Na tle szerokiej panoramy Rzeczypospolitej, zwiedzający będą mogli obejrzeć trójwymiarową prezentację życia Żydów w kresowym miasteczku - zapowiada Ewa Małkowska- Bieniek, kurator galerii "Miasteczko" w Muzeum Historii Żydów Polskich.
"Miasteczko" w przestrzeni wystawienniczej sytuuje się pomiędzy dwiema innymi galeriami: „Paradisus Iudaeorum” (XVI-XVII w.) i „Wyzwaniami nowoczesności” (XIX w.) i dotyczy okresu historii Żydów od połowy XVII wieku po pierwszy rozbiór Polski.
Historia przedstawiona w tej galerii rozpoczyna się od przypomnienia tragedii, jaka spotkała społeczność żydowską na ziemiach polskich w 1648 r. podczas wojny domowej wywołanej przez Chmielnickiego. Aranżacja przestrzeni jest aluzją do tamtych dramatycznych wydarzeń. Na ścianie galerii znajduje się ciemna postać kozaka, pędzącego na koniu, na tle morza krwi i pożogi. Cytowany jest w tym miejscu Natan Hanower, naoczny świadek wydarzeń, który w swoim dziele pt. "Bagno głębokie" pisał: "Rozesłali Tatarzy i Kozacy zagony po Polsce, Rusi, Litwie. Rusini od razu podnieśli bunt i mordowali w okrutny sposób panów i Żydów". Hanower przytacza ogromną liczbę ofiar. Pisze o pohańbieniu kobiet, zmuszanych do bycia żonami Kozaków i Tatarów albo o traktowaniu ich jak niewolnice, o przymuszaniu do zmiany wiary.
Historia przedstawiona w tej galerii rozpoczyna się od przypomnienia tragedii, jaka spotkała społeczność żydowską na ziemiach polskich w 1648 r. podczas wojny domowej wywołanej przez Chmielnickiego. Aranżacja przestrzeni jest aluzją do tamtych dramatycznych wydarzeń. Na ścianie galerii znajduje się ciemna postać kozaka, pędzącego na koniu, na tle morza krwi i pożogi.
"Zaczynamy od czasu grozy, ale po tej tragedii odrodziło się życie" - powiedziała PAP Ewa Małkowska-Bieniek, która razem z Olgą Pieńkowską jest kuratorem galerii.
Król Jan Kazimierz wydał edykt informujący o tym, że Żydzi, którzy byli zmuszeni do zmiany wiary, mogą do niej powrócić. Magnaci, którzy jeszcze przed kozackim powstaniem zachęcali Żydów do osiedlania się w niewielkich miasteczkach o charakterze handlowym na wschodnich terenach Polski, teraz, chcąc rozwinąć swoje posiadłości, czynili to tym chętniej. To właśnie na wschodnich terenach Polski, chronieni mocą przywilejów wydanych przez możnowładców, Żydzi stanowili często najliczniejszą, liczącą 40-50 proc. grupę mieszkańców miasteczek. Zarządzali majątkami szlachty, dzierżawiąc wszystko, od karczm po młyny. Największy rozkwit tych terenów przypada na panowanie Jana III Sobieskiego.
W galerii jako przykład typowego miasteczka pokazana jest Żółkiew. Było to miasteczko prywatne, należące do magnackiej rodziny najpierw Żółkiewskich, a potem Sobieskich. Była też ważnym ośrodkiem dla ludności żydowskiej. W XVII wieku powstała w niej licząca się drukarnia Uri Fajbusza, emigranta z Holandii. Drukowano mnóstwo książek. Przede wszystkim księgi rabinackie, ale też podręczniki i poradniki, np. dotyczące zachowania kobiet, wychowania dzieci. Takich poradników na przełomie XVII i XVIII w. powstaje bardzo dużo. Niektóre z nich są eksponowane na wystawie. Dzięki m.in. drukarstwu Żółkiew i okoliczne miejscowości doskonale prosperowały.
W centrum "Miasteczka" jest rynek. "To oś naszej ekspozycji" - mówi Małkowska-Bieniek. Z rynku wchodzi się do synagogi, karczmy, do domu, jest to dosłowny i symboliczny środek miasteczka. Tam toczyło się życie we wspólnocie. Skupiało się ono wokół karczmy, rynku, synagogi, kościoła. Jak opowiada autorka galerii: "Dzięki Norblinowi mogliśmy +ożywić+ postaci na naszym rynku, nie tylko Żydów, ale i szlachty polskiej, mieszkańców miasteczka, handlarzy, tych, co mieli handel obwoźny czy obnośny" - dodaje kuratorka. I rzeczywiście, na rynku panuje ruch: widać przesuwające się postaci kupców, handlarek, pobożnych Żydów idących do synagogi. Te ruchome obrazy, odgłosy, sceny pod karczmą, pod kościołem stwarzają iluzję uczestniczenia w życiu miasteczka.
Ludzi pobożnych, mędrców też można było spotkać na rynku. Można też było porozmawiać o tych, którzy się tam nie pojawiali, np. znany talmudysta, wielki autorytet Gaon z Wilna potrafił nie widywać tygodniami nawet swoich domowników; siedział w pomieszczeniu z zasłoniętymi oknami, ze stopami w miednicy z zimną woda, by nie zasnąć, i studiował Torę.
