Poetka Wisława Szymborska, laureatka literackiej Nagrody Nobla, została w czwartek pochowana na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. "Żegnamy poetkę pogodnej strony świata" - powiedział podczas uroczystości prezydent Bronisław Komorowski.
W południe z Wieży Mariackiej zamiast hejnału popłynęła melodia utworu „Nic dwa razy się nie zdarza”, napisanego do wiersza Wisławy Szymborskiej, który miała w swoim repertuarze Łucja Prus. Utwór zagrał na cztery strony świata Marian Magiera, pierwszy trębacz Capelli Cracoviensis.
„Niedługo przed śmiercią mówiła pani, że miała dobre, długie, ciekawe życie i szczęście do ludzi, do przyjaciół. Była pani za to wdzięczna losowi i pogodzona z tym, co miało się stać. Ciekawe, co pani teraz robi? Zakładała pani, że w wersji pesymistycznej będzie siedzieć pani gdzieś przy stoliku i pisać dedykacje, a w wersji optymistycznej, no cóż, w niebie jest podobno pani ulubiona Ella Fitzgerald, więc pewnie słucha jej pani teraz, paląc papierosa i pijąc kawę. Ale równocześnie, na szczęście dla nas, wciąż może być pani z nami. Zostawiła nam pani sporo do czytania i sporo do myślenia. Dziękujemy, pani Wisławo!" – powiedział Rusinek.
W uroczystościach pogrzebowych, które miały charakter świecki, uczestniczyli prezydent Bronisław Komorowski z małżonką, premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Poetkę żegnali także przyjaciele, pisarze, poeci, tłumacze jej poezji i czytelnicy jej wierszy.
W kondukcie żołnierze nieśli wieńce i odznaczenia państwowe, w tym Order Orła Białego, którym Wisława Szymborska została uhonorowała przez prezydenta w styczniu 2011 r.
„Nie jest łatwo żegnać poetkę, noblistkę, damę Orderu Orła Białego, bo wiemy, że nie ceniła sobie oficjalności, że żałowała czasu na ceremonie. Chciała mówić i uczyła nas jak mówi zwykły człowiek: prosto, krótko, szczerze, ale nie kryjąc własnych uczuć i emocji” – mówił prezydent Komorowski.
Prezydent podkreślił, że poetka pozostawiła nam wielki dar. „Pozostawia nam zapisaną w wierszach własną umiejętność dostrzegania wokół siebie zwykłych, drobnych nawet okruchów piękna i radości świata. Tych okruchów zawsze wartych zadziwienia, zawsze wartych przeżycia, a czasem wartych uśmiechu i ironii. Pozostawia nam dar pogodnej refleksji nad nami samymi, nad zwykłym człowiekiem. Dlatego żegnam Wisławę Szymborską, poetkę pogodnej strony świata” – powiedział Bronisław Komorowski.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski mówił, że poetka nie była rodowitą krakowianką, ale krakowianką z wyboru. "Tutaj odpowiadał jej klimat, tu odpowiadali jej ludzie, tu odpowiadała jej atmosfera. Była krakowianką z miłości do tego miasta. Z miłości, która była miłością w pełni odwzajemnioną” – powiedział Majchrowski dodając, że poetka spotykała się z miłością ludzi na ulicach, spotkaniach i festiwalach. „Była osobą wyjątkową, skromną, taką jak każdy z nas. Mimo zaszczytów, laurów, orderów nie wywyższała się” – podkreślił żegnając honorową obywatelkę Krakowa w imieniu wszystkich mieszkańców miasta.
W imieniu środowiska literackiego zmarłą pożegnał przyjaciel, poeta Adam Zagajewski. ”Wisława Szymborska była humanistką. Przeżyła straszliwą wojnę, poznała dwa totalitaryzmy, ale nie wybrała milczenia" – mówił. "Wybrała taki sposób mówienia, który nigdy nie prowadził do gadulstwa, tylko do mądrości. Była zawsze zwięzła, nawet w przemówieniu noblowskim, które było nieco za krótkie i musiało być uzupełnione lekturą wierszy. Była poetką dyskretną, ironiczną, niekiedy tragiczną, ale to właśnie jest humanizm - mówić odważnie, także nad przepaścią, nie pozwalać sobie na wygodną, a nieraz modną rozpacz, znajdować pociechę w czymś, co nie ma nazwy, co kryje się w wielkiej sztuce, w wielkiej literaturze, w ludzkiej duszy i w ludzkim rozumie” – powiedział Zagajewski.
Michał Rusinek, który przez kilkanaście lat był sekretarzem noblistki mówił, że poetka widząc zebranych na pogrzebie zapewne myśli, że znaleźli się tu przypadkiem w drodze na jakiś ważny mecz.
„Niedługo przed śmiercią mówiła pani, że miała dobre, długie, ciekawe życie i szczęście do ludzi, do przyjaciół. Była pani za to wdzięczna losowi i pogodzona z tym, co miało się stać. Ciekawe, co pani teraz robi? Zakładała pani, że w wersji pesymistycznej będzie siedzieć pani gdzieś przy stoliku i pisać dedykacje, a w wersji optymistycznej, no cóż, w niebie jest podobno pani ulubiona Ella Fitzgerald, więc pewnie słucha jej pani teraz, paląc papierosa i pijąc kawę. Ale równocześnie, na szczęście dla nas, wciąż może być pani z nami. Zostawiła nam pani sporo do czytania i sporo do myślenia. Dziękujemy, pani Wisławo!" – powiedział Rusinek.
Prowadzący ceremonię Andrzej Seweryn podkreślił, że dla wielu z nas Wisława Szymborska - „wielka dama poezji” - pozostanie „człowiekiem wielkiej skromności i niezwykłego ciepła, jakie otacza ludzi dobrych i mądrych”.
W momencie składania urny do grobu zabrzmiał utwór „Black Coffee” Elli Fitzgerald, którą zmarła poetka szczególnie lubiła. Kondolencje nadesłał metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Wśród wieńców był też wieniec z 89 białych róż od boksera Andrzeja Gołoty, któremu poetka kibicowała.
Ceremonia trwała ok. 40 minut, według organizatorów uczestniczyło w niej ok. 8 tys. osób. Po uroczystości na Cmentarzu Rakowickim przedstawiciele władz i przyjaciele poetki spotkają się w Sukiennicach.
Wisława Szymborska zmarła 1 lutego w swoim krakowskim mieszkaniu. Odeszła spokojnie, we śnie. W lipcu skończyłaby 89 lat. Była poetką, tłumaczką, eseistką, członkiem założycielem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, członkiem PAU, laureatką literackiej Nagrody Nobla 1996, członkiem PEN Clubu oraz Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury. (PAP)
rgr/ wos/ hp/ ls/ gma/