W relacjach polsko-żydowskich w XX wieku istotną rolę pełni trzecia strona – Niemcy; bez pokazania, że mieli oni wpływ na to, co działo się między Polakami i Żydami w czasie II wojny światowej, analizowanie tych relacji byłoby bez sensu - powiedział w środę wiceprezes IPN Mateusz Szpytma.
Podczas konferencji naukowej w Kielcach poświęconej relacjom polsko-żydowskim w XX wieku Szpytma podkreślił, że choć Niemcy nie mieli całkowicie wpływu na wszystko, co się działo w czasie II wojny światowej, to jednak byli najważniejszym graczem w latach 1939-1945. "Oni wyznaczali reguły tego, co się wydarzyło, a wydarzyły się straszliwe rzeczy – miała miejsce zagłada Żydów, likwidacja całego narodu, jaką w historii globu trudno znaleźć" – powiedział Szpytma.
Przypomniał, że w trakcie II wojny światowej w Polsce zginęło ok. 90 proc. ludności żydowskiej, dlatego nigdy nie możemy o tym zapomnieć. "Musimy pamiętać też o tym, że było bardzo dużo ofiar polskich. Polacy byli także ofiarami II wojny światowej i to w bardzo wielkim stopniu, naród Polski był eksterminowany – oczywiście nie w tak wielkim zakresie jak Żydzi, bo Polaków zginęło ok. 10 proc., a Żydów 90 proc., więc to jest różnica; mimo wszystko to jest ok. 3 mln Polaków, to jest również liczba szalenie wysoka" – zaznaczył wiceszef IPN.
Dodał, że różnice w postrzeganiu II wojny światowej występują w historiografii, natomiast po to są konferencje naukowe, aby spotykać się i dyskutować na ten temat, ważne są również publikacje różnych osób. "Ważne jest, żeby te pytania prowadzić rzetelnie. Interpretacje każdy ma swoje i to jest w nauce, historii dopuszczalne, żeby każdy interpretował źródła według swojej wiedzy, przekonania, najważniejsze jest żeby nie przekłamywać faktów" – podkreślił Szpytma.
Odnosząc się do kwestii publicystycznej i niektórych artykułów prasowych, w których padają chociażby takie stwierdzenia jak "polskie obozy śmierci", odparł, że może być to przejaw niewiedzy, a niekiedy nawet złej woli. "Jest to w mojej opinii efekt wielu czynników, jednym z nich jest to, że ludzie coraz mniej znają historię II wojny światowej, coraz bardziej na Zachodzie zacierają się granice, kto był sprawcą, a kto ofiarą" – powiedział Szpytma.
W rozmowie z PAP naczelnik kieleckiej delegatury IPN Dorota Koczwańska-Kalita zaznaczyła, że inicjatywa konferencji naukowych na temat relacji polsko-żydowskich powstała w 2016 r., "To już będzie trzecie kolokwium pod hasłem +badania-kontrowersje-perspektywy+, dlatego, że zdajemy sobie sprawę, iż problem jest trudny, natomiast należy go badać. Oczywiście on wywołuje liczne kontrowersje, jednak tutaj celem nadrzędnym są perspektywy, do czego nas te badania mają doprowadzić" – podkreśliła.
Dodała, że tegoroczne kolokwium jest bardzo ciekawe, szczególnie w kontekście zbliżającej się 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. "Pokazujemy te relacje polsko-żydowskie w cieniu okupacji niemieckiej, były one bardzo złożone. Pokazujemy je od strony zarówno prawnej, czyli polityczno-administracyjnej, ale też ukazujemy jak kształtowały się w różnych powiatach, bowiem te relacje były bardzo złożone i w różnych regionach Polski wyglądały inaczej. Pokazujemy zarówno stronę i optykę polską oraz żydowską" – powiedziała Koczwańska-Kalita.
Prezydent Kielc Bogdan Wenta dziękując organizatorom konferencji podkreślił, że te informacje są nam bardzo potrzebne – chociażby w kontekście tzw. pogromu kieleckiego z 1946 r., kiedy w kamienicy przy ulicy Planty 7 z rąk cywilnych mieszkańców Kielc, milicjantów i żołnierzy, zginęło 37 Żydów - ponieważ muszą pomagać w budowaniu relacji polsko-żydowskich, ich rozumieniu, a czasem tonowaniu pewnych emocji.
Środowa konferencja dot. relacji polsko-żydowskich w XX wieku podzielona jest na cztery części, w trakcie których zaplanowano wykłady naukowców m.in. z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Rzeszowskiego, pracowników IPN oraz przedstawicieli Centrum Dialogu Między Religiami i Narodami w Jarosławiu, a także łódzkiego Muzeum Tradycji Niepodległościowych.(PAP)
autor: Piotr Grabski
gr/ itm/