30 października 1984 r. z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono zwłoki ks. Jerzego Popiełuszki. Jedenaście dni wcześniej ksiądz został zatrzymany wraz ze swoim kierowcą, kiedy wracał po mszy odprawionej w Bydgoszczy. Przez kilka lat poprzedzających tragiczną śmierć kapłana jego msze święte za ojczyznę gromadziły tysiące osób. Podczas swojej ostatniej mszy Popiełuszko mówił: „Obowiązek chrześcijanina – to stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Bo za prawdę się płaci. Tylko plewy nic nie kosztują, za pszeniczne ziarno prawdy trzeba czasami zapłacić”.
Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 r. we wsi Okopy w województwie białostockim. Przyjął święcenia kapłańskie od kard. Stefana Wyszyńskiego w 1972 r. Już jako młody kapłan doświadczał prześladowań. Dotykały one wówczas cały Kościół i przyjmowały rozmaite formy. Popiełuszko, będąc na drugim roku seminarium, dostał powołanie do wojska. Od 1965 r. przez dwa lata przebywał w specjalnej jednostce w Bartoszycach, stworzonej do indoktrynacji młodych duchownych. W wojsku – podobnie jak inni powołani studenci seminariów – był dręczony i prześladowany. Po wyjściu z wojska był często hospitalizowany. W późniejszych latach zdarzały mu się zasłabnięcia w trakcie mszy, wykryto u niego anemię.
Kapłaństwo
W czerwcu 1980 r. został wikariuszem w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Od 1982 r., w każdą ostatnią niedzielę miesiąca o godz. 19:00 odprawiał msze święte za ojczyznę. Uczestniczyli w nich przedstawiciele różnych nurtów opozycji (niekoniecznie tych kojarzonych z Kościołem), a także dziennikarze z zagranicy. Prowadzone przez niego msze powoli stawały się masowymi demonstracjami godności i sprzeciwu wobec władz komunistycznych w Polsce. W mieszkaniu Popiełuszki spotykali się ludzie z rozmaitych środowisk: robotnicy, intelektualiści, ludzie kultury.
Popiełuszko wyrósł na duchowego przywódcę oraz kapelana Solidarności i świata pracy w ogóle. Wiele środowisk, które znalazły się w opozycji do władzy, znalazło w nim naturalne oparcie. Wspierał między innymi strajkujących studentów Akademii Medycznej w Warszawie.
W listopadzie 1981 r. rozpoczął się strajk podchorążych Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej na warszawskim Żoliborzu. Kadeci protestowali przeciw ustawie o szkolnictwie wyższym, umożliwiającej skierowanie ich do tłumienia protestów społecznych. Popiełuszko przekradał się przez kordon milicjantów otaczających budynek szkoły, odprawiał msze i spowiadał, dawał młodym podchorążym wsparcie duchowe.
Ksiądz Jerzy zorganizował ponadto pogrzeb Grzegorza Przemyka, zmarłego w maju 1983 r., po pobiciu przez milicjantów. Po wprowadzeniu stanu wojennego przygotowywał pomoc materialną dla internowanych. Na przynoszony do sali sądowej magnetofon nagrywał rozprawy osób sądzonych podczas stanu wojennego. Nagrania te emitowało potem Radio Wolna Europa. Ze względu na tę działalność władze i podległe jej służby widziały w nim zagrożenie.
Już od 1982 r. ks. Jerzy Popiełuszko był w tzw. aktywnym zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa. Rozpoczęto akcję „Popiel”, mającą na celu skompromitowanie Popiełuszki w oczach społeczeństwa. W jego mieszkaniu urządzano rewizje, podczas których podrzucano granaty, amunicję, farbę drukarską i materiały wybuchowe. Podrzucaniem kompromitujących materiałów zajmował się między innymi jeden z jego późniejszych morderców, Leszek Pękała. Ponadto Popiełuszkę wzywano na komendę, stosowano wobec niego areszt, zakazywano mu wyjazdu za granicę, a za pośrednictwem sieci agentów próbowano skłócić go z hierarchią Kościoła katolickiego. Prasa PRL oraz radio próbowały go oczernić, imputując podwójne życie i okłamywanie wiernych. Popiełuszko nie ulegał tym prowokacjom. Swoje życiowe przesłanie oparł na słowach św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”.
Okoliczności zbrodni
Już 13 października 1984 r. doszło do fizycznego ataku na kapłana, który mógł się skończyć jego śmiercią. Taka też najprawdopodobniej była intencja napastników. Podczas powrotu z gdańskiej parafii św. Brygidy Grzegorz Piotrowski, który tydzień później uczestniczył w uprowadzeniu i zamordowaniu kapłana, rzucił kamieniem w szybę samochodu. Esbecy planowali spowodować wypadek, a samochód podpalić. Kierowcy Waldemarowi Chrostowskiemu udało się jednak wyminąć napastnika i odjechać.
