Na jednej z cegieł na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau na odcinku BIa odnaleziono napis o następującej treści: „97430 Franek”, a obok rysunek trójkąta więźniarskiego z literą „P” w środku.
Napis znalazł prezes oświęcimskiego Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, Marek Księżarczyk, od lat interesujący się historią byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Jedną z jego pasji jest fotografowanie śladów po więźniach, do których należą napisy wykonane przez nich na cegłach, z których zbudowane są zachowane do dzisiaj poobozowe bloki i baraki.
Autor napisu pracował na wspomnianym odcinku obozowym w baraku „Sauny” jako fryzjer. Napis wykonał na jednej z cegieł tego zachowanego do dzisiaj budynku.
Franciszek Kuropka urodził się 5 września 1920 roku w Jarocinie koło Poznania. Od wczesnego dzieciństwa związany był z ruchem harcerskim. Podczas niemieckiej okupacji działał w konspiracji jako członek Szarych Szeregów. Gestapo wpadło na Jego trop i został schwytany. W transporcie z Łodzi przewieziony go do KL Auschwitz II-Birkenau i oznaczono numerem obozowym 97430, który utrwalił na wspomnianej cegle. Numer ten miał też wytatuowany na ręku.
Jego znajomi wspominali: Jak wielu z tych, którzy przeżyli prawdziwą gehennę wojny niechętnie o tym mówił. Nieraz gdy rozmowy zeszły na te tematy, wszelkie informacje z tego epizodu życia trzeba było z Niego prawie siłą wyciskać. To jest charakterystyczna cecha u ludzi, którzy doznali prawdziwych cierpień podczas wojny, bo przecież to, co przeżyli nie da się ująć w słowa.
W 1944 roku został przeniesiony do KL Mauthausen, gdzie doczekał wyzwolenia wiosną następnego roku. Po wojnie przebywał w obozie dipisowskim w Altstadt w brytyjskiej strefie okupacyjnej Niemiec, gdzie włączył się w działalność harcerską i szkolną. Tam też wziął ślub z Cecylią Eljasińską, którą poznał jeszcze podczas wojny.
Na początku lat pięćdziesiątych Franciszek i Cecylia Kuropkowie, już z trzyletnim synem Jerzym, przyjechali do Australii, osiedlając w Brisbane, gdzie w 1953 roku urodził się ich drugi syn Jan.
Na życie Franciszek zarabiał jako robotnik fizyczny, później jako motorniczy tramwajowy, a następnie aż do emerytury jako kierowca autobusów.
Znajomi z Australii jeszcze tak Go zapamiętali: Jego życiową maksymą były słowa przyrzeczenia harcerskiego: „Harcerz służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki”. Dla niego to nie była czcza formułka, którą wymawia się na zlotach czy ogniskach harcerskich. Dla niego były to słowa na codzienne życie. W pracy społecznej dzielnie Mu pomagała żona Cecylia i później synowie Jurek i Janek. Nawet wnętrze swojego domu urządził tak, że przypominało harcerską stanicę.
Ale polem Jego działalności nie było tylko harcerstwo. Działał również bardzo aktywnie w Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów oraz Stowarzyszeniu Polskim „Polonia” w Queensland.
Ostatnie 7 czy 8 lat to były już lata ciągłego cierpienia. Miał uszkodzony kręgosłup. Przyczyną tego mogła być Jego praca w młodych latach, w obozie w Birkenau i przy kopaniu rowów kanalizacyjnych. Później dołączył do tego rak krwi. Widzieliśmy jak powoli umierał na naszych oczach – zapamiętali przyjaciele i rodzina.
Bardzo często, co warto podkreślić, jedynym śladem po ludziach więzionych w KL Auschwitz i zamordowanych w różnych okolicznościach są napisy na ścianach, cegłach, drzwiach, parapetach okiennych i belkach stropowych. Obok napisów w wielu pomieszczeniach obozowych znajdują się rysunki, inicjały i numery obozowe ich autorów. Narzędziami do ich wykonania były nierzadko kawałek ostrego przedmiotu, gwóźdź, wsuwka do włosów, ołówek, kredka, a nawet paznokieć. Jest tych napisów kilkaset, ostatnie noszą datę 6 stycznia 1945 r., powstały więc na trzy tygodnie przed wyzwoleniem KL Auschwitz-Birkenau.
Jeden z tych napisów wykonał Franciszek Kuropka, lecz nigdy swojego autorstwa tego „śladu na cegle” osobiście nie potwierdził. Miał 89 lat. Odszedł na wieczną wartę w dniu 28 czerwca 2009 roku.
Adam Cyra
ls