W poniedziałek przypada 50. rocznica wybuchu rewolucji kulturalnej – jednego z najtragiczniejszych okresów w historii Chin. Dekada brutalności i chaosu dotknęła całe społeczeństwo, a fatalne skutki rewolucji odczuwalne są do dziś.
Rządząca krajem Komunistyczna Partia Chin (KPCh) znana jest z obsesji na punkcie obchodów rocznic ważnych wydarzeń, a szczególnie okrągłych rocznic. Jednak nawet chińskie władze oceniają rewolucję kulturalną negatywnie i starają się zatrzeć pamięć o niej. Na poniedziałek nie zaplanowano więc żadnych uroczystości, tak jak oficjalnie przemilczano wszystkie poprzednie rocznice wybuchu rewolucji.
Uchwała KPCh z 1981 roku określa ją jako katastrofę, która spowodowała „najpoważniejsze problemy i najcięższe straty, jakie poniosła partia, kraj i naród od powstania (Chińskiej) Republiki Ludowej” w 1949 roku. Pekin zabrania publicznej dyskusji i badań w tej dziedzinie, obawiając się, że zbyt duża wiedza na jej temat mogłaby osłabić wizerunek partii i jej roli we współczesnej historii państwa.
W wyniku rewolucji śmierć poniosły miliony ludzi, a dziesiątki milionów straciły wolność, majątek lub padły ofiarą tortur i upokorzeń. Dekada wszechobecnej histerii zniszczyła chińską gospodarkę i prawie całkowicie zgładziła kulturę, tradycję, sztukę i religię, którą tępiono ze szczególną zajadłością jako instrument dominacji klasowej. W samym Pekinie wandale zdemolowali 4992 spośród 6843 zabytków.
50 lat temu Mao Zedong, chcąc oczyścić szeregi KPCh ze swoich przeciwników politycznych, zwrócił się do społeczeństwa z apelem o usunięcie wrogów socjalizmu metodą zaostrzonej walki klas. „Ci reprezentanci burżuazji, którzy wkradli się do partii, rządu, armii i różnych dziedzin kultury, są zgrają kontrrewolucyjnych rewizjonistów. Gdy sytuacja dojrzeje, przejmą władzę polityczną i zmienią dyktaturę proletariatu w dyktaturę burżuazji” - ostrzegał przygotowany pod dyktando Mao dokument wydany przez Biuro Polityczne, znany jako „zawiadomienie z 16 maja”. Jego publikację uznaje się za oficjalny początek wielkiej proletariackiej rewolucji kulturalnej.
Mao zaapelował do mas o odrzucenie ustalonego porządku, w efekcie wywracając do góry nogami tradycyjną organizację społeczną. Dzieci buntowały się przeciwko rodzicom, uczniowie upokarzali nauczycieli, studenci gnębili wykładowców. Zachęcane do brutalności i stojące de facto ponad prawem szeregi młodych czerwonogwardzistów atakowały na ulicach ludzi uznawanych arbitralnie za wrogów rewolucji. Rzesze inteligentów i partyjnych oficjeli zostały zamordowane albo popełniły samobójstwo, nie mogąc znieść doznawanych upokorzeń.
Taki los spotkał starszą siostrę obecnie panującego prezydenta Xi Jinpinga, Xi Heping. Oficjalne źródła podają jedynie, że zginęła ona w wyniku prześladowań, jednak historyk bliski partyjnym elitom powiedział „New York Timesowi”, że siostra Xi prawdopodobnie popełniła samobójstwo, podobnie jak wielu innych prześladowanych przez Czerwoną Gwardię.
Chaos polityczny i społeczny, niedobór żywności, rozlew krwi na ulicach, wywołana donosami paranoja i nieufność, pobicia, samosądy i publiczne seanse nienawiści towarzyszyły rewolucji przez całą dekadę, aż do śmierci Mao w 1976 roku. W wyniku rewolucji śmierć poniosły miliony ludzi, a dziesiątki milionów straciły wolność, majątek lub padły ofiarą tortur i upokorzeń. Dekada wszechobecnej histerii zniszczyła chińską gospodarkę i prawie całkowicie zgładziła kulturę, tradycję, sztukę i religię, którą tępiono ze szczególną zajadłością jako instrument dominacji klasowej. W samym Pekinie wandale zdemolowali 4992 spośród 6843 zabytków.
