Warszawa pamięta go do dziś jako „człowieka instytucję”. Był historykiem sztuki i muzealnikiem, wieloletnim dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie. W czasie II wojny światowej ocalił wiele zabytków i dóbr kultury przed rabunkiem i zniszczeniem przez niemieckiego okupanta. Po wojnie – mimo niesprzyjającej sytuacji politycznej – udało mu się doprowadzić do odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. 28 kwietnia 1899 r. urodził się Stanisław Lorentz.
Na świat przyszedł w Radomiu. „Bardzo mi się to podoba, że urodziłem się jeszcze w XIX wieku” – mówił Robertowi Jarockiemu. Gdy miał kilka lat, rodzina przeprowadziła się do Warszawy. Po ukończeniu prywatnego Gimnazjum Wojciecha Górskiego wstąpił na Uniwersytet Warszawski, by studiować historię sztuki. Chodził na wykłady Władysława Tatarkiewicza, Marcelego Handelsmana, ale jego mistrzem był Zygmunt Batowski, historyk sztuki, autor znanych studiów o Norblinie. Wśród jego uniwersyteckich kolegów znaleźli się m.in. Stanisław Ossowski, Mieczysław Wallis i Władysław Broniewski.
W tym okresie nawiązał dobre relacje z ówczesnym wojewodą wileńskim, a późniejszym prezydentem na uchodźstwie, Władysławem Raczkiewiczem. W jego salonie miał okazję poznać Józefa Piłsudskiego i kilkakrotnie z nim rozmawiać.
Pod kierunkiem Batowskiego Lorentz napisał doktorat poświęcony Efraimowi Szregerowi – obronił się w 1924 r. Początkowo uczył w prywatnej szkole, którą prowadził jego ojciec Ludwik Lorentz (jej absolwentem był m.in. Aleksander Gieysztor). W 1928 r. otrzymał posadę konserwatora zabytków w województwach wileńskim i nowogrodzkim. Odpowiadał m.in. za konserwację zamku w Trokach, a w katedrze wileńskiej odkrył groby królewskie. Przez pewien czas wykładał także na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W tym okresie nawiązał dobre relacje z ówczesnym wojewodą wileńskim, a późniejszym prezydentem na uchodźstwie, Władysławem Raczkiewiczem. W jego salonie miał okazję poznać Józefa Piłsudskiego i kilkakrotnie z nim rozmawiać.
Pod skrzydłami Starzyńskiego
W 1935 r. powrócił do Warszawy. Prezydentem stolicy był już od roku Stefan Starzyński, który marzył o uczynieniu z Muzeum Narodowego, wówczas podlegającego miastu, placówki nowoczesnej, równającej się z największymi instytucjami tego typu w innych stolicach europejskich. Zaproponował on Lorentzowi, by został zastępcą, a wkrótce potem dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie. Był to czas, gdy od dziesięciolecia trwały prace nad budową nowych gmachów muzealnych przy al. 3 Maja (dziś Aleje Jerozolimskie). Za rządów Lorentza budowę w ciągu dwóch kolejnych lat dokończono. Współpraca między dyrektorem MNW a prezydentem Warszawy przebiegała wzorowo. Jej przejawem była wystawa, którą towarzyszyła hucznemu otwarciu nowych gmachów, pt. „Warszawa wczoraj, dziś i jutro”, która pokazywała szeroką wizję europeizacji Warszawy.
Gdy nad Polską zawisła groza agresji niemieckiej, Stanisław Lorentz zabezpieczał zbiory Muzeum Narodowego.
W obronie Warszawy i jej kultury
Współpraca ze Starzyńskim nabrała szczególnego wymiaru we wrześniu 1939 r. W czasie obrony Warszawy Lorentz starał przede wszystkim się chronić i zabezpieczać Zamek Królewski. O ten obiekt, symbol polskiej państwowości, Lorentz dbał z narażeniem życia przez całą okupację, wymontowując z niego poszczególne elementy i ukrywając je przez Niemcami. Niestety, w październiku 1944 r. Zamek został doszczętnie zniszczony.
Nie sposób nie wspomnieć o kierowaniu przez Stanisława Lorentza […] akcją pruszkowską, akcją, która, według słów prof. Jana Zachwatowicza, pozwoliła na ocalenie na tyle znaczących dokumentów przeszłości, aby po wojnie móc przystąpić do odbudowy
Z upoważnienia Starzyńskiego Lorentz dbał także o zabezpieczenie i ukrycie innych obiektów stanowiących część polskiego dziedzictwa kulturalnego. W czasie II wojny światowej Stanisław Lorentz działał w ścisłym porozumieniu z rządem polskim w Londynie – kierował działem kultury i sztuki Departamentu Oświaty i Kultury Biura Delegata Rządu na Kraj. Wraz z gronem współpracowników rejestrował straty dóbr kultury. Rejestry te stały się potem podstawą akcji rewindykacyjnych.
