Przedstawiciele ambasady polskiej w Pradze, miasta i Instytutu ds. Badania Reżimów Totalitarnych (USTR) złożyli w czwartek kwiaty przed pomnikiem poświęconym Ryszardowi Siwcowi, który w 1968 r. podpalił się protestując przeciwko sowieckiej inwazji na Czechosłowację. Pomnik znajduje się na ulicy jego imienia. 7 marca mija 110. rocznica urodzin Ryszarda Siwca.
„To fascynujące, że pierwszą żywa pochodnia był człowiek, który z naszym krajem nie miał nic wspólnego, a jednak wybrał taką formę protestu, aby zwrócić uwagę całego świata na brutalną i niesprawiedliwą okupację Czechosłowacji” – powiedział Jirzi Ptaczek, burmistrz dzielnicy Praga 3, na terenie której znajdują się pomnik i ulica Siwca.
Przypomniano słowa z ulotek rozrzucanych przez Siwca, których treść nie dotarła do widzów dożynkowych uroczystości: „14 milionów Czechów i Słowaków zostało napadniętych przez armie, które reprezentują prawie trzysta milionów ludzi. Żołnierze bez krztyny wstydu, dokonali inwazji na mały, lubiący pokój i bezbronny kraj, który nie stawiał zbrojonego oporu. Hańba tego czynu mówi sama za siebie”.
Dyrektor USTR Zdenek Hazdra powiedział, że Instytut, którym kieruje, od początku swojego istnienia jest bardzo mocno związany z postacią Siwca. To za sprawą ulicy jego imienia, przy której znajduje się siedziba USTR i pomnik, który tutaj stoi – mówił Hazdra. To odpowiedni patron – stwierdził.
Chociaż Siwiec miał być skazany na zapomnienie, to pamięć o nim trwa zarówno w Polsce jak i w Czechach – wskazał dyrektor Instytutu Polskiego w Pradze Maciej Ruczaj. W roku 2001 prezydent Vaclav Havel uhonorował go pośmiertnie Orderem Tomasza Garrigua Masaryka pierwszego stopnia. Ulica w dzielnicy Praga 3 otrzymała jego imię w 2009 roku. M.in. osobie Siwca poświęcona jest praca historyka USTR, Petera Blażka przedstawiająca czeskie i międzynarodowe „żywe pochodnie”.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)