Uzyskanie finansowych odszkodowań dla ofiar niemieckich zbrodni na Zamojszczyźnie z lat 1942-1943 to cel nowej akcji "Zadośćuczynienie dla Zamojszczyzny", którą organizuje Reduta Dobrego Imienia. Do odpowiedzialności przed polskimi sądami mają być pociągani żyjący jeszcze niemieccy sprawcy zbrodni.
"Nasza akcja jest pewnym aktem sprawiedliwości. Ale przede wszystkim zależy nam na pokazaniu, że wśród nas są obywatele polscy, którzy w wyniku niemieckich działań podczas drugiej wojny światowej stracili nie tylko majątek, ale i najbliższą rodzinę. To są ludzie dziś bardzo wiekowi, którzy w latach 40. stracili rodziców, rodzeństwo, a często i dalszych krewnych, co całkowicie zniszczyło im życie" - powiedział PAP prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski.
Na Zamojszczyźnie od 27 listopada 1942 r. do połowy sierpnia 1943 roku okupanci niemieccy, m.in. SS, Wehrmacht i Gestapo, prowadzili akcję wysiedleńczą, która miała służyć realizacji "Generalplan Ost". Germanizacja terenów wschodnich oznaczała wypędzenia i mordowanie polskiej ludności cywilnej, a następnie osiedlanie się tam niemieckich kolonistów. Tzw. pacyfikacja Zamojszczyzny objęła ok. 110 tys. mieszkańców 297 wsi, w tym ok. 30 tys. dzieci, które częściowo przeznaczano do germanizacji (ok. 10 tys. dzieci zmarło lub zostało zamordowanych).
Prezes Reduty Dobrego Imienia przypomniał, że również po wojnie młodociane ofiary niemieckich akcji na Zamojszczyźnie były szykanowane - tym razem przez władze komunistycznej Polski. "W wielu przypadkach ofiarami były dzieci żołnierzy Armii Krajowej lub Batalionów Chłopskich. Były potomkami bohaterów, ale nie dla komunistów, dlatego nie było dla nich żadnej pomocy" - powiedział Świrski. Podkreślił też, że nawet dziś status tzw. dziecka Zamojszczyzny przysługuje tylko tym osobom, które w dzieciństwie zostały porwane przez Niemców do przymusowej pracy lub w celach germanizacyjnych.
Pytany przez PAP o mechanizm prawny, który może być zastosowany w celu uzyskania odszkodowań finansowych dla ofiar niemieckich zbrodni na Zamojszczyźnie, Świrski odpowiedział, że zadośćuczynienie ma być przyznawane za naruszone dobra osobiste, takie jak prawo do posiadania rodziców (jeśli chodzi o sieroty, których rodziców pomordowali niemieccy okupanci). Po zebraniu niezbędnej dokumentacji mają zostać wszczęte procesy cywilne przed polskimi sądami.
"Polski obywatel nie może ścigać państwa niemieckiego jako takiego, natomiast może ścigać bezpośrednich sprawców tych mordów. Przed niemieckim sądami nie mielibyśmy najmniejszych szans, to już wielokrotnie zostało sprawdzone, dlatego będziemy stawać przed polskimi sądami przeciwko mordercom, by zostali sprawiedliwie ukarani. Pamiętajmy, że to było tysiące funkcjonariuszy niemieckich i wiemy z całą pewnością, że część z nich jeszcze żyje, a na tropie niektórych jesteśmy już od pewnego czasu. Dojdziemy do prawdy" - zapowiedział Świrski.
Maciej Świrski: Przed niemieckim sądami nie mielibyśmy najmniejszych szans, to już wielokrotnie zostało sprawdzone, dlatego będziemy stawać przed polskimi sądami przeciwko mordercom, by zostali sprawiedliwie ukarani. Pamiętajmy, że to było tysiące funkcjonariuszy niemieckich i wiemy z całą pewnością, że część z nich jeszcze żyje, a na tropie niektórych jesteśmy już od pewnego czasu.