19 października Popiełuszko został uprowadzony, kiedy po mszy odprawionej w bydgoskim kościele Świętych Polskich Braci Męczenników wracał do Warszawy. W pobliżu wioski Górsk zatrzymali go mężczyźni w mundurach drogówki. W rzeczywistości byli to funkcjonariusze IV Departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła. Popiełuszkę umieszczono w bagażniku, Waldemara Chrostowskiego skuto kajdankami i posadzono obok kierowcy. Chrostowskiemu udało się wyskoczyć z jadącego auta i zbiec. Dotarł do miejscowości Przysiek, a następnie do Torunia, gdzie poinformował hierarchów o uprowadzeniu kapłana. Wkrótce w kościele św. Stanisława Kostki zaczęli gromadzić się wierni, aby modlić się o jego bezpieczny powrót.
Tuż po godzinie 22:00 milicja przyjęła zgłoszenie o zaginięciu ks. Popiełuszki. Po 23:00 rozpoczęto poszukiwania z psami. Akcję prowadzono opieszale i nieskutecznie, nie wszczęto pościgu za samochodem sprawców, drogi zablokowano z opóźnieniem. Dzięki zeznaniom kierowcy księdza zidentyfikowano sprawców. 23 października zatrzymano Grzegorza Piotrowskiego, a dzień później – Waldemara Chmielewskiego i Leszka Pękalę. Śledztwo ujawniło, że sprawcy wrzucili ciało księdza do Wisły z zapory we Włocławku. 30 października wyłowiono zwłoki Popiełuszki. W czasie sekcji wykazano ślady tortur: wybite zęby, wyrwane paznokcie, połamane żebra. Na szyi zawiązano mu linę w taki sposób, aby pętla zaciskała się przy każdym ruchu.
Proces sprawców
Zeznania Piotrowskiego obciążały jako inspiratora zbrodni jego przełożonego Adama Pietruszkę. Z kolei zeznania Pietruszki wskazywały na gen. Zenona Płatka. Proces sprawców, chociaż był transmitowany przez telewizję, był zaaranżowanym spektaklem. Prowadzili go prokuratorzy, którzy kilkanaście miesięcy wcześniej oskarżali w procesach związanych ze stanem wojennym. Sprawę wykorzystywano propagandowo, aby oczernić Popiełuszkę i Kościół katolicki w oczach społeczeństwa.
W 1985 r. Grzegorz Piotrowski oraz jego przełożony Adam Pietruszka zostali skazani na 25 lat. Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski odpowiednio na 15 i 14 lat. Wszyscy opuścili więzienie przedterminowo. W 1990 r. wszczęto śledztwo w sprawie tzw. sprawstwa kierowniczego zabójstwa wobec szefa IV Departamentu MSW – gen. Zenona Płatka oraz byłego wiceszefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i szefa Służby Bezpieczeństwa – gen. Władysława Ciastonia. Po dwuletnim procesie zostali niejednomyślnie uniewinnieni. Później postępowanie wznowiono, ale nigdy nie doszło do skazania.
Zło dobrem zwyciężył
Popiełuszkę pochowano przy kościele parafialnym św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Pogrzeb księdza odbył się 3 listopada 1984 r. Zgromadził tysiące ludzi i przekształcił się w wielką manifestację. Według różnych szacunków, w uroczystościach uczestniczyło od pół miliona do miliona osób. Mszę żałobną prowadził prymas Polski kard. Józef Glemp. Także po pogrzebie do grobu przez wiele miesięcy przybywały liczne pielgrzymki wiernych. Szacuje się, że w kolejnych latach grób Popiełuszki odwiedzało ok. 2 mln pielgrzymów rocznie, łącznie 23 mln od 1984 r. Hołd zamordowanemu kapłanowi złożyły też znane osobistości i przywódcy państw: George Bush, Margaret Thatcher, Václav Havel, Matka Teresa, Giulio Andreotti. Morderstwo Popiełuszki odbiło się szerokim echem w polskim społeczeństwie i strukturach kościelnych, a także za granicą. Wiele osób uważa, że życie i działalność ks. Popiełuszki wpłynęły na ostateczny upadek komunizmu w Polsce.
Kościół katolicki rozpoczął w 1997 r. proces beatyfikacyjny ks. Jerzego. 6 czerwca 2010 r. papież Benedykt XVI zaliczył Popiełuszkę do grona błogosławionych. W 2014 r. papież Franciszek ustanowił go patronem Solidarności.
Autor: Bartosz Gromko
Źródło: Muzeum Historii Polski