Piotr Majewski, wspominając działalność Stanisława Lorentza po upadku powstania warszawskiego, pisał: „nie sposób nie wspomnieć o kierowaniu przez Stanisława Lorentza […] akcją pruszkowską, akcją, która, według słów prof. Jana Zachwatowicza, pozwoliła na ocalenie na tyle znaczących dokumentów przeszłości, aby po wojnie móc przystąpić do odbudowy”.
Powojenne boje
W 1945 r. Lorentz nadal zarządzał Muzeum Narodowym w Warszawie, ale robił też w stolicy wiele innych rzeczy. Wykładał na Uniwersytecie Warszawskim, zaraz po wojnie kierował Dyrekcją Muzeów i Ochrony Zabytków. Z ramienia Stronnictwa Demokratycznego był w drugiej połowie lat sześćdziesiątych posłem na sejm. Jako czołowy polski muzeolog działał w wielu gremiach międzynarodowych. Był ekspertem UNESCO ds. ochrony zabytków.
Była to nie tylko próba przywrócenia społeczeństwu dorobku umiłowanego mecenasa sztuki, jakim dla Profesora był ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski, nie tylko wciągnięcie szerokich rzesz Polaków do wielkiej edukacji obywatelskiej. Ale także, zwłaszcza gdy w okresie, gdy sprawę odbudowy Zamku skutecznie dziesiątkami lat hamowano, uwieńczone sukcesem skupienie milionów Polaków wokół symbolu niezawisłości narodowej
Stanisław Lorentz – być może w największym stopniu – przyczynił się do odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Uporczywie zabiegał o to od końca wojny, m.in. razem z Janem Zachwatowiczem i Aleksandrem Gieysztorem. Dlaczego odbudowa Zamku Królewskiego stanowiła dla Lorentza sprawę priorytetową? Lech Krzyżanowski pisał: „Była to nie tylko próba przywrócenia społeczeństwu dorobku umiłowanego mecenasa sztuki, jakim dla Profesora był ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski, nie tylko wciągnięcie szerokich rzesz Polaków do wielkiej edukacji obywatelskiej. Ale także, zwłaszcza gdy w okresie, gdy sprawę odbudowy Zamku skutecznie dziesiątkami lat hamowano, uwieńczone sukcesem skupienie milionów Polaków wokół symbolu niezawisłości narodowej”.
Mimo wstępnej zgody władz PRL w 1949 r. na realne kroki zmierzające do odbudowy Zamku trzeba było czekać kolejne dwa dziesięciolecia. W 1971 r. powstał Obywatelski Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie, a Stanisław Lorentz został jego wiceprzewodniczącym. W 1984 r. Zamek otworzono dla zwiedzających. „Bez Stanisława Lorentza nie byłoby Zamku Królewskiego w Warszawie” – wspominał po latach Aleksander Gieysztor.
Autorytet
Jego uczeń, prof. Andrzej Rottermund, wspominał: „Miał on bardzo zdecydowane poglądy i nastawienie do takich spraw, jak uczciwość i wierność swoim przekonaniom. Nigdy nie ulegał naciskom”.
Na początku lat osiemdziesiątych Stanisław Lorentz aktywnie wsparł ruch solidarnościowy. Współorganizował Kongres Kultury Polskiej, określany wówczas jako niezależny. Jego przebieg przerwało wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. W konsekwencji nieprzejednanej postawy Lorentza w 1982 r. pozbawiono go stanowiska dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie.
Stanisław Lorentz zmarł 15 marca 1991 r. w Warszawie. Spoczął na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim przy ul. Młynarskiej. Po jego śmierci Andrzej Michałowski napisał: „Dla mego pokolenia Profesor Stanisław Lorentz był latarnią rozświetlającą horyzont i wyznaczającą kurs dla życiowych dróg młodych ludzi, adeptów historii sztuki, muzealnictwa i konserwatorstwa”.
Innymi słowy, przez większość życia pozostawał autorytetem, a jego biografia i dorobek wciąż pozostają wzorem i inspiracją.
Tomasz Siewierski
Źródło: Muzeum Historii Polski