Działająca od 190 lat katowicka kopalnia Wieczorek - jedna z najstarszych wciąż fedrujących kopalń węgla kamiennego w Polsce – powoli kończy swój żywot. Związani z nią górnicy podkreślają, że „staruszka nie żyje o łaskawym chlebie” – choć niewiele, to wciąż na siebie zarabia.
Kopalnia należy do Katowickiego Holdingu Węglowego. Wydobycie resztek węgla z jej złóż potrwa jeszcze jakiś czas, jednak już od kilku lat wiadomo, że w nieodległej perspektywie zakład zakończy eksploatację. Niewykluczone, że Wieczorek będzie połączony z sąsiednimi kopalniami.
„Jesteśmy chyba najstarszą czynną kopalnią w Polsce; kopalnią, która w tym roku świętuje 190 lat” – podkreśla główny inżynier górniczy, kierownik działu górniczego kopalni Wieczorek Jarosław Nowak, wskazując, iż mimo trudnej sytuacji na rynku węgla zakład osiąga niezłe wyniki.
Na przykładzie tej kopalni, otwartej 6 stycznia 1826 r., widać, że górnictwo na Śląsku to coś więcej niż miejsca pracy. Wokół zakładu przez blisko 200 lat ogniskowało się życie mieszkających tutaj i przybywających za pracą ludzi. Historię zakładu i mieszkańców robotniczego osiedla, wybudowanego na początku XX w. dla jego pracowników przez spółkę górniczą Georg von Giesche’s Erben opisała Małgorzata Szejnert w niezwykłej, nagradzanej książce „Czarny ogród”.
„Od kilku lat kopalnia Wieczorek jest ciągle na plusie; nie przynosimy holdingowi minusu i może dzięki temu istniejemy. Opierając się na tym co mamy i wybierając resztkowe złoża jesteśmy w stanie mimo wszystko utrzymać się na rynku” – powiedział Nowak.
Od dawna wiadomo, że kopalnia Wieczorek ma zakończyć wydobycie węgla w perspektywie kilku lat. Szczegóły zapewne znajdą się w tworzonym właśnie planie naprawczym dla Katowickiego Holdingu Węglowego, którego realizację mają wesprzeć Węglokoks i Enea. Wcześniejszy audyt w holdingu wskazał m.in. na potrzebę łączenia kopalń w większe organizmy – miałoby to dotyczyć także Wieczorka.
Pracownicy kopalni są świadomi spodziewanych zmian; podkreślają jednak swoje przywiązanie do historycznej kopalni.
„Utożsamiam się z Wieczorkiem; to moja druga kopalnia, pracuję tu od 15 lat, wcześniej pracowałem na Kleofasie (zamknięta już katowicka kopalnia – PAP). Załoga Wieczorka w większości składa się z załóg już kilku co najmniej kopalń, które przestały istnieć. Mimo wszystko myślę, że jesteśmy tutaj wielką rodziną, wszyscy prawie się znamy” – mówi inż. Nowak.
Podkreśla, że taki „rodzinny” charakter zakładu ma swoje plusy i minusy. „Na pewno plusem jest to, że w większości załoga jest związana z tym zakładem, walczy o swoje, wie co nas czeka. Załogi na ścianach wiedzą, że po zakończeniu (wydobycia – PAP) jest ciągłość i wizja - może nie rozwoju, ale stabilizacji” – dodał Nowak.
Na przykładzie tej kopalni, otwartej 6 stycznia 1826 r., widać, że górnictwo na Śląsku to coś więcej niż miejsca pracy. Wokół zakładu przez blisko 200 lat ogniskowało się życie mieszkających tutaj i przybywających za pracą ludzi. Historię zakładu i mieszkańców robotniczego osiedla, wybudowanego na początku XX w. dla jego pracowników przez spółkę górniczą Georg von Giesche’s Erben opisała Małgorzata Szejnert w niezwykłej, nagradzanej książce „Czarny ogród”.
Dziś wciąż zamieszkane osiedle robotnicze jest świadectwem śmiałych koncepcji architektonicznych tamtych czasów i zabytkiem o światowej renomie. To właśnie przy kopalni Wieczorek tworzyła swoje malarskie wizje tzw. janowska grupa prymitywistów z Teofilem Ociepką na czele. Unikatowa architektura otoczenia kopalni była i jest często wykorzystywana jako plener filmowy, między innymi przez reżyserów Kazimierza Kutza i Lecha Majewskiego. (PAP)
lun/ mab/ luo/