwowi, działacze społeczni.
„Byli starsi, doświadczeni w walkach o wolność żołnierze i młodzież, która ledwo opuściła ławy szkolne. Choć z tak różnych pochodzili środowisk, łączył ich gorący patriotyzm i poczucie odpowiedzialności za Polskę, którą przecież tak niedawno odzyskali po latach zaborów. I tego Stalin najbardziej się bał - wiedząc, że nie dadzą się omamić nowym porządkiem świata bez Boga i honoru. Że nie ulegną" - powiedział.
Woźniak przypomniał, że 5 marca 1940 roku w Moskwie, członkowie Biura Politycznego Komitetu Wszechzwiązkowej Partii Bolszewików Związku Radzieckiego, zdecydowali o eksterminacji ponad 25 tysięcy polskich jeńców - „bez sądu, bez prawa do obrony, bez orzekania o winie, z pogwałceniem prawa boskiego i ludzkiego. Bezbronnych, ze związanymi rękami ludzi, mordowano strzałem w tył głowy".
„Ponad 25 tysięcy ludzi miało po prostu przestać istnieć. A ich rodziny deportowane na Syberię i do Kazachstanu, przepaść w głębi Rosji, gdzie głód i zimno zbierały każdego dnia śmiertelne żniwo. Tej zbrodni przez wiele lat towarzyszyło wielkie kłamstwo i wielkie milczenie" - mówił marszałek.
Podkreślił również, że kiedy Polska odzyskała wolność, jednym z pierwszych zadań stało się upowszechnienie prawdy o zbrodni katyńskiej i upamiętnienie ofiar stalinowskich zbrodni. „Ich symbolicznymi mogiłami stały się pomniki i tablice pamięci. Ci, którzy mieli przestać istnieć, przemówili i nadal mówią do kolejnych pokoleń. Tego głosu, jak szumu lasu wyrosłego na mogiłach ofiar, nie da się uciszyć - dopóki na to nie pozwolimy. Aby zbrodnia nie mogła się powtórzyć, a dla młodych ludzi ojczyzna była miejscem, w którym bezpiecznie żyją i nie muszą za nią przelewać krwi" - powiedział Woźniak.
Poznańskie uroczystości współorganizowało Stowarzyszenie „Katyń" i wojewódzka Rada Związku Sybiraków Wielkopolska, oraz Poznański Oddział Ogólnopolskiego Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.". (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ agz/