2011-01-29 (PAP) - We Francji powrócił ostatnio spór o czarną kartę historii tego kraju - francuską współodpowiedzialność za deportację Żydów w czasie ostatniej wojny. Symbolem tej hańby stała się tzw. łapanka Vel' d'Hiv z 1942 roku, zekranizowana niedawno w głośnym filmie Roselyne Bosch "Obława".
Historyczne dyskusje rozgorzały na nowo nad Sekwaną wiosną ubiegłego roku, gdy wspomniany film "La Rafle" ("Obława") wszedł do miejscowych kin. Powód rozgłosu był zrozumiały: po raz pierwszy odtworzono na dużym ekranie przebieg głośnej łapanki 16 lipca 1942 roku, podczas której francuska policja, kolaborująca z Niemcami, schwytała blisko 13 tysięcy Żydów z Paryża i okolic, w tym 4 tysięcy dzieci. Wszyscy oni zostali następnie wywiezieni do obozów zagłady; spośród ofiar tej łapanki holokaust przeżyło tylko 25 osób.
Ta gigantyczna operacja antyżydowska znana jest obecnie we Francji jako "łapanka Vel' d'Hiv" (skrót słów francuskich - "Velodrome d'Hiver") od nazwy dawnego toru kolarskiego w Paryżu, gdzie policja zapędziła wszystkich schwytanych 16 lipca 1942 roku Żydów.
Choć "Obława" nie jest dokumentem, tylko fabułą, opiera się ona nawet w drobnych detalach na faktach potwierdzonych przez znawców tej epoki. Aż 3,5 roku trwały przygotowania archiwalne i konsultacje ze świadkami zdarzeń, poprzedzające pracę na planie filmowym.
"Obława" przyciągnęła masową widownię także dzięki plejadzie bardzo popularnych we Francji aktorów, takich jak Jean Reno, Gad Elmaleh czy Melanie Laurent.
Jak pisała prasa po premierze, w "Obławie" nie brakuje scen okrucieństwa, którego dopuszczali się francuscy funkcjonariusze wobec ludności żydowskiej. Jak zauważano, film stawia pytanie o współodpowiedzialność "zwykłych" Francuzów - np. stróżów, rabujących mienie pozostałe po prześladowanych Żydów, czy kolejarzy wywożących ich do obozów zagłady. Pojawiali się jednak w filmie Bosch także "sprawiedliwi", którzy - jak grana przez Laurent francuska pielęgniarka - spieszyli na pomoc ofiarom.
Film podzielił rodzimą krytykę. Tygodnik "Le Nouvel Observateur" w swoim dodatku kulturalnym pisał o "rzadkiej odwadze" reżyserki, wierności faktograficznej i poruszających kreacjach aktorskich. "Poziom emocji jest niebywały: nie można po prostu pozostać obojętnym, widząc ten spektakl hańby" - twierdziła gazeta.
Odmiennego zdania był recenzent "Le Monde", który wytykał twórcom obrazu, że w trosce o oddanie historycznych detali, zapomnieli o wartościach artystycznych. W przekonaniu dziennika, słabością "Obławy" jest nadmierny patos i brak dystansu reżyserki do pokazywanych wydarzeń.
Niezależnie od opinii recenzentów, film wywołał ponownie ogromne zainteresowanie tematem francuskiego antysemityzmu czasów II wojny światowej. Nadawany w ubiegłym roku wieczór dokumentalny poświecony łapance Vel' d'Hiv obejrzało w publicznym kanale France 2 3,5 milionów telewidzów, czyli więcej niż emitowany w tym czasie popularny program "Nouvelle Star" (odpowiednik polskiego "Idola").
W ubiegły czwartek w związku z Obchodami Dnia Pamięci o Holokauście w Orleanie otwarto muzeum pamięci 4 tysięcy dzieci żydowskich - ofiar łapanki Vel'd'Hiv. Uroczystości przewodzili była przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Simone Veil, w dzieciństwie więźniarka Auschwitz, oraz były prezydent Jacques Chirac.
To właśnie Chirac - jako pierwszy przedstawiciel władz francuskich - przyznał oficjalnie 16 lipca 1995 roku, że Francja ponosi swoją część odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie przeciw Żydom popełnione w czasie ostatniej wojny.
"Zbrodnicze szaleństwo (niemieckiego) okupanta było wspierane przez Francuzów, przez państwo francuskie" - powiedział wtedy Chirac w rocznicę łapanki Vel'd'Hiv.
Z Paryża Szymon Łucyk (PAP)
szl/ ls/