Jaskrawym przykładem barbarzyństwa tego okresu są przypadki kanibalizmu, do których dochodziło w prowincji Guangxi (Kuangsi) na południu kraju. Np. w miasteczku Wuxuan zjedzono co najmniej 38 osób w czasie makabrycznych „bankietów mięsnych”, o czym dowiedziała się agencja AFP od członka ekipy, która z ramienia partii badała te wydarzenia na początku lat 80. „Było obcinanie głów, pobicia, grzebanie żywcem, kamienowanie, topienie, gotowanie, zabójstwa grupowe, okaleczenia, wyrywanie serc, wątrób, genitaliów, odcinanie mięsa, wysadzanie w powietrze dynamitem i więcej; nie było metody, której by nie używano” - napisał on w niepublikowanym raporcie. Co istotne, kanibalizm tego okresu nie wynikał z niedożywienia.
Tragiczne skutki rewolucji kulturalnej odczuwalne są do dziś. „Najgorszą konsekwencją było zniszczenie sumienia i człowieczeństwa, co jest źródłem wielu obecnych problemów społecznych, takich jak brak zaufania, troski i miłości, gdy całe społeczeństwo ma problemy z podstawowym rozróżnieniem dobra od zła” - ocenił w komentarzu wydawany w Hongkongu dziennik „South China Morning Post”.
Tragiczne skutki rewolucji kulturalnej odczuwalne są do dziś. „Najgorszą konsekwencją było zniszczenie sumienia i człowieczeństwa, co jest źródłem wielu obecnych problemów społecznych, takich jak brak zaufania, troski i miłości, gdy całe społeczeństwo ma problemy z podstawowym rozróżnieniem dobra od zła” - ocenił w komentarzu wydawany w Hongkongu dziennik „South China Morning Post”.
Wśród nielicznych korzyści, jakie przypisuje się rewolucji kulturalnej, jest rozszerzenie podstawowej edukacji na większą część populacji – choć kosztem obniżenia jej jakości - oraz poprawa opieki medycznej na prowincji. Zdaniem niektórych ekspertów, w tym autorów książki „Mao's Last Revolution” (Ostatnia rewolucja Mao) Rodericka MacFarquhara i Michaela Schoenhalsa, tylko dzięki tragedii rewolucji kulturalnej mogło w Chinach dojść do reform wolnorynkowych i boomu gospodarczego po 1980 r.
Za koniec rewolucji kulturalnej uznaje się śmierć przewodniczącego Mao 9 września 1976 roku. Po śmierci „wielkiego sternika” z walki o władzę wewnątrz partii zwycięsko wyszło umiarkowane stronnictwo Denga Xiaopinga, a radykalny „gang czworga”, skupiony wokół wdowy po Mao, Jiang Qing, został postawiony przed sądem i obarczony odpowiedzialnością za cały chaos rewolucji. Jiang nie przyznała się do winy, twierdząc, że była zaledwie „psem przewodniczącego Mao”. W 1981 roku została skazana na śmierć, później jej wyrok zmieniono na dożywocie. Jiang powiesiła się w 1991 roku, na dwa dni przed 25. rocznicą wybuchu rewolucji kulturalnej.
Jak podkreśla w komentarzu hongkoński dziennik „SCMP”, choć od wybuchu rewolucji minęło już 50 lat, rządząca partia nie zadbała o sprawiedliwość dla ofiar tamtych traumatycznych wydarzeń. Nie przyznano im żadnych odszkodowań ani nie sformułowano oficjalnych przeprosin. „Rany i blizny w sercach i duszach wielu ludzi muszą się jeszcze zagoić” - pisze dziennik, ostrzegając przy tym, że skoro partia nie chce pamiętać o tragicznej historii, to historia może się powtórzyć.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ akl/ ala/