Mieszkanka obwodu uljanowskiego w Rosji odzyskała na drodze sądowej dom, który w latach 30. XX w. zabrano jej dziadkowi w ramach "rozkułaczania" (konfiskacji majątku zamożnych chłopów). W Rosji nie ma praktyki zwrotu mienia zabranego za władzy radzieckiej.
Informację o tym przypadku podało we wtorek radio Echo Moskwy. Zaznacza, że nie wiadomo, jaki konkretnie sąd i kiedy wydał taką decyzję.
Mieszkanka obwodu uljanowskiego w środkowej części Rosji ubiegała się o zwrot posiadłości we wsi Niżniaja Jakuszka, zbudowanego pod koniec XIX wieku. W roku 1930 komunistyczni działacze wiejscy wygnali rodzinę jej dziadka, uznanego za "kułaka" i znacjonalizowali jego majątek. Obiekt (dom złożony z dwóch parterowych budynków połączonych bramą) zajęło kierownictwo kołchozu, a po roku 1990 powstała tam piekarnia. W ostatnim czasie dom był własnością władz lokalnych. Choć uznano go za zabytek, był zaniedbany.
W werdykcie sądu dużą rolę odegrały zeznania mieszkańców wsi, którzy potwierdzili, iż dziadek kobiety mieszkał w tym domu i pamiętali jego wysiedlenie - relacjonuje "Echo Moskwy". Zaznacza, że jest to pierwszy podobny przypadek w obwodzie uljanowskim i że w Rosji nie ma praktyki zwracania majątków skonfiskowanych za władzy radzieckiej. Prawo do zwrotu zapewnione mają Cerkiew prawosławna i szlachta, ale sądy odrzucały roszczenia potomków rozkułaczanych chłopów.
Podczas kolektywizacji na przełomie lat 20. i 30. ziemię odbierano kułakom i nawet średnio zamożnym chłopom, by tworzyć kołchozy. Proces ten miał charakter masowego terroru, kułacy - tak jak inne grupy społeczne uznane za wrogów władzy radzieckiej - byli ofiarami deportacji, łagrów i fal śmiertelnego głodu. Według ocen historyków proces kolektywizacji kosztował życie ponad 14 milionów ludzi. (PAP)
awl/ ro/