Węgry otrzymają karty identyfikacyjne ponad 600 tys. węgierskich jeńców, którzy trafili do sowieckich obozów podczas II wojny światowej – poinformował w poniedziałek w Budapeszcie wicedyrektor rosyjskich archiwów państwowych (Rosarchiwu) Andriej Jurasow.
Wiceprzewodniczący węgierskiego parlamentu Janos Latorcai powiedział, że rosyjskie dokumenty dotyczące węgierskich jeńców wojennych zostały częściowo udostępnione w 1992, a potem w 1998 roku, teraz zaś „kamieniem milowym” była praca Rosyjsko-Węgierskiej Mieszanej Komisji Archiwalnej, której współprzewodniczącym jest Jurasow. Jak podkreślił Latorcai, cała przekazana rosyjska ewidencja stanie się dostępna dla węgierskich naukowców, a potem także dla zainteresowanych osób.
Latorcai zaznaczył, że to ważne, by wszyscy uczyli się na jednostkowych losach tworzących pamięć zbiorową, aby błędy popełnione przez przodków nigdy więcej się nie powtórzyły.
Dyrektor Węgierskiego Archiwum Narodowego i współprzewodniczący Rosyjsko-Węgierskiej Mieszanej Komisji Archiwalnej Csaba Szabo zaznaczył, że po 1939 roku w trakcie działań wojennych do sowieckiej niewoli trafiło około 6 mln ludzi, z czego 15 proc. stanowili Węgrzy.
Dyrektor Węgierskiego Archiwum Narodowego i współprzewodniczący Rosyjsko-Węgierskiej Mieszanej Komisji Archiwalnej Csaba Szabo zaznaczył, że po 1939 roku w trakcie działań wojennych do sowieckiej niewoli trafiło około 6 mln ludzi, z czego 15 proc. stanowili Węgrzy.
Poinformował, że na kartach identyfikacyjnych, które zostaną przekazane stronie węgierskiej, znajdą się m.in. nazwisko jeńca, imię jego matki, rok urodzenia oraz nazwa obozu. Po naukowym opracowaniu tych danych będzie możliwe określenie, gdzie zginął dany jeniec, a być może także, gdzie został pochowany.
W 1992 roku Rosja przekazała Węgrom bazę danych dotyczącą około 50 tys. węgierskich jeńców, zaś w 1998 roku drugą, obejmującą prawie 59 tys. osób. Teraz do Węgier trafią informacje dotyczące ponad 600 tys. osób. Ich opracowywanie będzie wymagało m.in. określenia nazwisk jeńców, zapisanych fonetycznie cyrylicą, a następnie ich identyfikacji.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ ap/