W ubiegłym tygodniu w Zwierzyńcu pod Zamościem odbyło się spotkanie przedstawicieli Reduty Dobrego Imienia z mieszkańcami wsi zamojskich, które były objęte tzw. niemieckimi pacyfikacjami. W spotkaniu uczestniczyło około 120 osób, w większości bezpośrednich poszkodowanych, którzy jako dzieci przeżyli pacyfikacje swoich wsi. Spotkanie miało na celu rozpoznanie możliwości dochodzenia zadośćuczynienia.
Obecnie Dział Dokumentacji i Analiz oraz Dział Prawny Reduty Dobrego Imienia we współpracy z biurem poselskim posła PiS Sławomira Zawiślaka zbiera od mieszkańców możliwe do wykorzystania dowody w tej sprawie.
"Wspomnienie okrutnych, tragicznych czasów niemieckich pacyfikacji i wysiedlenia Zamojszczyzny jest wciąż w naszym regionie bardzo żywe. Nie tylko liczne rodziny ofiar zbrodni niemieckich, potomkowie walczących w powstaniu zamojskim z okupantem tysięcy żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, ale całe patriotyczne społeczeństwo podczas uroczystości upamiętnia tę gehennę dziesiątków tysięcy wypędzonych oraz tragiczny los dzieci Zamojszczyzny. Pamiętajmy, że to bardzo ważne dla mieszkańców i nadal bolesne doświadczenie, ze względu na wielką skalę niemieckich zbrodni, dotyczy tysięcy rodzin" - powiedział PAP poseł PiS Sławomir Zawiślak, który osobiście wsparł akcję Reduty Dobrego Imienia.
"Wyszukuję szczególnie poważne przypadki krzywd i przekazuję fundacji otrzymywane od poszkodowanych dokumenty" - mówił. "Mam przy tym świadomość, że ten projekt to nie tylko słuszne starania o należne odszkodowania materialne, ale także - ważne i podnoszone przez rodziny pokrzywdzonych- przypomnienie tragicznych skutków niemieckiej bestialskiej akcji oraz pamięci zapominanych powoli w świecie ofiar wysiedleń Zamojszczyzny" - dodał Zawiślak.
Poseł ocenił też, że podjęte procesy przeciwko żyjącym jeszcze sprawcom zbrodni nie będą łatwe. "Wierzę jednak, że polskie sądy na podstawie obowiązującego prawa, po zapoznaniu się z aktami spraw mogą wydać precedensowe wyroki naprawiające krzywdy doznane przez mieszkańców Zamojszczyzny i innych regionów Rzeczypospolitej. Wzorując się na innych narodach powinniśmy podjąć trud w kierunku uzyskania odszkodowań za krzywdy wojenne. Praca ta niejako przy okazji pokaże światu prawdziwy obraz II wojny światowej oraz przypomni kto był ofiarą, a kto katem" - powiedział Zawiślak.
W związku z akcją ""Zadośćuczynienie dla Zamojszczyzny" Reduta Dobrego Imienia przypomina też relację mieszkańców wsi Sochy, która 1 czerwca 1943 roku przeszła "straszliwą gehennę hitlerowskiej zbrodni". "Tego dnia Niemcy w odwecie za pomoc udzieloną partyzantom spalili całą wioskę oraz zabili większość jej mieszkańców. Tego czerwcowego poranka zginęło prawie 200 osób. Jako dzieci widzieliśmy to wszystko. Na naszych oczach faszyści zabijali naszych ojców, matki, braci i siostry. Patrzyliśmy jak dobijają strzałem w głowę, rannych którzy nie zdołali się ukryć" - czytamy w relacji, którą w całości można przeczytać na stronie internetowej Reduty.
Wysiedlenia na Zamojszczyźnie były częścią hitlerowskiego tzw. Generalnego Planu Wschodniego ("Generalplan Ost"), który przewidywał germanizację Europy Wschodniej i Środkowej po wywiezieniu milionów ówczesnych mieszkańców tych terenów. Mieszkańców Zamojszczyzny hitlerowcy wywozili najpierw do obozów przejściowych w Zamościu i Zwierzyńcu, a stamtąd na roboty do Niemiec lub do obozów koncentracyjnych. Oddzielone od rodziców dzieci podlegały segregacji - przeznaczone do germanizacji wywożono do III Rzeszy i umieszczano w niemieckich rodzinach, a pozostałe trafiały do obozów koncentracyjnych.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ agz/