Zmiany prawne, zmiany w myśleniu o polityce historycznej, promowanie polskiej historii to klucz do sukcesu polskiej polityki historycznej na świecie - uznali uczestnicy konferencji „Polska polityka historyczna w międzynarodowym wymiarze”, która odbyła się w poniedziałek w Warszawie.
W imieniu prezydenta Andrzeja Dudy panelistów i słuchaczy przywitał w Belwederze Wojciech Kolarski. „Belweder jest miejscem, w którym toczą się rozmowy osób, zatroskanych losami Rzeczypospolitej (...) To właśnie rozmowa o polityce historycznej jest dowodem na to, że poważnie myślimy o naszym państwie, o tym jak powinno wyglądać, jak powinno prezentować się na zewnątrz” – mówił.
Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński wskazywał, że „polityka historyczna jest jednym z filarów polityki polskiego rządu”. „Jest niesiona przez wiele różnych instytucji, rządowych i pozarządowych, od IPN po stowarzyszenia i fundacje (…) Dostrzegam zdrowy pluralizm i poważne podejście do polskiej polityki historycznej, ale wciąż mam niedosyt. Musimy zbudować system spójny i efektywny; taki, który potrafi reagować we współczesnym świecie, który jest światem rywalizacji różnych narracji historycznych” – powiedział Gliński.
„Dostrzegam zdrowy pluralizm i poważne podejście do polskiej polityki historycznej, ale wciąż mam niedosyt. Musimy zbudować system spójny i efektywny; taki, który potrafi reagować we współczesnym świecie, który jest światem rywalizacji różnych narracji historycznych” – mówił wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
W czasie konferencji odczytano list marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. „Po odzyskaniu przez państwo polskie suwerenności, polityce historycznej w aspekcie międzynarodowym poświęcało się i wciąż poświęca zbyt mało uwagi. Przecież jest ona częścią polityki wewnętrznej każdego kraju. To od niej zależy nie tylko treść podręczników szkolnych, ale także utrwalenia nazwisk oraz wydarzeń z przeszłości na pamiątkowych tablicach lub w bliskiej nam przestrzeni publicznej. Jest także integralną częścią polityki zagranicznej państwa – wpływa na ocenę całego narodu, wskazuje na miejsce danego kraju we wspólnocie międzynarodowej” – napisał Kuchciński.
Temat tego, jak powinna wyglądać prawidłowo prowadzona polityka historyczna w zakresie publikacji międzynarodowych, poruszał m.in. prof. Zdzisław Krasnodębski, mówiący o arogancji i ignorancji zagranicznych mediów nt. historii Polski, jej udziału w II wojnie światowej. „W Polsce świadomość historyczna zmieniła się w sposób zasadniczy w przeciągu ostatnich 15 lat” – ocenił.
„Jeśli chodzi o zagranicę, wygląda to zupełnie inaczej. Jesteśmy nieobecni (…) Mamy też do czynienia ze świadomą polityką skierowaną wobec Polski. Nawet historycy, którzy zajmują się Polską, nie chcą jej badać, tylko konstruować. Chcą powiedzieć nam, o czym powinniśmy pamiętać. My jesteśmy rywalem, konkurentem, jesteśmy silni, nie słabi. Dlatego jest konieczność kontrolowania świadomości, wrażliwości społecznej” – przekonywał.
Dodał, że na Polskę patrzy się przez pryzmat stereotypu „Polaka antysemity”. „Nasz kraj widzi się jak księżyc – tylko jedną stronę, druga nie istnieje” – zauważył. „Mamy instytuty, studia polskie za granicą. Ten potencjał jest źle używany. Konieczna jest zmiana w samej filozofii, sposobie myślenia” - przekonywał.
Podkreślał, że instytuty dostosowują swoją ofertę, opowieść nt. Polski do oczekiwań zagranicznych widzów, zapewnienia jej odpowiedniego programu czy rozrywki. „Kończy się to tym, że ktoś inny ustala nasz program, naszą hierarchię ważności” – mówił Krasnodębski.
