W Iwaniskach (Świętokrzyskie) wieść o zmartwychwstaniu Chrystusa będą oznajmiać tarabaniarze. W pobliskiej Koprzywnicy podczas procesji w Wigilię Paschalną w Wielką Sobotę będzie można, jak co roku, zobaczyć bziukaczy.
Tradycja wielkanocnego bębnienia w Iwaniskach znana jest od dawien dawna. Zwyczaj był podtrzymywany nawet w okresie II wojny światowej i w czasie stanu wojennego. W tym drugim przypadku na użycie tarabanu potrzebne były specjalne zezwolenia władz. „Taraban przygotowywany jest do tej uroczystości już na trzy miesiące przed Świętami Wielkanocnymi. Raz na kilka lat wymienia się w nim pokrywającą go skórę. Pozwala to na wydobycie z instrumentu jak najlepszych dźwięków” – powiedział PAP szef OSP w Iwaniskach Ryszard Bednarski.
W Wielką Sobotę na kilka minut przed północą, w czasie czuwania przy grobie Jezusa, instrument zostanie wniesiony do miejscowego kościoła. O północy rozpocznie się niezwykły koncert. Strażacy przez godzinę będą wybijali na tarabanie specjalny rytm.
Później młodzi kawalerowie będą przemierzać ulice miasteczka, uderzając w taraban przez domami miejscowych panien. Jak nakazuje zwyczaj gospodarze domu zapraszają tarabaniarzy na poczęstunek, podczas którego wszyscy składają sobie świąteczne życzenia. Bębnienie trwa najczęściej do rozpoczęcia mszy rezurekcyjnej.
Według etnografów tradycja kultywowana w Iwaniskach wpisuje się w zwyczajowość wielkanocną, gdzie rezurekcja i Zmartwychwstanie były momentem kulminacyjnym - odgłos tarabanu ma ogłaszać radosną nowinę i jest formą salutu na cześć Zmartwychwstałego Jezusa.
W odległej od Iwanisk o 30 km Koprzywnicy w Wielką Sobotę w głównych rolach wystąpią tzw. bziukacze. Dokładnie nie wiadomo jak długa i skąd się wywodzi ta tradycja. Według niektórych sięga czasów powstania styczniowego, kiedy władze carskie zabroniły świętowania Zmartwychwstania Chrystusa. Strażacy nabierali nafty w usta i wydmuchiwali ją na płonące pochodnie, miało to być sposobem na ciche świętowanie. Powstające w ten sposób wysokie na kilka metrów słupy ognia, okoliczni mieszkańcy nazwali "bziukami".
Uroczystość rozpocznie msza w Wigilię Paschalną w miejscowym kościele Matki Bożej Różańcowej o godz. 20. Po nabożeństwie wokół kościoła przejdzie procesja, którą uświetnią ubrani na galowo strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Podobnie jak i w latach poprzednich w bziukaniu weźmie udział tylko cztery strażaków. „Dawniej bziukało nawet dziesięć osób. Ale musieliśmy tę liczbę znacznie ograniczyć ze względu na bezpieczeństwo uczestników nabożeństwa. Aby zobaczyć bziukanie do Koprzywnicy przyjeżdża dużo turystów. Przykościelny plac ma niewielkie rozmiary, dlatego nie może w tym uczestniczyć więcej niż tych czterech strażaków” – wyjaśnił prezes OSP w Koprzywnicy Zdzisław Cebuchowski.
Pozostali strażacy, towarzyszący bziukającym, będą nieśli butelki z naftą i zapalone pochodnie. Specjalna asysta wyposażona w koce gaśnicze, będzie czuwała nad bezpieczeństwem osób uczestniczących w procesji. Uroczystość uświetnią wystrzałami z armat rycerze z lokalnych grup rekonstrukcji historycznych.
Jest to prawdopodobnie jedyny tego typu zwyczaj w Polsce. Nazwa "bziukanie" wzięła się od specyficznego odgłosu, jaki towarzyszy wydmuchiwaniu nafty na płonące pochodnie. Często słupy ognia, które sprawiają wrażenie, jak gdyby wydostawały się z ust strażaków, mają wysokość nawet kilku metrów. W ten sposób strażacy "niosą światło, by oświetlać drogę Chrystusowi". (PAP)
maj/ pat/