Przyszłe berlińskie muzeum poświęcone wysiedleniom nie ma jeszcze koncepcji wystawy, ale wiadomo już, jak będzie wyglądać jego wnętrze. Na otwartej w środę wystawie zaprezentowano projekty przebudowy siedziby muzeum, która pochłonie łącznie ok. 33 mln euro.
Planowane Centrum Ekspozycyjne, Dokumentacyjne i Informacyjne Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" mieścić się będzie w budynku Deutschlandhaus nieopodal Placu Poczdamskiego w Berlinie i w sąsiedztwie muzeum Topografia Terroru, które ukazuje mechanizmy nazistowskiego aparatu terroru, oraz muzeum Martin-Gropius-Bau.
Zabytkowy budynek, który powstał w 1930 r. i został odbudowany ze zniszczeń wojennych w 1960 r., zachowa swą fasadę, ale od wewnątrz zostanie kompletnie przebudowany i rozbudowany według projektu austriackiej pracowni architektonicznej Marte.Marte Architekten - poinformował w środę sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie infrastruktury Rainer Bomba. Projekt ten wybrano spośród 21 propozycji zgłoszonych na konkurs zorganizowany przez fundację.
Początkowo planowano, że kształt wystawy w przyszłym muzeum będzie znany już w połowie tego roku. Jednak przedstawione przez Kittela założenia do koncepcji wywołały kontrowersje. Sporne były m.in. propozycje zestawienia zjawisk przymusowych wysiedleń ludności w Europie XX w. czy też ukazania I wojny światowej i idei samostanowienia narodów jako "katalizatora wypędzeń".
Stała ekspozycja o powojennych wypędzeniach Niemców mieścić się będzie na drugim piętrze na powierzchni 1700 m kw. Piętro niżej zlokalizowane zostanie centrum dokumentacji i informacji z biblioteką, a na parterze - sala przeznaczona na wystawy przejściowe (500 m kw) oraz aula (400 m kw). Części muzealniczą i administracyjną oddzieli wąskie atrium. Przez oszkloną tylną ścianę budowli odwiedzający widzieć będą pobliskie muzeum Topografia Terroru.
Koszt przystosowania pomieszczeń, które zajmie fundacja, to połowa z ponad 30 mln euro, jakie pochłonie przebudowa całego budynku Deutschlandhaus; według planów sporą jego część zajmą biura niemieckich urzędów państwowych.
Bomba wyraził nadzieję, że otwarcie muzeum nastąpi w połowie 2015 r. Zdaniem dyrektora Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" Manfreda Kittela, to "dosyć ambitna data". W jego ocenie wybrany projekt architektoniczny sprostał wyzwaniu, jakim było przygotowanie przestrzeni pod ukazanie "tragedii ucieczek i wypędzeń, stanowiącej jeden z wielkich tematów historii Niemiec i Europy XX wieku".
"Byłbym jeszcze bardziej zadowolony, gdyby w sprawie wystawy wszystko szło równie szybko, jak w kwestii projektu architektonicznego" - przyznał w środę Kittel.
Projekt przebudowy przyszłej siedziby muzeum wybrano bowiem zanim udało się uzgodnić koncepcję przyszłej wystawy. Od blisko roku pracuje nad nią rada naukowa Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".
"Są jeszcze pewne punkty do wyjaśnienia" - przyznał Kittel w rozmowie z PAP. "Zakładam, że w ciągu najbliższych miesięcy będziemy mogli poinformować o sukcesie" - dodał.
Początkowo planowano, że kształt wystawy w przyszłym muzeum będzie znany już w połowie tego roku. Jednak przedstawione przez Kittela założenia do koncepcji wywołały kontrowersje. Sporne były m.in. propozycje zestawienia zjawisk przymusowych wysiedleń ludności w Europie XX w. czy też ukazania I wojny światowej i idei samostanowienia narodów jako "katalizatora wypędzeń".
Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" powstała na mocy uchwały niemieckiego Bundestagu z marca 2008 r. Jej działalności od początku towarzyszyły konflikty. Przez wiele miesięcy spierano się o kandydaturę szefowej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach do rady fundacji. Ze względu na krytyczne stanowisko Polski nominację tę blokowała najpierw SPD, a następnie nowy partner koalicyjny chadeków - liberalna FDP.
Ostatecznie Steinbach sama zrezygnowała z kandydowania do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" w zamian za wprowadzenie do ustawy o fundacji zmian zgodnych z postulatami BdV.
Potem ze współpracy w radzie programowej fundacji zrezygnowała Centralna Rada Żydów w proteście przeciwko obecności w tym gremium dwóch przedstawicieli BdV oskarżanych o wygłaszanie rewanżystowskich opinii.
Z kolei spór merytoryczny o kształt przyszłej wystawy doprowadził do rozpadu pierwszej rady naukowej fundacji, z której wystąpił m.in. polski historyk prof. Tomasz Szarota. W nowej, rozszerzonej radzie naukowej zasiada dwóch Polaków, profesorowie Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/