Angelina de Sousa Mendes była, zdaniem jej brata, Jose de Sousy Mendesa, syna ostatniego portugalskiego posła w Polsce Cesara de Sousy Mendesa, niespełnioną miłością Jana Karskiego. Poznali się w Warszawie, gdzie ojciec młodej Portugalki był ambasadorem.
Pamięć o Janie Karskim jest wciąż bardzo żywa w Portugalii, a na rynku wydawniczym pojawiają się nie tylko książki autorstwa słynnego Polaka, ale także opracowania innych autorów o życiu urodzonego w Łodzi emisariusza. Jedną z nich jest biografia Karskiego autorstwa Yannicka Haenela.
Wiosną ub.r. w podlizbońskim Estoril stanęła rzeźba-ławeczka Jana Karskiego. Przedstawia ona go siedzącego w towarzystwie dwóch innych sławnych kurierów rządu RP na uchodźstwie: Jana Nowaka-Jeziorańskiego oraz Jerzego Lerskiego. Autorem dzieła jest artysta Karol Badyna z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Podobne rzeźby znajdują się już w kilku miastach na świecie, w których mieszkał Karski, m.in. w Krakowie, Kielcach, Łodzi, Warszawie, Waszyngtonie i Nowym Jorku.
Położenie portugalskiej ławki Jana Karskiego nie jest przypadkowe. Jest ona bowiem usytuowana kilkaset metrów od legendarnego Hotelu Palacio, w którym w czasie drugiej wojny światowej znalazło schronienie wielu członków europejskich rodzin królewskich i arystokratycznych. Z uwagi na neutralność Portugalii i jej położenie korzystne dla pokonywania Atlantyku kraj ten stał się celem również dla licznych uciekinierów, a także zdobywających informacje agentów wywiadu.
Szacuje się, że podczas wojny w hotelu w Estoril zakwaterowanych było, często pod zmienionymi personaliami, ponad 300 emisariuszy Polskiego Państwa Podziemnego. Wielu z nich pomagało w ewakuacji z Europy łącznej liczby ponad 12 tys. obywateli Rzeczpospolitej Polskiej, którym na krótki czas schronienie dała Portugalia. Zazwyczaj były to osoby pochodzenia żydowskiego, które uciekały głównie do Wlk. Brytanii, USA oraz Brazylii.
W ostatnich latach w Portugalii wspominano zarówno bohaterskich mieszkańców tego kraju, którzy pomagali schronić się obywatelom polskim uciekającym przed niemieckim nazizmem, jak i polskich dyplomatów i agentów wywiadu, którzy z narażeniem życia pomagali w akcji przerzutu uciekinierów. Jednym z wydarzeń była zorganizowana w 2015 r. prezentacja albumu Jana Stanisława Ciechanowskiego pt. "Portugalio, dziękujemy!" w podlizbońskim Estoril.
Uczestniczący w wydarzeniu Jose de Sousa Mendes, syn ostatniego portugalskiego posła w Polsce Cesara de Sousy Mendesa, 81-letni Lizbończyk nie ukrywa, że zarówno jego ojciec, jak i starsze rodzeństwo nawiązało bardzo dobre relacje z Polakami. W kilku przypadkach były pielęgnowane nawet po wojnie.
Jose de Sousa Mendes: "W swoich wspomnieniach sprzed wojny i okresu okupacji spisanych w książce +Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu+ Jan Karski opowiadał o moim bracie, a także o niejakiej Helenie, w której się zakochał, a z którą podczas jednej z zabaw miał tańczyć Cesar. Przypuszczalnie Karski miał na myśli moją siostrę Marię Angelinę, z którą często się spotykał".
"Jednym z Polaków bardzo bliskim naszej rodzinie był Jan Karski. Mój starszy brat Cesar wspominał go bardzo często. Przyjaźnili się przed wojną w Warszawie", powiedział PAP Jose de Sousa Mendes, syn byłego portugalskiego ambasadora w Polsce, a zarazem bratanek Aristidesa de Sousy Mendesa, byłego konsula z Bordeaux, który przed Holocaustem uratował ponad 30 tys. europejskich Żydów.
Jose de Sousa Mendes uważa, że bywający często w warszawskim domu portugalskiego ambasadora Karski, lubił atmosferę tego miejsca oraz jego domowników. Portugalczyk odnotował, że w swojej książce z 1944 r. legendarny polski emisariusz wspominał, że chciałby powrócić do Warszawy na jeden z przedwojennych balów. Mendes przypomniał, że jego cztery mieszkające w przedwojennej Polsce siostry oraz brat Cesar bardzo często bawili się wspólnie z Karskim na tego typu imprezach.
