Katedra Notre-Dame to szuflada pamięci francuskiego gotyku; remont historycznego obiektu miał potrwać 20 lat i kosztować francuski rząd od kilkudziesięciu do 200 mln euro. Odbudowa katedry może trwać lata - powiedział we wtorek PAP historyk sztuki dr Olaf Kwapis z Collegium Civitas.
Pożar, który wybuchł w paryskiej katedrze Notre Dame, udało się w poniedziałek do północy opanować na tyle, że - jak podali strażacy - struktura budowli i fasada zachodnia zostały ocalone. Płomienie zauważono przed godziną 19 i wkrótce zdjęcia pożaru obiegły media. Pożar wybuchł gwałtownie, obejmując szybko iglicę i dach nawy poprzecznej. Wkrótce rozszerzył się na cały dach. Iglica zawaliła się i spłonęła. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział odbudowę katedry.
Jak powiedział PAP dr Olaf Kwapis, katedra Notre Dame to "gotyk katedralny, czyli najważniejsze wybrzmienie sztuki francuskiego średniowiecza". "Jest jedną z pierwszych katedr stworzonych w stylu królewskim. Można powiedzieć, że jest to fundacja arystokratyczna, w której działano przede wszystkim konstrukcją. Nie należy wprawdzie do najwyższych katedr francuskich, ale do najważniejszych, jeżeli chodzi o fundację. Można powiedzieć, że jest to szuflada pamięci francuskiego gotyku, w której najważniejsza jest rzeźba. Te portale, które się na szczęście uratowały, były zresztą wielokrotnie remontowane. Ostatni raz w XIX wieku" – wyjaśnił.
Historyk sztuki zwrócił uwagę, że katedra Notre Dame słynie z pięknych wnętrz, oświetlanych przez witraże stanowiące "clou francuskiego gotyku". "Najcenniejszy z witraży to rozeta północna Starego Testamentu przedstawiająca Maryję w otoczeniu 24 starców apokaliptycznych. Mamy nadzieję, że to się uratowało. Oprócz tego bezcenne jest prezbiterium" – powiedział.
Dodał, że w świątyni znajduje się także Pieta, stworzona latach 1708-1726. "Niektórzy wspominają też o kaplicy relikwii. One nie są tak cenne z powodów artystycznych, jak z powodów emocjonalnych dla chrześcijan. Francja ma się szczycić posiadaniem korony cierniowej Chrystusa, kupionej przez Ludwika IX, eksponowanej najpierw w kaplicy pałacowej Sainte Chapelle, a później przeniesionej do kaplicy relikwii Notre Dame. Stąd właśnie Pieta w prezbiterium i anioły, które trzymają narzędzia męki pańskiej, ponieważ paryska Notre Dame posiada największą, po watykańskiej, kolekcję relikwii związanych z męką pańską" – powiedział Kwapis.
Jak przypomniał, budowa świątyni rozpoczęła się w 1163 r. i trwała 180 lat. "Jeszcze w XIV w. katedra była w całkiem dobrej kondycji, ale później trzeba było ją parokrotnie naprawiać. Najbardziej ucierpiała podczas rewolucji francuskiej, kiedy wybito część witraży i zrzucono królów judzkich znajdujących się w galerii królewskiej na portalu wejściowym. Te rzeźby zostały później wrzucone do Sekwany. Odnaleziono je w latach 60. XIX w. Ponadto w 1792 r. zniszczono szpicę, czyli wieżę na sygnaturkę (najmniejszy z dzwonów - przyp. PAP), która spłonęła w ostatnim pożarze. Natomiast w latach 1844-1864 Eugene Viollet-le-Duc, jeden z najważniejszych architektów Paryża, który przywrócił chwałę średniowiecza francuskiego, odbudował katedrę" – powiedział historyk sztuki.
Dodał, że wydarzeniem, które uratowało Notre Dame po rewolucji francuskiej była koronacja Napoleona I. "Przypomnę, że największy kościół klasztorny średniowiecza francuskiego, opactwo św. Piotra i Pawła w Cluny, uważany za przykład tyranii Kościoła, został prawie całkowicie rozebrany. Gdyby nie koronacja Napoleona I, katedra Notre Dame mogłaby także zniknąć z mapy artystycznej Paryża. Koronacja wiązała się z próbą przystosowania wnętrza do tego aktu, bo katedra ta z zasady nie służyła do koronacji. Odbyły się w niej tylko dwie – wspomnianego już Napoleona I i Karola X" – wspomniał.
Kwapis przypomniał, że co roku rząd francuski przeznaczał 2 mln euro na konserwację paryskiej Notre Dame. "Planowane prace remontowo-konserwatorskie miały potrwać 20 lat i kosztować francuski rząd od kilkudziesięciu do 200 mln euro. Odbudowa katedry może trwać lata. Sądzę, że Francja i cały świat będą zbierać pieniądze na ten cel, bo to nie tylko kwestia dachu, ale i całego obiektu, który trudno było gasić. Najważniejsza jest tu kwestia podejścia do tego, jaka jest kondycja ścian, witraży, rzeźby. Pamiętajmy, że jest to kamień, który ucierpiał od gorąca i schładzania. Trzeba poczekać na szczegółową analizę wydarzeń i systemu konstrukcyjnego. Wtedy będzie można dokładniej oszacować, jak długo potrwa odbudowa i ile będzie kosztować" – podsumował. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ mabo/