Ze względu na zawiłość sprawy Sąd Apelacyjny w Poznaniu o tydzień odroczył wydanie orzeczenia w sprawie zadośćuczynienia za śmierć 19-letniego Piotra Majchrzaka w stanie wojennym. Wyrok zostanie ogłoszony 6 października. Piotr Majchrzak, uczeń Technikum Ogrodniczego, 11 maja 1982 r. wieczorem na ul. Fredry przy kościele Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu został - według relacji rodziny - wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez ZOMO. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskując przytomności.
Podczas czwartkowej rozprawy apelacyjnej adwokat rodziców Majchrzaka wniósł do sądu o uchylenie wyroku sądu okręgowego w tej sprawie i ponowne jego rozpatrzenie przez sąd pierwszej instancji.
W maju bieżącego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił wniosek rodziców, którzy chcieli dostać po 500 tys. złotych zadośćuczynienia za śmierć syna w stanie wojennym - na podstawie ustawy rehabilitacyjnej z 1991 roku.
Piotr Majchrzak, uczeń Technikum Ogrodniczego, 11 maja 1982 r. wieczorem na ul. Fredry przy kościele Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu został - według relacji rodziny - wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez ZOMO. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskując przytomności.
Sąd uznał wtedy, że powszechne przekonanie i obiegowe opinie na temat śmierci Majchrzaka pozwalają na zrobienie z niego legendy walki niepodległościowej, ale nie są podstawą do wypłaty zadośćuczynienia. Sąd uzasadniając wyrok powiedział, że zasądzenie zadośćuczynienia na podstawie ustawy rehabilitacyjnej z 1991 roku jest możliwe tylko po ustaleniu, że ofiara prowadziła działalność opozycyjną i że w związku z tym została pobita przez milicję.
Sąd nie znalazł dowodów na to, że Piotr Majchrzak zginął z rąk ZOMO i że jego śmierć miała przyczyny polityczne, mimo że uznał, iż prowadził on działalność polityczną.
"Jednak nawet samo zabicie działacza opozycyjnego przez funkcjonariuszy nie może być podstawą wypłacenia zadośćuczynienia" - powiedział w uzasadnianiu sąd pierwszej instancji.
Rodzice Piotra Majchrzaka w swoim wystąpieniu przed Sądem Apelacyjnym domagali się, aby sąd określił, jak zginął ich syn. Sami są przekonani, że został on zabity przez zomowców za to, że miał w ubranie wpięty opornik - ówczesny symbol opozycyjny.
"To już nie chodzi o zadośćuczynienie, ja chcę, zanim stanę na sądzie ostatecznym, dowiedzieć się, kto zabił mojego syna. Ja wiem, że zrobili to milicjanci, ale chciałabym, aby ustalił to sąd" - powiedziała matka zabitego, Teresa Majchrzak.
Na podstawie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, osoby takie mogą starać się o odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości do 25 tys. zł. W przypadku osób, które zostały zamordowane, nie ma żadnych ograniczeń kwotowych co do zadośćuczynienia. (PAP)
kpr/ malk/ gma/