Dramatycznie zakończyło się życie kpt. Emilii Malessy „Marcysi”, żony legendarnego partyzanta Jana Piwnika „Ponurego”, kierowniczki wydziału łączności zagranicznej Oddziału V Komendy Głównej ZWZ-AK. 5 czerwca 1949 r., w wieku 40 lat, przytłoczona poczuciem winy, odebrała sobie życie. Co pchnęło ją do samobójstwa?
Jesienią 1945 r. 36-letnia konspiratorka, od sześciu lat działająca w podziemiu niepodległościowym, podjęła decyzję, która zaważyła na jej późniejszych losach. Przekonana o bezcelowości dalszego ukrywania się, wystąpiła z Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Kilka dni przed oficjalnym odejściem, 31 października 1945 r. w Krakowie, została aresztowana. Niebawem w ręce ubeków trafiło także osiemnastu współpracowników Malessy.
„Słowo honoru” płk. Różańskiego
2 listopada, już w Warszawie, działaczkę podziemia przesłuchiwał owiany złą sławą Józef Różański, kierownik VIII Wydziału Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Zatrzymana rozpoczęła wówczas – jak pisała w jednym z listów – „akcję ujawnienia WiN”, informując o istnieniu „Centralnego Ośrodka Konspiracji” – Zarządu Głównego WiN z jego prezesem płk. Janem Rzepeckim na czele (aresztowany 5 listopada w Łodzi; tego samego dnia bezpieka zatrzymała tam także płk. Antoniego Sanojcę, prezesa Obszaru Południowego WiN).
W opinii sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa prof. Andrzeja Krzysztofa Kunerta, w czasie przesłuchań przez UB Malessa składała zeznania „w dobrej wierze”, nie spodziewając się podstępu ze strony bezpieki. Przez cztery kolejne lata, aż do tragicznej śmierci, żyła jednak w cieniu oskarżeń o zdradę. Za ugodę z UB zapłaciła najwyższą cenę.
„Nie ulega wątpliwości, że była to konsekwencja jej przekonania, a nie decyzja wymuszona przez zastosowanie nacisku czy tortur w więzieniu. Kierownik Wydziału Śledczego (a od lipca 1947 r. dyrektor Departamentu Śledczego) Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józef Różański zapewnił ją wówczas i zagwarantował, że żadna z ujawnionych przez nią osób nie będzie więziona i sądzona” – podkreśla prof. Kunert w przedmowie do biografii Malessy autorstwa Marii Weber.
Skazani za ideały
Proces przeciwko ujawnionym działaczom WiN toczył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie od 4 stycznia 1947 r. Jak tłumaczyła w jednym z zeznań „Marcysia”, zdecydowała się ujawnić nazwiska działaczy niepodległościowych „po bezpośrednim zetknięciu się z władzami bezpieczeństwa, polskimi, nie NKWD to jest obcą policją, wobec prawnie wysuniętego przez czynniki oficjalne żądania ujawnienia tego, co sama uznaję za zło niewątpliwe, wobec zapewnienia przez czynnik oficjalny, jakim jest Bezpieczeństwo, wolności ujawnionym kolegom”.
Wyroki w procesie zapadły 3 lutego. „Marcysia” została skazana na 2 lata pozbawienia wolności, płk Rzepecki otrzymał karę 8 lat więzienia, inni działacze WiN – od 4 lat do 12 lat.
Już po dwóch dniach od zakończenia procesu Malessa ułaskawiono na mocy dekretu prezydenta Bolesława Bieruta. Słowo dane jej wcześniej przez Różańskiego, gwarantujące nietykalność pozostałych działaczom podziemia, okazało się jednak nic niewarte.
Trudne życie „na wolności”
„Marcysia” opuściła więzienie 7 lutego 1947 r. W lipcu tego roku, w liście adresowanym do swojego dawnego przełożonego, płk. Rzepeckiego, pisała: „Panie Pułkowniku! Dziś pułkownik Różański ostatecznie odmówił mi dalszego załatwiania wiadomych spraw. Jak Panu wiadomo, pozostawałam dobrowolnie w więzieniu, kiedy nie dotrzymywano obietnic zwolnienia Pana, Ciosa, Marii i innych. Wyszłam z więzienia tylko dlatego, że zrozumiałam, iż załatwienie sprawy nastąpić może tylko na wolności”.
Malessa podkreśliła, że sprawa ujawnienia działaczy WiN wciąż nie daje jej spokoju. „Nie wróciłam dotąd do pełnego życia i nie wrócę, dopóki reszta współkolegów z ujawnienia, zarówno mojego, jak i Pana Pułkownika, nie wyjdzie na wolność” – zastrzegła w liście do byłego dowódcy WiN.
Na wolności, pomimo wyrzutów sumienia, była działaczka WiN próbowała wrócić do normalnej egzystencji. We wrześniu 1947 r. rozpoczęła pracę w referacie prasowym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.
W międzyczasie została wykluczona ze środowiska byłych żołnierzy AK, którzy uznali ją za zdrajczynię. Nie godząc się z takimi oskarżeniami, bezskutecznie zabiegała w listach do MBP o rehabilitację osób, których nazwiska ujawniła. Aby wywrzeć na władzach jakikolwiek nacisk, w kwietniu 1949 r. rozpoczęła protest głodowy.
