Józef Stós, były więzień Auschwitz oraz innych niemieckich obozów, zmarł we wtorek w Krakowie. Miał 95 lat. Odszedł w dniu 76. rocznicy pierwszego transportu Polaków do Auschwitz, w którym został deportowany do tego obozu.
Józef Stós urodził się 15 marca 1921 r. w Okocimiu. Przed wojną był harcerzem. We wrześniu 1939 r. zgłosił się do ochotniczej Służby Wojskowej Pomocniczej. Po klęsce trafił przez Lwów i Stryj na wschodnie tereny Rzeczypospolitej, gdzie został wzięty do niewoli sowieckiej. Po udanej ucieczce wrócił w rodzinne strony. 3 maja 1940 r. został aresztowany przez Niemców i osadzony w więzieniu w Tarnowie.
Po wojnie wspominał: „Długo przedzierałem się do Brzeska, do Okocimia. Do domu. Przesłuchania: dlaczego tak późno wróciłem? Powiedziałem, że byłem w niewoli po stronie sowieckiej i zostałem jako uczeń zwolniony. Niemcy nie uwierzyli. Uznali, że skoro zostałem zwolniony, to jako sowiecki agent. Zamknęli mnie w więzieniu”.
14 czerwca 1940 r. Niemcy deportowali z Tarnowa 728 polskich więźniów politycznych do Auschwitz. Wśród nich był Józef Stós.
„Od rana 13 czerwca zaczęto nas wyprowadzać i wywozić małymi grupkami, opróżniając cele więzienne. (…) Mieliśmy rzekomo jechać do Rzeszy na roboty rolne. Może to i lepiej, choć niedobrze, że z dala od swoich zastanie nas koniec wojny. (…) Następnego dnia załadowali nas do wagonów pasażerskich specjalnego pociągu. (…) Dojechaliśmy do stacji Auschwitz. Jedziemy dalej. Szyny zardzewiałe. Pociąg przesuwa się powoli. Zgrzyta. Nagle: Raus! Krzyki, huk pośpiesznie odmykanych drzwi. Zaczęło się! Wrzaski, krzyski, bicie, szczekanie psów! Na placu z drugiej strony ustawione karabiny maszynowe, a przy nich umundurowani żołnierze leżący na ziemi. Bicie, a głównie tych, co podnoszą kapelusze z ziemi” – wspominał. W Auschwitz otrzymał numer 752.
29 października 1944 r. został przeniesiony do KL Sachsenhausen, następnie do KL Buchenwald - podobóz Hadmersleben. Ewakuowany szedł w konwoju pieszym do Dessau-Roeslau, a następnie płynął Łabą na barkach "berlinkach". Po kilku nieudanych próbach zatopienia barek przez eskortujących ich Niemców, 8 maja 1945 r. pokierował ucieczką ok. 50 osób.
Po wojnie Józef Stós wrócił do rodzinnego Okocimia. Został architektem. Pracował w różnych biurach projektowych. Mocno angażował się w działalność społeczną, szczególnie mającą na celu upamiętnienie historii Auschwitz. Był założycielem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich, które przez wiele lat m.in. organizowało obchody rocznicy pierwszego transportu Polaków do obozu. Był także współzałożycielem Polskiej Unii Seniorów. (PAP)
szf/ mow/