IPN otrzymał opinię pozwalającą na zidentyfikowanie jednego z zamordowanych w 1946 r. żołnierzy NSZ z oddziału Henryka Flamego "Bartka", których szczątki odnaleziono w Starym Grodkowie – podała w piątek naczelnik pionu śledczego w katowickim IPN Ewa Koj.
Jak powiedziała Ewa Koj, zidentyfikowanie jednego z żołnierzy z oddziału "Bartka" pozwala stwierdzić, że odnalezione w dołach w lesie w Starym Grodkowie szczątki "należą do części żołnierzy +Bartka+, którzy z Beskidów wyszli w drugiej grupie, z Wisły Malinki”.
Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach zaznaczyła, że zgodnie z procedurą dane zidentyfikowanej osoby zostaną teraz przekazane dyrektorowi Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, a następnie otrzyma je wiceprezes IPN i dyrektor Biuro Poszukiwań i Identyfikacji prof. Krzysztof Szwagrzyk. Wówczas zostanie rozpoczęta procedura związana z wydaniem noty identyfikacyjnej.
Jak dodała Ewa Koj, biegli z katedry medycyny sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, którzy badają odnalezione szczątki, nie zakończyli jeszcze swojej pracy. „Opiniowanie w zakresie identyfikacji pozostałych szczątków trwa” – zaznaczyła.
Szczątki wiosną 2016 r. odnalazł zespół prof. Szwagrzyka, który prowadził czynności w ramach programu poszukiwań ofiar terroru komunistycznego. Spoczywały w kilku niewielkich dołach i jednej mogile. Zdaniem rzeczniczki katowickiego oddziału IPN Moniki Kobylańskiej wiele przemawia za tym, że są to żołnierze NSZ z oddziału Flamego. Świadczą o tym odnalezione przedmioty w postaci odznak wojskowych oraz ryngrafów, jak i wcześniejsze ustalenia dokonane w śledztwie.
Po odnalezieniu szczątków Instytut wznowił umorzone w 2013 r. śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej na żołnierzach "Bartka", będącej też zbrodnią przeciw ludzkości.
Henryk Flame, ps. Bartek, urodził się w 1918 r. w Frysztacie na Zaolziu, skąd jego rodzice przybyli do Czechowic koło Bielska i Białej. Przed wojną wstąpił do podoficerskiej szkoły lotnictwa dla małoletnich, którą ukończył w 1939 r. w stopniu kaprala. Walczył w kampanii wrześniowej. Został zestrzelony nad Warszawą. 17 września został zestrzelony przez Sowietów, którzy wkroczyli na wschodnie ziemie Polski. Zdołał dotrzeć na Węgry, gdzie został internowany.
W 1940 r. wrócił w rodzinne strony. Zaangażował się w konspirację. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. W październiku 1944 r. Flame został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował w niej rozkazy dowództwa NSZ i gromadził broń. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją była defilada 3 maja 1946 r. w Wiśle.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń IPN żołnierzy "Bartka" przewieziono na Opolszczyznę w trzech transportach i zamordowano. W wyniku operacji bezpieki śmierć poniosło ok. 90 osób.
Flame zlecił nadzór nad przerzutem żołnierzy swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi "Rysiowi". On sam przeszedł w tym czasie operację nogi. Miał ranę postrzałową. „Ryś” został zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. "Bartek" wobec braku kontaktu z zastępcą zbiegł śledzącym go ubekom i wrócił w góry.
Po ogłoszeniu amnestii Henryk Flame w marcu 1947 r. ujawnił się w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został skrytobójczo zastrzelony przez milicjanta. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ itm/