„Po wyczerpaniu na przestrzeni trzech i pół lat wszystkich środków dla uzyskania zwolnienia pozostałych ujawnionych, donoszę Panu Pułkownikowi, że od 9 kwietnia podjęłam głodówkę, jako ostatni z mojej strony akt protestu przeciwko niedotrzymaniu umowy dotyczącej akcji ujawniania WiN i grupy „Liceum”. Mając za sobą wypełnienie wszystkich obowiązków wobec mego kraju w okresie okupacji oraz w pierwszym okresie niepodległości przez dokonanie aktu ujawniania, mam niewątpliwie prawo oczekiwać od władz bezpieczeństwa, a w szczególności od Pana Pułkownika jako głównego inicjatora akcji ujawniania, decyzji, która zapobiegnie mojej śmierci i dalszemu więzieniu lojalnie ujawnionych wobec państwa ludzi” – pisała „Marcysia” w liście adresowanym do Różańskiego.
Nie spodziewała się, że reakcja komunistów sprowadzi się do… zwolnienia kłopotliwej i „niewdzięcznej” pracownicy ministerstwa. Wobec braku efektów podjętej głodówki, osamotniona, Malessa odebrała sobie życie 5 czerwca 1949 r. Miała 40 lat.
Spoczęła na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie jako Emilia Staniul – pod nazwiskiem trzeciego męża Edwarda Staniula, którego poślubiła w 1948 r. W 2005 r. jej prochy przeniesiono uroczyście na Powązki Wojskowe w Warszawie i złożono w Panteonie Żołnierzy Polski Walczącej.
Pani na „Zagrodzie”
Życie „Marcysi”, choć zakończone tragicznie, nie zapowiadało dramatu. Przyszła konspiratorka urodziła się 26 lutego 1909 r. w Rostowie nad Donem. Była córką prawnika oraz działacza niepodległościowego Władysława Izdebskiego i działaczki społecznej Marii z domu Krukowskiej. „Marcysia” dorastała jako poddana rosyjskiego cara. Wywodziła się jednak z rodziny o patriotycznych tradycjach – jej dziadkowie Seweryn Izdebski i Aleksander Krukowski walczyli w powstaniu styczniowym; obaj zostali zesłani na Syberię.
W 1924 r. Malessa wraz z ojcem i bratem Władysławem (matka zmarła w 1918 r.) zamieszkali w Dubnie na Wołyniu, w granicach odrodzonej Polski. W latach 1925-1928 uczęszczała do Szkoły Handlowej Polskiej Macierzy Szkolnej w Łucku; po uzyskaniu dyplomu rozpoczęła pracę w administracji biurowej.
W 1932 r. zmarł ojciec „Marcysi”, a ta przeniosła się do Warszawy. Podjęła pracę w Głównym Urzędzie Statystycznym. W 1935 r. wyjechała w Gdyni, gdzie zatrudniono ją w tamtejszym Komisariacie Rzeszy. Tam poznała pierwszego męża – inżyniera Stanisława Malessę. W 1937 r. powróciła do Warszawy, gdzie rozpoczęła studia pedagogiczne na Wolnej Wszechnicy Polskiej.
Wojenne losy „Marcysi”
Wojna zastała Malessę w stolicy. W czasie kampanii 1939 r. udzielała się w Ochotniczej Służbie Kobiet przy 19. Wileńskiej Dywizji Piechoty. W październiku 1939 r., po kapitulacji Polski, rozpoczęła działalność konspiracyjną wstępując do nowo powstałej Służby Zwycięstwu Polski (SZP), powołanej przez gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego (w listopadzie 1939 r. przemianowanej na Związek Walki Zbrojnej - ZWZ; od lutego 1942 r. Armia Krajowa - AK).
„Marcysię” przydzielono do komórki szyfrów Oddziału V KG SZP; następnie przeniesiono ją do wydziału łączności zagranicznej tego samego oddziału. Mówiono o niej „Pani na Zagrodzie” – od „Zagrody”, jednego z kryptonimów wydziału (pozostałe to „Zenobia”, „Łza”, „Załoga”), w którym pracowała.
Kierowany przez Malessę od 1940 r. wydział łączności z zagranicą Oddziału V KG ZWZ-AK odpowiadał m.in. za wysyłanie meldunków z okupowanego kraju do Rządu RP na emigracji i Sztabu Naczelnego Wodza, wytyczanie tras kurierskich, kontrolę przerzutów zagranicznych, organizację punktów kontaktowych, odbiór i wysyłkę poczty.
W marcu 1944 r. komórka „Marcysi” została zdekonspirowana wskutek donosu. Gestapo aresztowało wówczas wielu działaczy podziemia odpowiadających za kontakty zagraniczne AK. Wysiłkiem Malessy, której udało się uniknąć zatrzymania, odtwarzano struktury wydziału, nawiązywano nowe kontakty, wytyczano trasy kurierskie. W międzyczasie „Marcysia” głęboko przeżyła śmierć drugiego męża (poślubiła go w 1943 r.) – mjr. Jana Piwnika „Ponurego”, który 16 czerwca 1944 r. w walce z Niemcami w Jewłaszach nad Niemnem.
Malessa brała udział w powstaniu warszawskim. Za udział w walkach z Niemcami i „całokształt pracy konspiracyjnej” otrzymała we wrześniu 1944 r. Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. W uznaniu zasług w walce o niepodległość została też odznaczona Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.
***
O tragicznych losach „Marcysi” opowiada spektakl telewizyjny „Słowo honoru” (2006) w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego, z Marią Pakulnis w roli głównej.
Waldemar Kowalski