Zrabowane podczas II wojny światowej rysunki i litografie m.in. Aleksandra Orłowskiego, Juliusza Kossaka, Józefa Chełmońskiego, Leona Wyczółkowskiego powróciły do Muzeum Narodowego w Warszawie. Przekazanie odzyskanego przez MSZ zbioru odbyło się w poniedziałek.
"Dzieła zostały wywiezione przez Niemców z Warszawy po upadku powstania w październiku i listopadzie 1944 r." - powiedział podczas uroczystości przekazania prac wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid.
Jak wyjaśnił, Niemcy przewieźli prace do zamku Fischhorn w okolicach Zell am See w Austrii, gdzie składowali niezliczoną liczbę zabytków skradzionych z Polski i Europy Środkowo-Wschodniej.
Wojska niemieckie opuściły zamek prawdopodobnie 5 maja 1945 r. kradnąc część zbiorów. Amerykanie dotarli tam kilka dni później. "W czasie tej luki kolekcje były niechronione i wtedy nastąpił ten najbardziej dramatyczny moment, kiedy duża liczba zabytków została skradziona przez (...) lokalną ludność, antykwariuszy" - mówił wiceminister.
Podkreślił, że kolekcja nie była również dobrze strzeżona po wkroczeniu wojsk amerykańskich, a słynni "monuments men" (historycy sztuki, którzy w szeregach aliantów zajmowali się poszukiwaniem i zabezpieczaniem zrabowanych dzieł) przybyli na miejsce dopiero po kilku tygodniach.
"Zapewne najcenniejszy wśród nich jest duży zespół rysunków Aleksandra Orłowskiego. To jest ten malarz, którego parę szkiców w biurku miała Telimena (bohaterka +Pana Tadeusza+ Adama Mickiewicza)" - mówiła dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Agnieszka Morawińska. W jej ocenie Orłowski był jednym z naszych najwybitniejszych wczesnych romantyków.
Zbiór rysunków i litografii, który właśnie powrócił do Polski, w niewyjaśnionych okolicznościach trafił do jednego z państw Ameryki Łacińskiej. Jego posiadacz usiłował sprzedać dzieła w 2007 r. Wówczas MSZ rozpoczęło starania o odzyskanie zbioru. Prace powróciły do Polski przy wsparciu Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy.
Odzyskany zbiór liczy 42 prace autorstwa Aleksandra Orłowskiego, Carela Fabritiusa, Juliusza Kossaka, Kazimierza Wojniakowskiego, Józefa Chełmońskiego, Piotra Michałowskiego, Michała Płońskiego, Zygmunta Vogla oraz Leona Wyczółkowskiego.
"Zapewne najcenniejszy wśród nich jest duży zespół rysunków Aleksandra Orłowskiego. To jest ten malarz, którego parę szkiców w biurku miała Telimena (bohaterka +Pana Tadeusza+ Adama Mickiewicza)" - mówiła dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Agnieszka Morawińska. W jej ocenie Orłowski był jednym z naszych najwybitniejszych wczesnych romantyków. Artysta znaczną część życia spędził w Rosji i odzyskane rysunki prawdopodobnie właśnie tam zostały wykonane.
Prace pochodziły z kolekcji ziemianina i kolekcjonera Dominika Witke-Jeżewskiego, który ofiarował swoje dzieła warszawskiemu muzeum. MSZ udało się odzyskać również grafiki i rysunki Ignacego Łopieńskiego i Alfreda Schouppego z kolekcji Witke-Jeżewskiego. 8 stycznia br. resort przekazał je do muzeum. Prace odnalazły się w Austrii.
Winid podczas poniedziałkowej uroczystości w MSZ nawiązał też do filmu "Obrońcy skarbów" w reż. George'a Clooney'a. Obraz, który od piątku można oglądać w polskich kinach, opowiada o specjalnej jednostce złożonej głównie z historyków sztuki w szeregach armii amerykańskiej.
Według niego losy odzyskanej kolekcji rysunków i litografii pokazują, że "mimo wspaniałych osiągnięć Amerykanów w odzyskiwaniu dzieł wówczas nie wszystko zostało uratowane i sprowadzone, a raczej większość nie została sprowadzona". "Działaniom naszych dyplomatów nie zawsze towarzyszy taki splendor jak gwiazdom Hollywoodu (...). Ale efekty są chyba nawet lepsze" - żartował wiceminister.(PAP)
mce/ mlu/ mow/