W związku z międzynarodowym dniem archiwów oraz 30. rocznicą aksamitnej rewolucji w czwartek w Pradze zorganizowano dzień otwarty w Archiwach Służb Bezpieczeństwa (ABS), które gromadzą materiały z okresu dwóch totalitaryzmów, lat 1938-45 oraz 1948-89 r.
„Archiwa są udostępniane bardzo szeroko, ale do miejsc, gdzie dokumenty są przechowywane, na co dzień nie ma dostępu” - powiedziała PAP dyrektor ABS Svietlana Ptacznikova. Jej zdaniem czeskie normy prawne należą do najbardziej liberalnych w tym zakresie w Europie i w zasadzie nie stwarzają barier przed badaczami i osobami prywatnymi chcącymi zapoznać się z dokumentami służb bezpieczeństwa stworzonego przez Niemców w 1938 r. Protektoratu Czech i Moraw, jak i komunistycznych służb z lat 1948-89, w tym wywiadów cywilnego i wojskowego, a także służby więziennej.
Ptacznikova zwróciła uwagę, że konsekwencją ustaw uchwalanych od obalenia komunizmu i szerokiego udostępniania zbiorów archiwalnych jest przyjęcie zasady, że ochrona danych osobowych spoczywa po stronie osoby, która publikuje informacje na podstawie dokumentów związanych z inną osobą, a nie na ABS. „W tym panuje do pewnego stopnia +dżungla+ i mało, kto, wliczając w to policję i sądy, orientuje się, co i jak można publikować” – powiedziała. Powołała się na przypadek, który trafił do Sądu Najwyższego oraz Sądu Konstytucyjnego - sądy te ostatecznie zdjęły z ABS odpowiedzialność za publikowanie informacji związanych z ochroną danych osobowych, pomówieniami i ochroną dobrego imienia.
Ptacznikova powiedziała PAP, że w ABS każdy "może zapoznać się z czymkolwiek". "Może przyjść i zapoznać się z dokumentacją dotycząca jego, sąsiada lub członka rodziny. Mogą przyjść studenci, naukowcy, historycy” - tłumaczyła. Zwróciła uwagę, że w ostatnich latach coraz więcej z zasobami ABS zapoznają się historycy, a nie osoby prywatne. „My nie prowadzimy statystyki dotyczącej celu zaglądania do archiwów” - stwierdziła.
Odwiedzający ABS podczas dnia otwartego mogli zapoznać się z kilkoma działającymi w instytucji działami: lustracyjnym, digitalizacji zbiorów, konserwacji oraz z funkcjonowaniem e-pracowni, czyli aplikacji udostępniającej zasoby archiwalne przez internet. To unikatowe rozwiązanie, którego nie mają inne archiwa w innych krajach – zaznaczyła Ptacznikova.
Zasady funkcjonowania ABS oraz udostępniania zbiorów archiwiści zaprezentowali na przykładzie dokumentacji związanej z Vaclavem Havlem, dawnym działaczem antykomunistycznym. Pokazano m.in., jak wygląda spis związanych z nim dokumentów, oryginalne dokumenty, w tym prywatną korespondencję późniejszego prezydenta Czechosłowacji i Czech. Pracownicy ABS wcielili się w samego Havla i jego żonę Olgę oraz pracowników Służby Bezpieczeństwa, odgrywając scenę z 1969 r., gdy Havlovie znaleźli u siebie aparaturę podsłuchową.
Jeden z przedstawicieli ABS Tomasz Bursik podkreślił, że jednym z zadań archiwum, w szczególności działu lustracyjnego, jest kontrola dokumentów na potrzeby ministerstwa obrony, które wydaje legitymacje osób represjonowanych przez komunistyczną służbę bezpieczeństwa. „Archiwalia i archiwistyka nie są nudne, chociaż czasami przynoszą smutek” - mówił Bursik.
Ogólnodostępne archiwa służb bezpieczeństwa dwóch systemów totalitarnych nazizmu i komunizmu w ciągu 2018 rok badało 1 676 osób, które odwiedziły trzy różne oddziały ABS 3 685 razy, przedłożono im prawie 28 tys. dokumentów. Archiwum powiązane jest z Instytutem Badania Reżimów Totalitarnych (USTR), którego zadaniem jest gromadzenia, analiza i udostępnianie dokumentów o okupacjach nazistowskiej i komunistycznej.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ kar/