W rynku znajduje się karczma - ważne miejsce dla miejscowej społeczności. Toczyło się w niej, podobnie jak na rynku, życie społeczne, ekonomiczne, w jakiejś mierze też kulturalne. Z rynku zwiedzający mogą też wejść do domu, w którym królowały kobiety. Nawiązując np. do szabasu – przedstawiona zostaje rola kobiety jako „twórczyni” i opiekunki ogniska domowego, jej dostojeństwo, troska o to, by na świat wydać syna, który będzie kolejnym mężczyzną w rodzinie do studiowania Tory. Pokazane jest też jak rola kobiety zaczyna się zmieniać: w synagogach powstają babińce, a same kobiety zaczynają pisać i to po hebrajsku.
Głównym elementem galerii jest jednak synagoga - podkreśla kuratorka i dodaje, że to właśnie po rebelii wywołanej przez Chmielnickiego, nastąpił okres odbudowy, jego symbolem stały się barokowe, drewniane synagogi. W muzeum zainstalowano replikę malowanego sufitu oraz dachu drewnianej synagogi z Gwoźdźca na Rusi. Była ona jedną z trzech najstarszych synagog drewnianych, dla których zachowała się dokumentacja gromadzona w XIX i na początku XX w.
Głównym elementem galerii jest jednak synagoga - podkreśla kuratorka i dodaje, że to właśnie po rebelii wywołanej przez Chmielnickiego, nastąpił okres odbudowy, jego symbolem stały się barokowe, drewniane synagogi.
W muzeum zainstalowano replikę malowanego sufitu oraz dachu drewnianej synagogi z Gwoźdźca na Rusi. Była ona jedną z trzech najstarszych synagog drewnianych, dla których zachowała się dokumentacja gromadzona w XIX i na początku XX wieku. W jej konstrukcji zastosowano po raz pierwszy więźbę dachową dwukondygnacyjną i namiotowe sklepienie. Bardzo ważne są też polichromie tej bóżnicy.
Wystrój malarski synagogi w Gwoźdźcu uważany był za jeden z najpiękniejszych - w ośmiokątnej centralnej sali przeznaczonej dla mężczyzn malowidła pokrywały całą powierzchnię ścian, aż po sklepienie. Można było na niej zobaczyć motywy religijne, wyobrażenia zwierząt, roślin, znaków zodiaku, Jerozolimy, Lewiatana i inne symbole mesjańskie. Autorami polichromii byli żydowscy malarze znani z nazwisk, m.in. Mordechaja Lissitzki z Jaryczowa. Stojąc pod tą konstrukcją, goście muzeum będą mogli poczuć atmosferę życia Żydów w tamtych czasach.
W przestrzeni galerii obok synagogi jest cmentarz; ekspozycja muzealna „przemawia” językiem symboli. "Jest to wielki świat symboli. W tej części ekspozycji skupiamy się na pokazaniu obrzędowości związanej z pożegnaniem zmarłego - opowiada Małkowska-Bieniek. - Dzięki Muzeum Narodowemu w Krakowie pokażemy replikę puszki bractwa pogrzebowego zwanego po hebrajsku Chewra Kadisza. Puszka jest niewielka, ale na jej ściankach zostały przedstawione w dokładny sposób obrzędy związane z opieką nad chorym i pożegnaniem zmarłego. Zestawiamy tę puszkę z oryginalnym testamentem z przełomu XVII/XVIII wieku rabiego Naftalego Kaca".
Tło dla tej ekspozycji stanowią rekonstrukcje bogatych barokowych nagrobków, objaśnienia ich symboliki. Nagrobki, czyli po hebrajsku macewy, były wykonywane z drewna, ale ze względu na nietrwałość surowca, bogate rodziny w ciągu roku od śmierci, zastępowały je kamiennymi. Na wystawie pokazano np. zdobiony, kamienny nagrobek Bera z Bolechowa, który jest jednym z licznych przykładów sztuki cmentarnej okresu baroku. Niedźwiedź występujący w zwieńczeniu nagrobka nawiązuje do imienia zmarłego (Ber to w jidysz niedźwiedź). Ta część wystawy ma charakter multimedialny.
Eksponowane są też autentyczne pamiątki życia i dawnych czasów, np. oryginalne modlitewniki, obrazy, rysunki, przedmioty stanowiące wyposażenie domu żydowskiego. Ale nie zawsze jest możliwe ich pokazanie. Prezentowana np. na fotografii macewa Bera istnieje do dziś na cmentarzu w ukraińskim Bolechowie. Ma ponad 200 lat. Przetrwała wszystko - podkreśla kurator galerii.
Przez całą galerię towarzyszą zwiedzającym dwaj pamiętnikarze, "oprowadzają" po Miasteczku. Są to Ber z Bolechowa oraz Salomon Majmon, XVIII-wieczny dziwny geniusz, który jako małe dziecko potrafił interpretować Talmud. Majmon sam nauczył się wielu języków, studiował filozofię Kanta, opuścił swoje rodzinne strony – okolice Nieświeża - i wyjechał do Królewca, potem Berlina i Amsterdamu. W Berlinie spisał po niemiecku swoje wspomnienia i dedykował je Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Jego historie z dzieciństwa i młodości na Litwie będą dla zwiedzających wystawę przewodnikiem po tamtych czasach. Cytaty z tekstów Bolechowa i Majmona prowadzą przez poszczególne części galerii "Miasteczko".
Galerie składające się na wystawę stałą, to : "Las", "Pierwsze spotkania" (960-1500), "Paradisus Iudaeorum" (1569-1648), "Miasteczko" (1648-1772), "Wyzwania nowoczesności" (1772-1914), "Na żydowskiej ulicy" (1918-1939), "Zagłada" (1939-1945), "Powojnie" (1944 - do dziś).
Muzeum Historii Żydów Polskich - nowoczesne, multimedialne centrum edukacji i kultury - będzie otwarte 28 października. (PAP)
Anna Bernat
abe/ agz/