Palmy, pisanki, wyroby z drewna i wosku, figurki świętych, pieczywo, ciasta i wędliny można było kupić w niedzielę na 20. jarmarku odpustowym w Suwałkach, nazywanym Kaziukiem Suwalskim.
Jarmark w Suwałkach cieszy się wielką popularnością – odwiedzają go tysiące mieszkańców z regionu. Organizowany jest przy parafii pod wezwaniem Św. Kazimierza Królewicza.
Na ulicy Patli oraz przy kościele handlarze ustawili ponad 120 straganów z pisankami, palmami, pieczywem, swojskimi wędlinami i serami oraz rękodziełem ludowym. Można było także kupić sękacze i mrowiska – tradycyjne słodkie ciasta z pogranicza polsko-litewskiego.
Na suwalskim kiermaszu stoiska zachęcały do kupna litewskiego ciemnego chleba, nalewek, miodów oraz wielu rodzajów ciast wielkanocnych. Można było zjeść na gorąco kiełbaskę czy babkę ziemniaczaną. Było także kilka stanowisk kowalskich, m.in. z krzyżami i ozdobami religijnymi.
Organizatorzy częstowali także swojską grochówką, dzięki której można było ogrzać się w chłodną pogodę na suwalskim Kaziuku.
„To już dwudziesty jubileuszowy jarmark. Kiedy zaczynaliśmy, był skromny, ale zawsze był tutaj klimat. Dzisiaj to wielkie przedsięwzięcie dla mieszkańców Suwałk i regionu, którzy do nas chętnie przychodzą” - powiedział ks. Lech Łuba, proboszcz parafii św. Kazimierza Królewicza.
Handlujący od lat przyjeżdżają do Suwałk ze swoimi wyrobami z Podlasia, Mazur i Litwy. Z Lipska nad Biebrzą przyjechały twórczynie pisanek. W tym roku miały pisanki z jajek kurzych, gęsich i strusich. Genowefa Sztukowska z Lipska powiedziała PAP, że od lat przyjeżdża z koleżankami do Suwałk. W tym mieście sprzedają swoje pisanki, które podobają się mieszkańcom Suwałk.
"Nasza pisanka jest znana jako pisanka lipska i wielu turystów traktuje ją jako pamiątkę z regionu. Wzornictwo pisanek czerpiemy z przyrody. To słoneczka, kwiatuszki, palemki, gwiazdki, płatki śniegu, bocianie łapki i pajączki" - dodała. (PAP)
autor: Jacek Buraczewski
bur/ mhr/