"W swoich wspomnieniach sprzed wojny i okresu okupacji spisanych w książce +Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu+ Jan Karski opowiadał o moim bracie, a także o niejakiej Helenie, w której się zakochał, a z którą podczas jednej z zabaw miał tańczyć Cesar. Przypuszczalnie Karski miał na myśli moją siostrę Marię Angelinę, z którą często się spotykał", uważa Jose de Sousa Mendes.
Sam Karski tak wspominał te spotkania w "Tajnym Państwie": "Późnym wieczorem 23 sierpnia 1939 roku byłem na wyjątkowo udanym przyjęciu. Wydał je syn portugalskiego posła w Warszawie pan de Sousa Mendes. Miał około dwudziestu pięciu lat, był więc w moim wieku i obaj szczerze się zaprzyjaźniliśmy. Miał też szczęście być bratem pięciu uroczych i pięknych sióstr. Z jedną z nich widywałem się często i z niecierpliwością wyczekiwałem ponownego spotkania z nią tego wieczoru".
Portugalczyk twierdzi, że kilka nieścisłości pojawiających się w książce Karskiego może być celowym działaniem agenta wywiadu, który chciał w ten sposób ukryć część swojej przeszłości.
"Kiedy czyta się wspomnienia dawnych pracowników służb, zdarza się, że zawierają one pomyłki lub nieścisłości co do konkretnych dat, miejsc, czy osób. To, wydaje się być świadomym działaniem i mogło być również udziałem Karskiego, który swoje dzieło kończył jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej. Stąd też pojawiająca się w tych wspomnieniach Helena może być moją najstarszą siostrą, Marią Angeliną", powiedział syn przedwojennego ambasadora Portugalii w Polsce.
Sousa Mendes przyznał, że wszystkie spośród jego czterech mieszkających w Polsce sióstr miały okazję do częstego uczestnictwa w przyjęciach w towarzystwie Karskiego. Poza Marią Angeliną bywały tam również Maria Luisa, Maria Amelia, a także Maria Adelaide de Sousa Mendes.
"Karski przyjaźnił się z moim bratem, dwa lata młodszym od niego Cesarem. Spotkali się na początku kariery dyplomatycznej polskiego agenta wywiadu. Mój brat był muzykiem, absolwentem prestiżowej paryskiej uczelni, gdzie kształcił się w grze na wiolonczeli", wspomina Sousa Mendes.
Brat starszej o rok od Karskiego Marii Angeliny wskazał, że polski emisariusz w swoich zapisach żywo opowiadał o rodzinie Sousa Mendes i nie ukrywał swoich sympatii do niej. Dodał, że spośród córek ambasadora Karski najczęściej spotykał się z Marią Angeliną. Po latach więzi z nią i innymi członkami familii Sousa Mendes nieco osłabły.
Maria Angelina zmarła w 1987 r., zaś jej brat Cesar trzy lata później.
"Ja sam spotkałem Jana Karskiego tylko jeden raz. Było to u schyłku jego życia, w Nowym Jorku, w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Był on już wówczas bardzo schorowany, dlatego nasze spotkanie było bardzo krótkie i kurtuazyjne", dodał Jose de Sousa Mendes.
Portugalczyk uważa, że Karski jest postacią trochę niedocenianą we współczesnym świecie. Wskazuje na jego duże osiągnięcia w czasie II wojny światowej, szczególnie ujawnienie informacji o prowadzonej przez niemieckiego okupanta eksterminacji narodu żydowskiego. Fascynują go wspomnienia polskiego emisariusza.
"Książki Jana Karskiego czyta się bardzo dobrze, niczym powieści Iana Fleminga, autora opowieści o Jamesie Bondzie. Są świetnym opisem dramatu II wojny światowej, a jednocześnie są pełne akcji", dodał Mendes.
Karski, urodzony w 1914 r. jako Jan Kozielewski, w czasie II wojny światowej zasłynął jako kurier Polskiego Państwa Podziemnego, który pierwszy przekazał przywódcom państw alianckich informacje o zagładzie Żydów. W 1998 r. izraelski Instytut Pamięci Yad Vashem, który uznał Karskiego za Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, zgłosił jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla. Za swoją działalność odebrał on najwyższe odznaczenia państwowe - polski Order Orła Białego i amerykański Medal Wolności. Rok 2014 r. był ustanowiony przez Sejm Rokiem Jana Karskiego.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/