Polscy i ukraińscy przyjaciele Jacka Kuronia odsłonili w piątek we Lwowie poświęconą mu tablicę pamiątkową. Zawisła ona na ścianie kamienicy przy ulicy Stryjskiej 38, gdzie Kuroń się urodził i spędził pierwszych dziesięć lat swego życia.
"Jacek urodził się na parterze tego domu w 1934 roku i mieszkał tutaj do 1944 roku. Ja tego nie pamiętam, bo jestem młodszy od Jacka o dziewięć lat. Razem byliśmy tutaj w 2002 roku i choć nie mieszka tu już nikt, kto znałby naszą rodzinę, to gdy trwały starania o umieszczenie tu tej tablicy, obecni mieszkańcy kamienicy byli nam bardzo pomocni" - powiedział PAP brat Jacka Kuronia, Andrzej.
Mer Lwowa Andrij Sadowy podkreślił podczas uroczystości, że mieszkańcy miasta są dumni, iż Kuroń przyszedł na świat i dorastał właśnie tutaj. "To, że był obywatelem Lwowa, jest dla nas wielkim honorem" - oświadczył.
Prof. Myrosław Marynowicz: "W ostatnich dziesięcioleciach nie widzę postaci, która zrobiłaby w Polsce dla Ukrainy tyle co Kuroń. Nie chodzi o poziom polityczny, lecz wymiar społeczny i pracę na poziomie prostych ludzi".
Profesor Myrosław Marynowycz z Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie wskazał, że to właśnie z inicjatywy Kuronia i ukraińskich środowisk intelektualnych zapoczątkowano dziesięć lat temu zwyczaj wspólnej modlitwy nad grobami żołnierzy polskich i ukraińskich poległych w wojnie o Lwów z lat 1918-1919.
"W ostatnich dziesięcioleciach nie widzę postaci, która zrobiłaby w Polsce dla Ukrainy tyle co Kuroń. Nie chodzi o poziom polityczny, lecz wymiar społeczny i pracę na poziomie prostych ludzi" - powiedział PAP Marynowycz.
"W odróżnieniu od polityków seryjnych, którzy myślą tylko o wyborach, Jacek myślał o przyszłych pokoleniach. Był patriotą lwowskim i patriotą polsko-ukraińskim, który walczył z ukrainofobią, antysemityzmem i szowinizmem uważając, że jest to śmiertelna choroba w całym naszym regionie" - mówił podczas uroczystości redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" i przyjaciel Kuronia, Adam Michnik.
Odsłonięcia tablicy dokonała wdowa po Jacku Kuroniu, Danuta, jego brat Andrzej i profesor Marynowycz. W uroczystości uczestniczyła m.in. delegacja Sejmu z wicemarszałkiem Cezarym Grabarczykiem, przedstawiciele władz Lwowa i środowisk kulturalnych tego miasta, mieszkający we Lwowie Polacy oraz polscy i ukraińscy dyplomaci.
Jacek Kuroń zmarł 17 czerwca 2004 r. w Warszawie w wieku 70 lat. W czasach PRL jego mieszkanie było jednym z miejsc spotkań opozycji demokratycznej. Był jednym z najpopularniejszych polskich polityków, jednym z twórców Komitetu Obrony Robotników (KOR), działaczem "Solidarności". Historyk, publicysta i pisarz, był przez wiele lat posłem na Sejm.
Kuroń urodził się 3 marca 1934 roku we Lwowie. Od 1949 roku był w Związku Młodzieży Polskiej (ZMP), w 1952 wstąpił do PZPR. W listopadzie 1953 r. za krytykę ZMP został usunięty i z organizacji, i z partii. Ponownie wstąpił do PZPR w 1956 r. Z tego okresu działalności Kuronia w KOR pochodzi jego słynne hasło: "Nie palcie komitetów, ale zakładajcie własne".
W lipcu i sierpniu 1980 roku współorganizował sieć informacji o ruchu strajkowym, we wrześniu 1980 r. został ekspertem Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" w Gdańsku, a następnie Krajowej Komisji Porozumiewawczej i Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Był jednym z autorów strategii działania związku. Wielokrotnie aresztowany, w więzieniu spędził łącznie dziewięć lat.
W rządach Tadeusza Mazowieckiego (1989-90) i Hanny Suchockiej (1992-93) zajmował stanowisko ministra pracy i polityki socjalnej. Wielki rozgłos przyniosły mu akcje społeczne, m.in. Fundacja "Pomoc Społeczna SOS", mające łagodzić skutki transformacji gospodarczej. Najsłynniejszym przedsięwzięciem były "zupy Kuronia". Do języka polskiego na stałe wszedł termin "kuroniówka" na określenie zasiłku dla bezrobotnych.
Ze Lwowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ap/ gma/