Petycja ws. rewitalizacji 160 miejsc pamięci z tablicami projektu Karola Tchorka, pod którą podpisało się ponad 5 tys. osób, skierowana została do przewodniczącej Rady Warszawy - poinformował w poniedziałek inicjator akcji "Warszawa pamięta o swoich bohaterach" Rafał Szczepański.
Pamiątkowymi tablicami w formie krzyża stworzonymi na podstawie projektu Tchorka upamiętniano w Warszawie od lat 50. miejsca walk i męczeństwa z czasów II wojny światowej.
Szczepański w poniedziałek po zakończeniu uroczystej sesji Rady Warszawy w przeddzień głównych obchodów 73. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego powiedział dziennikarzom, że przekazuje na ręce przewodniczącej rady miasta Ewy Malinowskiej-Grupińskiej petycję ws rewitalizacji miejsc pamięci narodowej w Warszawie.
Poinformował, że do petycji dołącza podpisy ponad 5 tys. mieszkańców Warszawy, które zostały zebrane w ciągu trzech tygodni.
Szczepański powiedział, że liczy na to, że Rada Warszawy jak i urząd miasta zajmą się renowacją i rewitalizacją miejsc pamięci z tablicami Tchorka, których - jak mówił - jest 160. Ponadto inicjatorzy akcji chcą też odtworzenia zlikwidowanych tablic. Szczepański przekonywał również, że są inne miejsca kaźni warszawiaków wymagające "udokumentowania" tablicami.
"Prosimy także miasto, żeby we wszystkim swoich publikatorach należycie eksponowało sprawę miejsc pamięci i żeby wykorzystywać współczesne techniki elektroniczne, takie jak np. QR kody czy to, żebyśmy mogli poprzez smartfona wielojęzycznie dowiedzieć się o istocie tej treści, która kryje się za tymi tablicami" - powiedział Szczepański.
Stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki powiedział dziennikarzom, że widzi petycję jako pewnego rodzaju impuls czy przypomnienie, że tablice Tchorka są w przestrzeni publicznej, że są bardzo istotne i jest ich bardzo dużo i może nie zawsze są właściwe wyeksponowane i konserwowane.
"Liczę na to, że w ślad za tą petycją będzie jakaś dyskusja ponadpolityczna i może jakieś zainteresowanie w większym stopniu niż do tej pory" - powiedział Krasucki.
Dopytywany, czy renowacja jest możliwa, odpowiedział: "Oczywiście i to nie są też wielkie pieniądze, teraz trzeba się zastanowić, kto jest dysponentem tych obiektów, bo one są w różnych miejscach, na terenach, które są zarządzane przez różne jednostki (miejskie), kto ma na to budżet. Myślę, że na to spokojnie się powinny pieniądze znaleźć" - ocenił stołeczny konserwator zabytków. (PAP)
kos/ mok/