Prof. dr hab. Wojciech Roszkowski zauważył, że „to, czego oczekuje publiczność w różnych krajach – to też jest zróżnicowane, w każdym kraju wygląda inaczej – trzeba wiedzieć, natomiast nie należy się tym tak do końca kierować. Czasami warto, żeby doinformować, naświetlić coś więcej, ale musimy mieć swoją agendę. Inaczej ktoś nam ją narzuci”.
„Musimy zastanowić się jakiego przekazu o Polsce byśmy naprawdę chcieli? Może taki, że Polska jest krajem tradycji wolnościowej. Zarzuca nam się, że mordowaliśmy niewinnych, wprowadzali faszystowski system. Polacy są chorzy na wolność, zawsze byli (…) Czy myśmy o nią walczyli dobrze czy nie, to kwestia do dyskusji. Ale nie możemy +wbić sobie do bramki+ cudzej agendy” – podkreślił historyk.
Jak mówił minister Gliński, „zrobiliśmy już bardzo wiele, ale wciąż niedostatecznie wiele, by się temu przeciwstawić”. Przypominał o zespole ds. promocji Polski za granicą, działającym przy KPRM, a także m.in. o instytucie, którego zadaniem jest tłumaczenie wspomnień polskich świadków działania totalitaryzmów na język angielski, by zachodnie instytucje naukowe mogły posługiwać się tym materiałem, czego nie mogły robić do tej pory.
Do zmian w postrzeganiu Polski za granicą konieczne są zmiany legislacyjne – argumentował Maciej Świrski, założyciel i prezes Reduty Dobrego Imienia-Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom. „Ustawa trafiła teraz do komisji sejmowej. Zebranych zostało ponad 50 tys. podpisów popierających tę ustawę – były zbierane jeszcze w czasach poprzedniego rządu. Mówi ona o karaniu za użycie sformułowania +polskie obozy koncentracyjne+, a także o mówieniu, wbrew faktom, o polskim udziale w Holocauście” – przypomniał.
Za przykład międzynarodowego sukcesu polskiej polityki historycznej uczestnicy poniedziałkowego panelu uznali popularyzację tzw. Żołnierzy Wyklętych, a także tematu powstania warszawskiego czy osoby rotmistrza Witolda Pileckiego. O sukcesie wystaw, paneli dyskusyjnych, wykładów i lekcji nt. polskiej historii mówił Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów PRL w Warszawie, podkreślając ogromną popularność, jaką cieszyły się wydarzenia organizowane na Białorusi i Ukrainie przez IPN. Jako aktualny problem polskiej polityki historycznej Pawłowicz uznał brak spójnej wizji i strategii w propagowaniu polskiej historii za granicą.
Do zmian w postrzeganiu Polski za granicą konieczne są zmiany legislacyjne – argumentował Maciej Świrski, założyciel i prezes Reduty Dobrego Imienia-Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom. „Ustawa trafiła teraz do komisji sejmowej. Zebranych zostało ponad 50 tys. podpisów popierających tę ustawę – były zbierane jeszcze w czasach poprzedniego rządu. Mówi ona o karaniu za użycie sformułowania +polskie obozy koncentracyjne+, a także o mówieniu, wbrew faktom, o polskim udziale w Holocauście” – przypomniał.
„Narracja niemiecka od lat obarcza Polaków winą i bez dania jasnego sygnału, że polskie państwo się temu przeciwstawia, dalej to będzie trwało. Nie chodzi o to, żeby kogoś ukarać. Chodzi o to, by dać jasny sygnał – prawo kształtuje rzeczywistość (…) Polacy byli za Żelazną Kurtyną, nie mogli pokazywać w świecie swojej narracji i dziś mamy tego efekt. Jeżeli sami sobą nie pokierujemy, ktoś pokieruje nami. Trzeba teraz zwiększyć ilość pozytywnych informacji o Polsce w obiegu międzynarodowym. Nie chodzi o kampanie – to musi być stały wysiłek polskich organizacji, od Instytutów Kultury Polskiej po służby Ministerstwa Spraw Zagranicznych czy Polską Akademię Nauk. Pytanie tylko, czy jako państwo jesteśmy przygotowani do takiego wysiłku” - zaznaczył Świrski.
Organizatorem konferencji „Polska polityka historyczna w międzynarodowym wymiarze: w poszukiwaniu sukcesu” była Fundacja im. Janusza Kurtyki.(PAP)
pj/ mow/